PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Tegoroczna, 12. edycja największego polskiego festiwalu, dobiegła końca. Zanim podyskutujemy o jego wynikach, warto wrócić pamięcią do kilku magicznych momentów.

W klubie festiwalowym spotkać można było Carlosa Reygadasa, który chętnie wychodził poza strefę VIP. Rozmawiał z widzami, a nocami spacerował po mieście. Jego przeciwieństwem był Leos Carax. Reżyser głośnego i budzącego zachwyt filmu "Holy Motors" dał się poznać jako milczek., który unikał kontaktów z dziennikarzami. Francuski kinowy neobarok, którego Carax – obok Jean-Jacquesa Beineixa – jest jednym z przedstawicieli, będzie wątkiem przewodnim jednej z przyszłorocznych sekcji T-Mobile Nowych Horyzontów. Zobaczymy, czy wtedy Carax powie coś więcej...


"Od czwartku do niedzieli”, fot. materiały prasowe

Były też ważne wydarzenia pozafilmowe. Uznanie zdobyła wystawa prac Carlosa Reygadasa „Serenghetti”, prezentowana we wrocławskiej galerii BWA Design. Jak co roku w Heliosie pojawiły się też nowe zdjęcia gości. Najciekawszy w tym roku koncert zawdzięczamy siostrom Cassady, czyli duetowi CocoRosie. Tyle wyjątkowej energii, odwagi i emocji na scenie w Arsenale nie było od dawna. W ramach podziękowań dla rozentuzjazmowanej publiczności piosenkarki na bieżąco przerobiły swój utwór „Japan” i, bisując, śpiewały „everybody wants to go to Poland”. W tej deklaracji jest ziarnko prawdy – w kuluarach goście, zachwyceni atmosferą, poziomem i organizacją festiwalu często powtarzają, że będą chcieli tu wrócić. Niektórzy nie chcieli nawet wyjeżdżać! Nowozelandzki reżyser Florian Habicht, który zaprezentował na T-Mobile Nowych Horyzontach świetną "Love Story", zdecydował się zrezygnować z powrotnego lotu do domu, by przedłużyć pobyt we Wrocławiu.

Anna Tatarska: Miałam nosa! Już w środę, po seansie "Od czwartku do niedzieli" Domingi Castillo mówiłam ci, że dla mnie to murowany kandydat do nagrody. Wspominałam też o tym w naszej relacji. To film, z którym udało mi się zbudować niezwykle silne, intymne emocjonalne połączenie. Zrealizowany z takim wyczuciem, dojrzałością i świadomością, że aż trudno uwierzyć, że reżyserka ma dwadzieścia siedem lat.... Wiem, że tobie „Od czwartku...” też się podobało, ale twoje wrażenia nie były tak aż tak euforyczne. Dlaczego? I jak myślisz, dlaczego jury, w którego skład wchodzili twórcy o skrajnych wrażliwościach artystycznych, wybrało właśnie ten film?


"Donoma”, fot. materiały prasowe

Anna Bielak: Mój odbiór filmu rzeczywiście nieco różnił się od twojego, choć absolutnie rozumiem twój entuzjazm. Film Domingi Castillo jest niezwykle podatny na różnorodne interpretacje, a jego otwarta struktura pozwala widzowi wypełnić puste, ciche (i piękne!) kadry własnymi emocjami. Oglądając go, oczekiwałam jednak od siebie innej reakcji. Chyba chciałam więcej od tego filmu dostać – emocji, rozwiązań, przeczuć – mniej dopowiadać sobie sama. Wolałabym, żeby to historia wzbudziła we mnie rozmaite uczucia. Tymczasem reżyserka zaoferowała mi film, który porównałabym do szkicu, a nie barwnego obrazu. Ogromnie doceniam jednak wrażliwość i dojrzałość reżyserki. Talentem Domingi Castillo zachwycał się także jeden z krytyków „Cahiers du Ciemna”, Ariel Schweitzer. A dlaczego to właśnie ten film połączył tak różnorodne jury? Przypomnijmy, że w jego skład wchodzili: Urszula Antoniak, Przemysław Wojcieszek, Naomi Kawase, Amat Escalante i Lav Diaz. Sądzę, że właśnie dlatego, o czym wspomniałaś wcześniej – film jest tak podatny na wypełnienie go własnymi emocjami, że każdy zdołał w nim znaleźć coś, co uznał za szczególnie wartościowe.

AT: Nagrodę publiczności otrzymała "Donoma" Djinny Carrénarda, a krytycy wyróżnili nagroda FIPRESCI "Sąsiedzkie dźwięki" Klebera Mendonçi Filho. Ta pierwsza nagroda była dla mnie pewnym zaskoczeniem, może dlatego, że choć rozumiem, iż film może się podobać, wydał mi się zbyt jednowymiarowy, niedojrzały... Za to "Sąsiedzkie dźwięki" były jednym z naszych faworytów, u mnie na drugim miejscu po filmie Castillo. Tym bardziej cieszę się, że doceniło je jury dziennikarzy.


"Sąsiedzkie dźwięki”, fot. materiały prasowe

AB: A ja jestem zaskoczona, że festiwalowa publiczność nagrodziła „Donomę”. Przez pierwsze czterdzieści minut film nawet zapowiadał się ciekawie. Epizodyczna konstrukcja, prowadzenie kilku równoległych wątków, szukanie i tworzenie powiązań między na pozór obcymi sobie bohaterami, przywoływało filmy Roberta Altmana. Film w całości kręcony był z ręki, jego obraz jest ziarnisty, a montaż dynamiczny. Każda z trzech historii idzie jednak w absurdalną stronę i kończy się tak kuriozalnie, że trudno mi uwierzyć, iż film naprawdę mógł się podobać wyrobionej publiczności. Głosowanie na niego skończyło się wygraną? Chciałabym wierzyć, że każdy, kto dawał filmowi najwyższe noty, żartował z niego, nie zdając sobie sprawy, czym taka zabawa może się skończyć. Ale może jestem zbyt ostra? Niestety, w ocenie tego filmu nie potrafię iść na kompromisy... Nagroda dla Klebera Mendonçi Filho bardzo mnie z kolei ucieszyła. "Sąsiedzkie dźwięki" to rzeczywiście jedna z najlepszych, tegorocznych propozycji konkursowych. To film przemyślany, odważny, ciekawy i mądry. Jego reżyser, podobnie jak twórca „Donomy”, stworzył siatkę niecodziennych powiązań między bohaterami. Ich losy, na pewno prostsze i mniej spektakularne, są jednak dużo bardziej godne uwagi. A jak było na gali zamknięcia festiwalu? Coś szczególnie zapisało ci się w pamięci?


"Zespół punka”, fot. materiały prasowe

AT: Chwila wręczenia nagrody dla zwycięzcy konkursu Filmów o Sztuce. Jury, w którego skład wchodził uwielbiany przez nas obie mistrz, James Benning, wyróżniło fińską produkcję "Zespół punka". To zrealizowany bez grama litości, ale ze zrozumieniem, uczciwością i frajdą film o zespole punkowym, którego wszyscy członkowie cierpią na Zespół Downa... Cierpią? Po tym seansie ten stosowany w języku polskim zwrot traci sens. Bohaterowie są pełni życia, muzyka staje się wyrazem ich emocji i energii – kiedy grają, są sobą. Podczas ceremonii z autorami tej produkcji, Jukkim Kärkkäinenem i J-P Passim organizatorzy połączyli się przez skype’a i okno, w którym widać było ich obu, palących papierosy na tylnym siedzeniu samochodu, rozpostarło się na wielkim ekranie. Na żywo oglądali przyznanie nagrody, którą przyjęli z tym samym humorem i luzem, z jakimi zrealizowali swój film: żartowali pozdrawiając publiczność. Obiecali w przyszłości przyjechać, przywieźć fińskie kobiety i napić się z nami czegoś mocniejszego. Trzymamy za słowo!

Anna Bielak/Anna Tatarska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  31.07.2012
Zobacz również
Ruszyły zdjęcia do filmu „Płynące wieżowce”
Gwiazda Woody’ego Allena w roli Giulietty Masiny
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll