Norwesko-francusko-szwedzko-polska koprodukcja opowiada historię, która zdarzyła się naprawdę.
Akcja filmu rozgrywa się na początku XX wieku na norweskiej wyspie Bastøy, odizolowanej od świata, na której działa poprawczy dla nastoletnich chłopców.
Bastøy to istne piekło i obóz pracy, gdzie panuje sadystyczny reżim i nie obowiązuje żaden kodeks praw. Metody wychowawcze stosowane przez opiekunów polegają na psychicznej i fizycznej przemocy. W ramach resocjalizacji chłopcy zmuszani są także do wykonywania ciężkiej fizycznej pracy w nieludzkich warunkach.
Kadr z filmu "Wyspa skazańców", fot. Alter Ego
Trafia tam 17-letni Erling (Benjamin Helstad), niepokorny i zbuntowany, niesłusznie skazany za morderstwo. Od samego początku chłopak ma jeden cel – za wszelką cenę uciec stamtąd. W pojedynkę ma nikłe szanse, musi zjednać sobie innych współwięźniów. Musi stawić też opór dyrektorowi ośrodka (Stellan Skarsgård; "Przełamując fale", „Thor”, "Dziewczyna z tatuażem"), który za wszelką cenę próbuje złamać chłopaka. Erling jednak nie poddaje się i wciąż opracowuje plan ucieczki. W końcu swoją postawą zaraża innych i dochodzi do zbiorowego buntu i o wolność i godność, która zmieni ich życie na zawsze.
Kadr z filmu "Wyspa skazańców", fot. Alter Ego
"Wyspa skazańców" jest kolejnym filmem Mariusa Holsta, opisującym świat nastoletnich chłopaków.
- „Wyspa Skazańców” jest ponadczasową historią o niesprawiedliwości, ucisku i rewolcie. O tym, jak w instytucji zamkniętej dla świata rozrasta się zło i o tym, że wszystkie potężne reżimy wymykają się spod kontroli. To ponury i niezbyt szeroko znany rozdział w historii Norwegii - powiedział Marius Holst - Legenda wyspy Bastøy i tego, co się tam wydarzyło tkwiła we mnie głęboko od lat. Miałem poczucie, że ta historia powinna być pokazana na dużym ekranie, by losy tych niechcianych i skrzywdzonych chłopców zostały ujawnione. Kilkanaście lat temu spotkałem jednego z nich, teraz już starszego mężczyznę. To spotkanie było przełomem i postanowiłem dokonać wszelkich starań, by zrobić ten film. To ogromna satysfakcja i wspaniałe uczucie mieć świadomość, że w końcu przyszedł czas oddania sprawiedliwości tej historii - dodał reżyser - Chciałem, by duże sceny akcji były pełne rozmachu, natomiast sceny z chłopcami dawały widzowi poczucie bliskości, przebywania z nimi w konkretnej chwili. Zależało mi, by sceny te skupiały się na detalach ich zachowania, ich reakcji na różne sytuacje, by intymność nie została przyćmiona przez historyczny wymiar tej historii, by film oddawał ich położenie również na poziomie czysto ludzkim i egzystencjalnym.
Kadr z filmu "Wyspa skazańców", fot. Alter Ego