PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Wracamy wspomnieniami do Master Off Camera, do sekcji Industry, na której rozmawialiśmy o najbardziej aktualnych problemach branży filmowej. Pisaliśmy już o zielonej produkcji filmowej i o najbardziej poszukiwanych obecnie zawodach i specjalności. W Krakowie dyskusje toczyły się także wokół tematu równości i różnorodności - po obu stronach kamery.
Już wkrótce na Gdynia Industry odbędzie się kilkugodzinne spotkanie o etyce i dobrych praktykach w branży filmowej z udziałem zarówno przedstawicieli władz filmowych, jak i organizacji branżowych. Dwa tygodnie wcześniej w Krakowie uczestniczki sekcji industry celnie wypunktowały najważniejsze zagadnienia wiążące się ze szeroką tematyką dobrych praktyk i zwalczania nierówności - które nie zawsze wiążą się z płcią.

W dyskusji udział wzięły: producentka Agnieszka Dziedzic, scenarzystka Ilona Łepkowska, Katarzyna Trzaska (Stowarzyszenie Kobiet Filmowców) i Dagmara Molga (Stowarzyszenie Kobiety Filmu). Dyskusję moderowała Alicja Myśliwiec.

- W którym momencie jesteśmy? Czy już w nowej epoce, czy jeszcze w procesie? Niezależnie od momentu, kluczowe są zmiany systemowe - mówiła Dagmara Molga, która mówiła o wdrażanym z inicjatywy Kobiet Filmu Kodeksie Dobrych Praktyk. Zaprezentowała także znany już m.in. z festiwalu Młodzi i Film spot przygotowany przez Kobiety Filmu. Agresywne, poniżające słowa, jakie padają w spocie, niestety nie są wymysłem scenarzystów, ale są autentyczne. Trzeba też jasno powiedzieć,że nie są one codziennością - ale się zdarzają. I nie chodzi tu tylko o nierówne czy poniżające traktowanie kobiet, ale tak naprawdę każdego - młodszego pracownika, asystenta, asystentkę, stażystę. - Odchodzi pokolenie, które dopuszczało pewne zachowania - zauważyła Ilona Łepkowska. I mówiła też o poczuciu własnej wartości - żeby wyzbywać się "skulonego ogona", strachu - to daje asumpt do zachowań przemocowych.

Agnieszka Dziedzic, Katarzyna Trzaska, Ilona Łepkowska, Dagmara Molga, fot. Off Camera

Istnieją już firmy, które przyjęły Kodeks Dobrych Praktyk. Joanna Szymańska, która już je wdrożyła, mówiła, że owszem, zdarzały się lekkie kpiny, żarciki, kiedy jej ekipie dawano do wglądu obowiązujący kodeks. Przecież, jeśli ktoś czuje się indoktrynowany, nie ma obowiązku akceptować takiej praktyki. Ale, jak zauważyła Szymańska (koordynatorka Pro Industry na Off Camera), w istocie to działa, bo zwraca uwagę na pewien, niedostrzegany wcześniej obszar. Słusznie zauważyły i uczestniczki panelu i goście Industry, niemal wszystkie te zapisy istnieją w innych kodeksach. Ale zebrane w jednym, "środowiskowym" dokumencie mają swój wyraz i swoją siłę. Również Polski Instytut Sztuki Filmowej pracuje nad kodeksem etycznym, Ilona Łepkowska mówiła, że prace nad nim - z udziałem przedstawicieli środowiska filmowego - są zaawansowane.

Prawdą jest, że ważne są rozwiązania systemowe. Katarzyna Trzaska przypomniała, że Stowarzyszenie Kobiet Filmowców już wiele lat temu zabiegało - skutecznie - o parytety w komisjach eksperckich PISF. I faktycznie, z poziomu proporcji 10 proc. do 90 zmieniło się to na mniej więcej równy udział kobiet i mężczyzn. Jak wskazywały uczestniczki, więcej w tej chwili powstaje filmów nie tylko realizowanych przez kobiety, ale bardziej różnorodnych. Pojawiły się zaskakujące, nowe tematy. Czy parytet jest zawsze niezbędny? To kolejne pytanie. Kilka dni po temu media obiegła informacja, że na reżyserię w Łodzi dostały się same kobiety - podczas gdy komisja miała ogromną przewagę mężczyzn w składzie. Więc może nie zawsze istnieje relacja jeden na jeden. Wydaje się jednak, że nikt dzisiaj nie kwestionuje sensowności parytetu w komisjach PISF.

- Tu nie chodzi o to, żeby wyciągać na siłę niezdolne kobiety, ale żeby umożliwić każdemu i każdej robienie dobrych filmów - spostrzegła Kasia Trzaska. - To zmiana pokoleniowa - mówiła Agnieszka Dziedzic. - Przekłada się na znikanie pewnego stereotypu. Kończy się podział na tematy damskie i męskie.

To spostrzeżenie wydało mi się najlepszą puentą spotkania - na koniec dnia bowiem najistotniejszy jest efekt ekranowy i widz, który podąża za myślą twórców. Albo nie. I też słuszne było spostrzeżenie, że nikogo nie dziwi, że reżyserzy robią "wszystko" - np. słodkie komedie romantyczne - a reżyserka tworząca film wojenny ciągle wzbudza - najskromniej mówiąc - ciekawość.  Ale też kończy się podział na damskie i męskie zawody. Kiedyś kandydatkom na studia operatorskie proponowano, jak zauważyła Łepkowska, "jakieś przyjemne zawody na O, np. okulistka".


Ilona Łepkowska, fot. Off Camera

Ostatni panel krakowskiej sekcji industry - bardzo dobrze korespondujący z tym powyżej -  zatytułowany był "Siła różnorodności. Reprezentacja przed i za kamerą". Wzięli w niej udział scenarzysta „Hiacynta” Marcin Ciastoń,  krytyk i scenarzysta Michał Oleszczyk a także reżyserka obsady Joanna Ślesicka. Rozmowę moderowała Aleksandra Świerk.

Różnorodność, reprezentacja. - Jak możemy używać tych słów, by przynosiły coś dobrego? Jak możemy je dostosować do naszej kultury? - pytał Michał Oleszczyk. - Różnorodność jest połączona z widocznością. W Stanach do pewnego momentu nawet wielkie grupy społeczne były dla kina niewidoczne. Dzięki zasadzie diversity wywalczyły sobie obecność na pierwszym planie.

Jak to przełożyć na nasze, by dostrzec różnorodność? Tematy są: emigranci, Śląsk... Dwa lata temu temat Śląska, jak zauważył Oleszczyk, był w kulturze niewidoczny. - A tu przychodzi Szczepan Twardoch i mówi nie, mamy inną historię i chcemy opowiadać o sobie inaczej. To jest dla mnie przejaw różnorodności. Jest pewnie więcej ścieżek, którymi możemy podążać. Zaczyna się mówić o różnorodności klasowej, powstają tzw. historie ludowe. To przykład.

 - Różnorodność, inkluzywność, reprezentacja - zastanawiała się Joanna Ślesicka. - Robiąc obsadę myślę, żeby się nie powtarzać. Mamy różne miejsca. Mamy aktorów Ślązaków, Kaszubów. Jest mnóstwo zgranych motywów i teraz jest czas na nowe. Widzowie chcą doświadczyć czegoś innego - i podała przykłady obsadzania aktorów wbrew warunkom jak Eryk Lubos w "Sztuce kochania". Ale temat jest głębszy. - Kobiety reżyserują filmy akcji. Jest coraz większa potrzeba,aby zmieniający się świat mocniej odtworzyć w kinie. Jeśli opowiadamy historię, to po to, by ją odbrązowić. A przecież wydawało się do niedawna, że nie ma o czym robić filmów, bo wszystko już zostało napisane.

- Temat różnorodności działa w różne strony. Obrazuje rzeczywistość, ale też wpływa na nią - zauważył Marcin Ciastoń. "Hiacynta", wedle jego scenariusza, za chwilę obejrzymy na 46. FPFF w Gdyni. I zwraca uwagę na takie wartości, jak etniczność, regionalizm, tożsamość. Odtwarzanie świata dookoła nas pozwala na edukację, ale też na ukazanie prawdy - film jest doskonałym medium do tego, tasiemcowe seriale wciąż są bardzo konwencjonalne. A więc, więcej odwagi, scenarzyści.

- Wspaniale, jeśli jakaś mniejszość zaczyna mówić własnym głosem. Film "Amatorzy" Iwony Siekierzyńskiej opowiedziany został przez doświadczenie bohaterów, a nie "z góry". To oznacza podmiotowość opowiadania swojej historii. Możemy zrobić listę tekstów kultury, które "chwyciły" publiczność i zaprowadziło ją do świata mniejszości - zauważył Michał Oleszczyk.

Marcin Ciastoń zwrócił uwagę, że do tej pory wykorzystywano pewne wątki, żeby pokazać zgrabne obrazki różnorodności, widzieliśmy to setki razy w filmach i serialach. Motyw geja, ciemnoskórego, emigranta - zawsze na drugim planie, "dla podkręcenia". - Oddanie głosu konkretnej grupie wspomaga ją. Jest to ciekawsze. To zajrzenie w inny świat.

- Mimo iż na często widz chce mieć na co dzień te same piosenki, coraz częściej szuka nowego - zauważyła Joanna Ślesicka. Uczestnicy i goście spotkania zwrócili uwagę na toczące się dyskusje. Czy Anna Boleyn może być czarnoskóra? Nikogo nie szokowała wizją Chrystusa, kreowana przez Maxa von Sydow. Dlaczego? Wspomniano też o dyskusjach oscarowych, o zasadzie różnorodności, która nie wszystkim się podoba. Michał Oleszczyk jej bronił. - Oscary nigdy nie były obiektywne, to była wsobna nagroda konkretnego środowiska  filmowego. Dzięki tej zasadzie filmy trafią do większej publiczności. Kilka lat temu "Parasite" byłby hitem Cannes, ale nie dostałby Oscara. Dzięki niemu film obejrzało mnóstwo osób na całym świecie - powiedział Michał Oleszczyk.

Kiedyś film, niezależnie od czasu i miejsca akcji, odzwierciedlał świat filmowców. Teraz to się zmieniło. Czy trwale? Zobaczymy.

  Partnerami PRO INDUSTRY 2021 są Torino Film Lab, EAVE, Krajowa Izba Producentów Audiowizualnych (KIPA), Kancelaria Porwisz i Partnerzy, FixaFilm i Krakow Film Commission. Festiwal Mastercard Off Camera trwał w dniach 3-12 września 2021 roku. 
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja:  29.09.2021
Zobacz również
"Klangor" na DVD i VOD
12. American Film Festival: rusza sprzedaż akredytacji
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll