Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
"Taki jak on, rodzi się raz" - twierdził Marcin Rychcik, autor książki "Roman Wilhelmi. I tak będę wielki". "Emanował talentem, nerwem scenicznym, osobowością" mawiali o nim krytycy. "Spalał się na scenie, dając z siebie wszystko". Mija właśnie 76. rocznica jego urodzin (6.VI.1936).
Telewizja Ale kino+ przypomina "Ćmę"Tomasza Zygadły, w której Roman Wilhelmi wciela się w przeżywającego kryzys wieku średniego dziennikarza radiowego. Dnie spędza na odsypianiu nocnych audycji - raz u żony, raz u kochanki. Stara się pomóc słuchaczom, ale sam nie najlepiej ogarnia własną rzeczywistość. Jego twarz niesie ciężar, głos brzmi zgorzkniale, gesty są szaleńczo desperackie. To chyba jedna z ciekawszych kreacji Wilhelmiego, choć dziś nieco zapomniana. W masowej pamięci zapisał się innymi rolami: Olgierda Jarosza z "Czterech pancernych i psa", Dyzmy z "Kariery Nikodema Dyzmy" oraz Stanisława Anioła, gospodarza domu z "Alternatywy 4".
Telewizja Ale kino+ przypomina "Ćmę"Tomasza Zygadły, w której Roman Wilhelmi wciela się w przeżywającego kryzys wieku średniego dziennikarza radiowego. Dnie spędza na odsypianiu nocnych audycji - raz u żony, raz u kochanki. Stara się pomóc słuchaczom, ale sam nie najlepiej ogarnia własną rzeczywistość. Jego twarz niesie ciężar, głos brzmi zgorzkniale, gesty są szaleńczo desperackie. To chyba jedna z ciekawszych kreacji Wilhelmiego, choć dziś nieco zapomniana. W masowej pamięci zapisał się innymi rolami: Olgierda Jarosza z "Czterech pancernych i psa", Dyzmy z "Kariery Nikodema Dyzmy" oraz Stanisława Anioła, gospodarza domu z "Alternatywy 4".
"Ćma", fot. 100latpolskiegofilmu.pl
"Miał nadmiar ekspresji, co film źle znosi" - wspomina go Filip Bajon na stronie internetowej http://www.romanwilhelmi.pl/, upamiętniającej aktora i śledzącej wszelkie działania, które dziś towarzyszą jego osobie. "Był bardzo próżny i bardzo chciał się podobać; miał naturę aktora, chciał widzieć zachwyt w oczach reżysera. To nie był aktor psychologiczny, on się sprawdzał w dużych rolach, gdzie wykorzystywał środki aktorskie. Widać było, że gra a nie udaje, że jest naturalny. On nie imitował rzeczywistości, tylko środkami aktorskimi kreował tę rzeczywistość. To był aktor w pełni twórczy, kreujący - jak najwięksi".
Pomimo sukcesów, czuł niespełnienie, niedosyt, co dawało się podobno odczuć. "Robił na mnie wrażenie człowieka wyposażonego w mechanizm wybuchowy, który doprowadzi do eksplozji, jeżeli nie będzie innego sposobu zademonstrowania siebie jako kogoś wspaniałego i wyjątkowego" - mówi o nim Janusz Gajos. "Myślę, że to co dawało się zauważyć wcześniej, ten olbrzymi potencjał, który miał za chwilę wybuchnąć, zaczął się w którymś momencie, mimo sukcesów i popularności, powoli zmieniać w rodzaj niedosytu i rozczarowania. Nasze spotkanie przy 'Kolacji na cztery ręce' potwierdziło moje obserwacje. Był ciągle świetnym aktorem".
Telewizja dała Wilhelmiemu największą sławę, rozpoznawalność, ale nie była jego jedynym żywiołem. Jego filmografia to też "Zaklęte rewiry", "Bez znieczulenia", "Aria dla atlety", "Wojna światów - Następne stulecie" oraz "Błękitna nuta". Regularnie grał w Teatrze Telewizji i na warszawskich scenach: przez 30 lat w Ateneum, gdzie zaczął od głównej roli z "Teatrze zwanym pożądaniem". Uchodził za osobę szalenie pracowitą. Walcząc z rakiem w szpitalu, znajomym pokazywał notes wypełniony planami.
Miał w sobie coś więcej niż "tylko" charyzmę. Jego kreacje do dziś niosą ze sobą coś elektryzującego. Jego postacie żyją, są mocne, niejednoznaczne, pogmatwane i wplątane w świat. Nawet wtedy, gdy są tak czarnymi charakterami jak Stanisław Anioł, nie można nimi pogardzać. Są szczere, boleśnie prawdziwe, uwikłane w swoje ambicje, role narzucone przez społeczeństwo, okoliczności - jak Dyzma. Czy słusznie nazywano go "polskim Marlonem Brando"? Był jego mistrzem, ale Wilhelmi to Wilhelmi i nazywanie go "polskim ..." jest krzywdzące dla jego indywidualizmu i ogromnego talentu.
Zmarł 3 listopada 1991 roku. Spoczywa na Cmentarzu Wilanowskim w Warszawie. W Poznaniu, jego mieście rodzinnym, jego imieniem uhonorowano plac. Teraz ma tam stanąć upamiętniający go pomnik.
Dagmara Romanowska
Box Office. W cieniu Mistrzostw Europy
Box Office. Dzień Dziecka w kinac
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024