PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Jego nazwisko i dokonania najczęściej przypominamy sobie w styczniu, kiedy zbliża się rozgrywka oscarowa, wszak Zbigniew Rybczyński to laureat pierwszej statuetki Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej przyznanej autorowi polskiego filmu. 27 stycznia ten znakomity artysta, ale i niekonwencjonalny naukowiec, konstruktor, wizjoner, wynalazca, obchodzi swe 70. urodziny.
Zbigniew Rybczyński – scenarzysta, autor opracowania plastycznego, operator i reżyser filmów animowanych, oświatowych oraz fabularnych – urodził się 27 stycznia 1949 roku w Łodzi. Po ukończeniu miejscowego Liceum Plastycznego pracował jako animator w warszawskim Studiu Miniatur Filmowych. Jest absolwentem Wydziału Operatorskiego łódzkiej Szkoły Filmowej (1973). 35 lat później powrócił do swej filmowej uczelni, gdzie uhonorowano go – za „szczególny kunszt artystyczny i wynalazczość w dziedzinie sztuki filmowej oraz kreowanie nowej widzialności na przełomie XX i XXI wieku przez twórcze wykorzystanie zdobyczy sztuki, techniki i nauki, a także za zasługi w ugruntowaniu sławy jego łódzkiej Alma Mater" – tytułem doktora honoris causa (2008).

Wydaje się, że olbrzymi wpływ na kształtowanie się świadomości artystycznej Rybczyńskiego miało właśnie jego wykształcenie plastyczne i operatorskie, a później współpraca – jako autora zdjęć – z tak wrażliwymi na stronę wizualną swych filmów reżyserami, jak Wojciech Wiszniewski („Wanda Gościmińska. Włókniarka”, 1875), Andrzej Papuziński („Kronika fabryki fajansu”, 1974) czy Grzegorz Królikiewicz („Tańczący jastrząb”, 1977), a nade wszystko Warsztat Formy Filmowej, z którym sympatyzował, awangardowa grupa artystyczna aktywnie poszukująca nowych środków wyrazowych w różnych dziedzinach sztuki (film, wideo, fotografia, instalacje) założona przez grono studentów i absolwentów Szkoły Filmowej (m.in. Józefa Robakowskiego, Wojciecha Bruszewskiego, Ryszarda Waśkę), działająca w Łodzi w latach 1970-1977.

Wszystko to spowodowało, że Rybczyński sam stał się twórcą niespokojnym, ciągle poszukującym nowych technik, środków wyrazu, możliwości narracyjnych, chcącym – jak określa to jego bliski przyjaciel Andrzej Barański, także reżyser – „zlikwidować rzeczywistość”, bo przecież – jak dodaje – „jego cała idea na tym polega, żeby nie korzystać z rzeczywistości; do tego zmierza, żeby móc wszystko stworzyć”.

Światowa kariera Rybczyńskiego rozpoczęła się od „Tanga” (1980), niezwykle skondensowanej opowieści o pamięci pewnego pokoju, będącej efektowną metaforą na temat zależności ludzkich losów i mijającego czasu, uhonorowanej Oscarem w kategorii krótkometrażowego filmu animowanego (1983), a także istną lawiną nagród na najbardziej  prestiżowych festiwalach (Annecy, Huesca, Kraków, Oberhausen, Ottawa, Tampere). Choć dzieło Rybczyńskiego wyglądało tak, jakby zostało wyjęte wprost z wnętrza komputera, było wykonane technikami jak najbardziej tradycyjnymi. Każdy kadr zaplanowany w najmniejszym szczególe, co więcej – ta precyzyjnie wymyślona przez autora konstrukcja została perfekcyjnie przeniesiona na ekran. Było to wynikiem nie beztroskiego hasania po wirtualnej przestrzeni, a długich miesięcy katorżniczej pracy pod tradycyjną kamerą.

Paradoksalnie za początek nurtu komputerowego w polskim kinie animowanym trzeba uznać... jak najbardziej tradycyjne „Tango”. A może nawet filmy wcześniejsze, jak choćby surrealistyczną, żonglującą kolorami „Zupę” (1974), wykorzystujący motyw tzw. pędzącej kamery „Oj, nie mogę się zatrzymać” (1975) czy zabawną, opowiedzianą na ekranie podzielonym na dziewięć części, „Nową książkę” (1975). Choć filmy te nie były realizowane komputerowo, ich konstrukcja, narracja, użyte środki wyrazowe czy figury stylistyczne jak najbardziej wskazywały na multimedialny temperament autora.

Po otrzymaniu Oscara Rybczyński zamieszkał w Stanach Zjednoczonych, gdzie próbował – w założonym przez siebie studiu Zbig Vision – urzeczywistniać swe artystyczne idee. Szczególnie zafascynowała go technologia High Definition. Nakręcone we własnym studiu klipy, m.in. dla Simple Minds, Chucka Mangione, Micka Jaggera czy do słynnego „Imagine” Johna Lennona, oraz niekonwencjonalne filmy, m.in. „Schody” (1987), „Czwarty wymiar” (1988), „Orkiestra” (1990), „Manhattan” (1991), „Kafka” (1992), zostały entuzjastycznie przyjęte przez krytykę i publiczność. Rybczyńskiego zaczęto nazywać Mélièsem wideo.

Na początku tego wieku powrócił do Polski. W latach 2009-2013 był dyrektorem artystycznym Centrum Technologii Audiowizualnych CeTA we Wrocławiu, w 2015 roku ponownie wyjechał do USA. Jego największym marzeniem pozostaje – jak wyznał mi w wywiadzie dla „Magazynu Filmowego” – skonstruowanie maszyny, która natychmiast ukazywałaby pomysły powstające w mózgu człowieka. Chce tworzyć obrazy, a nie tylko je rejestrować. Spełnienia marzeń!

Jerzy Armata
SFP
Ostatnia aktualizacja:  27.01.2019
Zobacz również
fot. CeTA
Rekrutacja na weekendowy kurs krytyki Gdyńskiej Szkoły Filmowej
Polskie premiery - jak radzą sobie w kinach?
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll