Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Trzecia część mojej dziesiątki filmów.
7. „Czas wilka”, Michael Haneke
Że jestem wiernopoddańczą fanką Hanekego, mogliście się przekonać, czytając mój post dotyczący "Funny Games" (link) czy „Siódmego kontynentu” (link). Aby się nie powtarzać, w „dziesiątce” umieszczam „Czas wilka” – wyjątkowe dzieło w dorobku Austriaka. Niech was nie zwiedzie początek łudząco podobny do okoliczności z "Funny Games". Ta opowieść to postapokaliptyczny scenariusz, bynajmniej niezaczerpnięty z gazet. W wędrówce matki z dwójką pociech przez zniszczone bezdroża znajdziemy, oczywiście, socjologiczne diagnozy, lecz tło i praca kamery nie dadzą się przyporządkować tradycyjnemu „Hanekowskiemu” stylowi. Jest jak zwykle mrocznie, jednak o wiele bliżej natury i formalnie nie tak sterylnie, jak zazwyczaj.
Dramat wojenny Elema Klimowa "Idź i patrz" z 1985 roku, fot. materiały prasowe
8. "Idź i patrz", Elem Klimow
Film totalny – zarówno poprzez swoją emocjonalność, poetyckość i dramatyzm, jak i poruszaną tematykę. Klimov w swoich okołowojennych błądzeniach i poszukiwaniach dociera bardzo głęboko, czasem może się wydawać że za głęboko. Te momenty wywlekały mnie z mojego bezpiecznego i miłego życia, żeby po chwili wepchnąć mnie w świat, o którym nie sposób pisać. Można spróbować go przeżyć, przetrwać, przeczołgać się przez niego i zamilknąć na zawsze. Nikt już nie musi robić filmu o drugiej wojnie światowej. "Idź i patrz" jest wszystkim.
9. „Gummo”, Harmony Korine
Korine – współautor scenariusza do kultowych „Kids” – sam jest enfant terrible amerykańskiego kina. Twórca niepokorny, lecz także niedosłowny. Zdarza mu się błądzić, ale kiedy już odnajduje szlak, trafia w dziesiątkę (patrz: recenzja „Trash Humpers”). „Gummo” ("Skrawki") był pierwszym filmem w jego karierze i ostatnim tak komplementarnym. Ameryka klasy B widziana oczami arcybrzydkiego chłopca, rozkochanego w torturowaniu kotów, przyprawiona szczyptą niepokojącej muzyki i brudno-barwnej rzeczywistości. Takie filmy spijam z łapczywością, niczym tani, słodki i niezdrowy supersized vanilla shake.
Dramat obyczajowy Harmony'ego Korine'a z 1997 roku, „Gummo” ("Skrawki"), fot. materiały prasowe
10. "Pali się, moja panno", Miloš Forman
Droga kariery, którą pokonał Forman, jest precedensem i dostojnym uhonorowaniem prawdziwego geniuszu. Niech znajdzie się ktoś, kto odsądzi od czci i wiary „Amadeusza” lub "Lot nad kukułczym gniazdem"! Przyjadę do niego i osobiście porachuję mu kości! Zanim jednak ten ekstraordynaryjny twórca wyprowadził się do Ameryki i zdobył wszystko, czego w reżyserskim fachu można pragnąć, robił filmy u siebie, w Czechach. Jednym z nich jest ten przepiękny obraz, łączący w sobie rubaszność i dostojność, prostotę i poezję, radość i gorycz. To jeden z niewielu filmów, który po szczerych salwach śmiechu zafundował mi równie szczery wodospad łez. Po takim melanżu pozostaje pustka, która paradoksalnie jawi mi się jako zjawisko bezcenne. Chwila tego rodzaju pustki zmienia bowiem sposób patrzenia na świat. Chyba na zawsze.
Kadr z filmu "Pali się, moja panno" Miloša Formana z 1967 roku, fot. materiały prasowe
Co do jedzenia?
7. Świeża ryba, świeża wołowina – nad czym się tu długo rozwodzić? Jeśli znajdziesz sprawdzone źródło jednego z produktów wymienionych powyżej, nurtujący problem udanego obiadu masz załatwiony. Nic nie przyćmi konkretnego uroku idealnie podsmażonego steku lekko podrasowanego karmelizowaną cebulką lub odrobiną gorgonzoli. Świeża ryba potrzebuje natomiast posiekanego ząbka ostrego czosnku i kilku gałązek świeżych ziół zapakowanych do swego wnętrza oraz 15 minut na rozgrzanym grillu. Ci aktorzy, jeśli dasz im dojść do głosu, na twoim stole zawsze będą grać główną rolę.
8. Pasta z puszki. Przepis: kupujemy bardzo wytrzymały blender i zużytą puszkę po dowolnym produkcie spożywczym miksujemy pulsacyjnie przez około 15 minut, pod koniec doprawiając solą i odrobiną chilli.
Żartuję.
Groszek, czerwona fasola czy ciecierzyca z puszki potraktowane blenderem są bardzo wdzięcznymi obiektami błyskawicznych kuchennych eksperymentów. Są też niezawodne podczas sporadycznych wypadków absolutnego braku czasu lub/i kuchennego zapału.
Czerwoną fasolę, na ten przykład, można zmiksować z odrobiną własnej zalewy, chili, dwoma ząbkami czosnku i tymiankiem, otrzymując tym samym pikantny dip kanapkowy, który w sytuacjach ekstremalnych, po podgrzaniu może nawet zamienić się w sos do mięsa.
Groszek z kolei idzie w parze z odrobiną orzechów lub pestek słonecznika i soli lub z miętą i czosnkiem. Więcej przepisów u wujka Google'a, a ponieważ schrzanić temat nie jest łatwo, odważnym polecam improwizację.
9. Focaccia – mój sposób na resztki
Zalegającą w lodówce połówkę papryki, kawałek szynki, trzy oliwki i dwie różyczki podgotowanego brokułu, tudzież inne rodzaje wątpliwie apetycznych odpadów poobiednich i sery przeterminowane o trzy dni, zgodnie z zasadą pamięci o etiopskich dzieciach, nigdy nie wyrzucam. A jako że kreatywność jest w życiu cechą przydatną i sprzyjającą oszczędzaniu, wymyśliłam „sposób na focaccię”. Robię mianowicie ciasto, dzielę je na połowę, jedną połówką wykładam dno tortownicy, smaruję pesto, posypuję czosnkiem, aromatyzowaną oliwą, albo czymkolwiek innym, co nada całości jakikolwiek smak czy aromat, na to wrzucam wszystkie resztki (jeśli coś trzeba wstępnie podsmażyć lub podgotować, czynię to), solę, po czym przykrywam je rozwałkowaną, drugą połową ciasta, sklejam brzegi i zapiekam ok. 25 min. w temperaturze 200°C. I wyjmuję z piekarnika coś pomiędzy calzone, koszem na śmieci a nadzianym chlebem. Grunt, że zawsze wychodzi zadziwiająco smaczne.
Przepis na ciasto na focaccię
Składniki:
– 30 g Świeżych drożdży
– łyżeczka cukru
– ok. 300 ml ciepłej wody
– 450 g mąki
– łyżeczka soli
– 2 łyżki oliwy z oliwek
Wykonanie:
– Zrób zaczyn ze 120 ml ciepłej wody, drożdży i łyżeczki cukru, odstaw na 10 min, żeby zaczął „pracować”.
– Wymieszaj w dużej misce resztę składników z zaczynem (wodę dolewaj partiami, żeby ciasto nie było zbyt kleiste), zarób na jednolitą masę.
– Wyrabiaj ciasto na oprószonej mąką stolnicy dłuższą chwilę, żeby dobrze się „napowietrzyło” i wygładziło.
– Uformuj z niego kulę, włóż ją do dużej miski, przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Będzie to trwało 1-2 godz.
– Po tym czasie wyrób ciasto raz jeszcze. Ciasto jest gotowe do dzielenia, wyklejania nadziewania i pieczenia.
10. Kasza Jaglana.
Bardzo zdrowa, a smakuje jakby nie była aż tak bardzo zdrowa ;) (czyli pysznie, nie „pełnoziarniście”, podobnie do kuskusu). Uniwersalna, dobrze komponuje się zarówno z wynalazkami orientalnymi, jak i tradycyjną polską kuchnią. Poza tym można z niej robić przepyszne placki, na które przepis znalazłam onegdaj pod tym adresem. Na tej samej stronie inne jaglane wynalazki oraz niezawodny przepis na gotowanie jej na sypko.
7. „Czas wilka”, Michael Haneke
Że jestem wiernopoddańczą fanką Hanekego, mogliście się przekonać, czytając mój post dotyczący "Funny Games" (link) czy „Siódmego kontynentu” (link). Aby się nie powtarzać, w „dziesiątce” umieszczam „Czas wilka” – wyjątkowe dzieło w dorobku Austriaka. Niech was nie zwiedzie początek łudząco podobny do okoliczności z "Funny Games". Ta opowieść to postapokaliptyczny scenariusz, bynajmniej niezaczerpnięty z gazet. W wędrówce matki z dwójką pociech przez zniszczone bezdroża znajdziemy, oczywiście, socjologiczne diagnozy, lecz tło i praca kamery nie dadzą się przyporządkować tradycyjnemu „Hanekowskiemu” stylowi. Jest jak zwykle mrocznie, jednak o wiele bliżej natury i formalnie nie tak sterylnie, jak zazwyczaj.
Dramat wojenny Elema Klimowa "Idź i patrz" z 1985 roku, fot. materiały prasowe
8. "Idź i patrz", Elem Klimow
Film totalny – zarówno poprzez swoją emocjonalność, poetyckość i dramatyzm, jak i poruszaną tematykę. Klimov w swoich okołowojennych błądzeniach i poszukiwaniach dociera bardzo głęboko, czasem może się wydawać że za głęboko. Te momenty wywlekały mnie z mojego bezpiecznego i miłego życia, żeby po chwili wepchnąć mnie w świat, o którym nie sposób pisać. Można spróbować go przeżyć, przetrwać, przeczołgać się przez niego i zamilknąć na zawsze. Nikt już nie musi robić filmu o drugiej wojnie światowej. "Idź i patrz" jest wszystkim.
9. „Gummo”, Harmony Korine
Korine – współautor scenariusza do kultowych „Kids” – sam jest enfant terrible amerykańskiego kina. Twórca niepokorny, lecz także niedosłowny. Zdarza mu się błądzić, ale kiedy już odnajduje szlak, trafia w dziesiątkę (patrz: recenzja „Trash Humpers”). „Gummo” ("Skrawki") był pierwszym filmem w jego karierze i ostatnim tak komplementarnym. Ameryka klasy B widziana oczami arcybrzydkiego chłopca, rozkochanego w torturowaniu kotów, przyprawiona szczyptą niepokojącej muzyki i brudno-barwnej rzeczywistości. Takie filmy spijam z łapczywością, niczym tani, słodki i niezdrowy supersized vanilla shake.
Dramat obyczajowy Harmony'ego Korine'a z 1997 roku, „Gummo” ("Skrawki"), fot. materiały prasowe
10. "Pali się, moja panno", Miloš Forman
Droga kariery, którą pokonał Forman, jest precedensem i dostojnym uhonorowaniem prawdziwego geniuszu. Niech znajdzie się ktoś, kto odsądzi od czci i wiary „Amadeusza” lub "Lot nad kukułczym gniazdem"! Przyjadę do niego i osobiście porachuję mu kości! Zanim jednak ten ekstraordynaryjny twórca wyprowadził się do Ameryki i zdobył wszystko, czego w reżyserskim fachu można pragnąć, robił filmy u siebie, w Czechach. Jednym z nich jest ten przepiękny obraz, łączący w sobie rubaszność i dostojność, prostotę i poezję, radość i gorycz. To jeden z niewielu filmów, który po szczerych salwach śmiechu zafundował mi równie szczery wodospad łez. Po takim melanżu pozostaje pustka, która paradoksalnie jawi mi się jako zjawisko bezcenne. Chwila tego rodzaju pustki zmienia bowiem sposób patrzenia na świat. Chyba na zawsze.
Kadr z filmu "Pali się, moja panno" Miloša Formana z 1967 roku, fot. materiały prasowe
Co do jedzenia?
7. Świeża ryba, świeża wołowina – nad czym się tu długo rozwodzić? Jeśli znajdziesz sprawdzone źródło jednego z produktów wymienionych powyżej, nurtujący problem udanego obiadu masz załatwiony. Nic nie przyćmi konkretnego uroku idealnie podsmażonego steku lekko podrasowanego karmelizowaną cebulką lub odrobiną gorgonzoli. Świeża ryba potrzebuje natomiast posiekanego ząbka ostrego czosnku i kilku gałązek świeżych ziół zapakowanych do swego wnętrza oraz 15 minut na rozgrzanym grillu. Ci aktorzy, jeśli dasz im dojść do głosu, na twoim stole zawsze będą grać główną rolę.
8. Pasta z puszki. Przepis: kupujemy bardzo wytrzymały blender i zużytą puszkę po dowolnym produkcie spożywczym miksujemy pulsacyjnie przez około 15 minut, pod koniec doprawiając solą i odrobiną chilli.
Żartuję.
Groszek, czerwona fasola czy ciecierzyca z puszki potraktowane blenderem są bardzo wdzięcznymi obiektami błyskawicznych kuchennych eksperymentów. Są też niezawodne podczas sporadycznych wypadków absolutnego braku czasu lub/i kuchennego zapału.
Czerwoną fasolę, na ten przykład, można zmiksować z odrobiną własnej zalewy, chili, dwoma ząbkami czosnku i tymiankiem, otrzymując tym samym pikantny dip kanapkowy, który w sytuacjach ekstremalnych, po podgrzaniu może nawet zamienić się w sos do mięsa.
Groszek z kolei idzie w parze z odrobiną orzechów lub pestek słonecznika i soli lub z miętą i czosnkiem. Więcej przepisów u wujka Google'a, a ponieważ schrzanić temat nie jest łatwo, odważnym polecam improwizację.
9. Focaccia – mój sposób na resztki
Zalegającą w lodówce połówkę papryki, kawałek szynki, trzy oliwki i dwie różyczki podgotowanego brokułu, tudzież inne rodzaje wątpliwie apetycznych odpadów poobiednich i sery przeterminowane o trzy dni, zgodnie z zasadą pamięci o etiopskich dzieciach, nigdy nie wyrzucam. A jako że kreatywność jest w życiu cechą przydatną i sprzyjającą oszczędzaniu, wymyśliłam „sposób na focaccię”. Robię mianowicie ciasto, dzielę je na połowę, jedną połówką wykładam dno tortownicy, smaruję pesto, posypuję czosnkiem, aromatyzowaną oliwą, albo czymkolwiek innym, co nada całości jakikolwiek smak czy aromat, na to wrzucam wszystkie resztki (jeśli coś trzeba wstępnie podsmażyć lub podgotować, czynię to), solę, po czym przykrywam je rozwałkowaną, drugą połową ciasta, sklejam brzegi i zapiekam ok. 25 min. w temperaturze 200°C. I wyjmuję z piekarnika coś pomiędzy calzone, koszem na śmieci a nadzianym chlebem. Grunt, że zawsze wychodzi zadziwiająco smaczne.
Przepis na ciasto na focaccię
Składniki:
– 30 g Świeżych drożdży
– łyżeczka cukru
– ok. 300 ml ciepłej wody
– 450 g mąki
– łyżeczka soli
– 2 łyżki oliwy z oliwek
Wykonanie:
– Zrób zaczyn ze 120 ml ciepłej wody, drożdży i łyżeczki cukru, odstaw na 10 min, żeby zaczął „pracować”.
– Wymieszaj w dużej misce resztę składników z zaczynem (wodę dolewaj partiami, żeby ciasto nie było zbyt kleiste), zarób na jednolitą masę.
– Wyrabiaj ciasto na oprószonej mąką stolnicy dłuższą chwilę, żeby dobrze się „napowietrzyło” i wygładziło.
– Uformuj z niego kulę, włóż ją do dużej miski, przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Będzie to trwało 1-2 godz.
– Po tym czasie wyrób ciasto raz jeszcze. Ciasto jest gotowe do dzielenia, wyklejania nadziewania i pieczenia.
10. Kasza Jaglana.
Bardzo zdrowa, a smakuje jakby nie była aż tak bardzo zdrowa ;) (czyli pysznie, nie „pełnoziarniście”, podobnie do kuskusu). Uniwersalna, dobrze komponuje się zarówno z wynalazkami orientalnymi, jak i tradycyjną polską kuchnią. Poza tym można z niej robić przepyszne placki, na które przepis znalazłam onegdaj pod tym adresem. Na tej samej stronie inne jaglane wynalazki oraz niezawodny przepis na gotowanie jej na sypko.
Aleksandra Hamkało
www.portalfilmowy.pl
Box Office. „Django” podbija polskie kina
Box Office. Kolejna polska premiera osiąga dobry wynik
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024