Kiedy na planie jednego filmu współpracuje ze sobą aż czterech laureatów Oscara, konflikt osobowości staje się rzeczą nieuniknioną. Przekonał się o tym gwiazdor Tarantino, Christoph Waltz, który na planie „Rzezi” wdał się w potyczkę z samym reżyserem filmu – Romanem Polańskim.
Słynący z demonicznych ról Christoph Waltz, jedyny aktor na świecie, który nawet scenę picia mleka umie zamienić w pełnokrwisty dreszczowiec, nieopatrznie podpadł Romanowi Polańskiemu. A wszystko dlatego, że tarantinowski Hans Landa śmiał w trakcie zdjęć do filmu zakwestionować jeden z pomysłów reżysera.
"Rzeź", fot. Kino Świat
Oto, jak całe zajście wspomina urodzony w Wiedniu aktor. - Mieliśmy mały spór. Roman zareagował zdaniem: „Nie musisz mi tłumaczyć, robię to od 60 lat”. Z tym nie da się sprzeczać. On po prostu się nie myli. Nakręcił swój pierwszy film na rok przed moimi narodzinami, a nie jestem przecież młodziakiem. Nie mogę więc kwestionować jego decyzji. Jego opinia to gwarancja skuteczności. Sam na tym tracę, jeśli podważam wizję reżysera z 60-letnim dorobkiem - mówi Christoph Waltz.
Komedia Romana Polańskiego "Rzeź", zagości w polskich kinach już 20 stycznia. Obok Waltza w filmie wystąpiła aktorska śmietanka Hollywood – John C. Reilly oraz laureatki Oscara – Jodie Foster i Kate Winslet, którym występ w „Rzezi” przyniósł nominacje do Złotego Globu dla najlepszych aktorek w komedii i musicalu.