PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Z Jerzym Kapuścińskim, Dyrektorem Artystycznym Studia Munka SFP rozmawia Anna Wróblewska
Rok 2016 Studio Munka SFP kończy we wspaniałych nastrojach – „Więzi” Zofii Kowalewskiej znalazły się na shortliście oscarowej, a „Królewicz Olch” w sekcji Generation+ Berlinale. Stanowisko Dyrektora Artystycznego Studia Munka objąłeś latem 2016 roku. Może czas na pierwsze podsumowanie?

Bardzo cieszą mnie te sukcesy, choć muszę podkreślić, że są to filmy, które powstały jeszcze za kadencji poprzedniego Dyrektora Artystycznego Dariusza Gajewskiego. Trzymam mocno kciuki za Zofię Kowalewską, uważam, że jej film ma realne szanse na nominację do Oscara. Zofia jest idealnym przykładem drogi reżysera, z tak młodymi twórcami chcielibyśmy  pracować w Studio Munka.

Na czym polega ten model? 

Moim celem jest maksymalne przyspieszenie pełnometrażowych debiutów, żeby powstawały wcześniej niż według tradycyjnej polskiej średniej w wieku 35 lat. Z wiekiem osiąga się co prawda doświadczenie, znajomość życia, umiejętność obserwacji, ale z drugiej strony traci się świeżość, ostrość spojrzenia, skłonność do kontrowersji. Moim celem jest skrócenie tej ścieżki, wyłonienie najzdolniejszych twórców na jak najwcześniejszym etapie. Chcę więc istniejące, działające już mechanizmy nieco zmodyfikować.

Przede wszystkim potrzebna jest pomoc na etapie preprodukcji debiutu. Od 2017 roku będzie działać w Studiu Munka zespół literacki, składający się z młodych pisarzy i pisarek, którzy będą pomagać debiutantom na różnych etapach powstawania projektu: przy pisaniu teratmentu, scenariusza, dialogów, przy budowaniu postaci. To na pewno przyśpieszy pracę nad scenariuszem. Przeciąganie tego etapu jest piętą achillesową polskiego kina. Dotyczy to również debiutów.

Kiedy poznamy skład zespołu literackiego?

17 lutego 2017 roku ogłosimy skład zespołu literackiego. Odbędzie się to podczas sesji wyjazdowej, na którą zaprosimy studentów ostatnich lat i absolwentów szkół filmowych i wtedy przedstawimy im pisarzy. Dodatkowo chcemy zaprosić wybijających się studentów produkcji. Trzeba w tym miejscu podkreślić, że w Studiu Munka w programach „30 minut” i „Pierwszy dokument” od dawna zatrudnia się młodych kierowników produkcji. Chcielibyśmy doprowadzić do sytuacji, w której w sposób naturalny tworzą się małe grupy twórcze, złożone z reżyserów, kierowników produkcji, operatorów. W ten sposób zmierzamy ku idealnemu modelowi debiutu filmowego.

Oczywiście, najważniejszym i podstawowym celem Studia jest doprowadzenie do powstania filmu jak najdoskonalszego artystycznie, ale ważny jest także realizowany równolegle proces edukacji, inny niż ten, który młodzi twórcy znają ze szkoły.

Jeśli priorytetem jest odmłodzenie debiutu, czy chcesz wprowadzić ograniczenia wiekowe?
Od stycznia 2017 do debiutu pełnometrażowego w Studiu Munka mogą przystępować reżyserzy do 40. roku życia, natomiast do programu „30 minut” i „Pierwszy dokument” – do 35. roku życia.

Czy program „30 minut” pozostanie nadal autonomiczną sekcją, czy będzie traktowany komplementarnie, jako droga do debiutu?
Jak najbardziej zachowa swoją autonomię. Program ten powstał z potrzeby reaktywacji gatunku filmu krótkometrażowego. Co roku powstają dobre „trzydziestki”, które prezentowane są w telewizji, jeżdżą na festiwale, zdobywają prestiżowe nagrody i w ten sposób przyczyniają się do promocji polskiego kina w świecie. Póki będą dobre pomysły, „30 minut” będzie kontynuowany. Oczywiście, czasem te krótkie fabuły są szkicem do pełnometrażowego debiutu, krokiem, który go przyśpiesza. Pozwalają na sprawdzenie pewnych rozwiązań. Program ten ma zarówno walor artystyczny, jak i edukacyjny. Niewątpliwie jednak zależy mi na tym, aby twórcy najlepszych krótkich metraży znaleźli się pod szczególną opieką Studia, aby zrobili u nas pełnometrażowy debiut.


Jerzy Kapuściński, fot. Szymon Pulcyn


A jak w tym systemie będzie funkcjonował nowy program „60 minut”?
„60 minut” nawiązuje do programu produkcji godzinnych filmów telewizyjnych „Pokolenie 2000”, który wypromował kilku zdolnych, młodych reżyserów. Program ten pozwolił na ukazanie w ich filmach obrazu współczesnej rzeczywistości, odmiennego od tego, który znaliśmy do tej pory w polskim kinie. Dzisiaj łatwiej jest wyprodukować film fabularny, działa Polski Instytut Sztuki Filmowej. Mimo tego chciałbym dostosować ten program do naszej koncepcji drogi twórczej młodych filmowców. Zakładam, że „sześćdziesiątki” będą opowiadać o współczesnej „gorącej” rzeczywistości. Ich budżety będą mniejsze niż debiutów kinowych. Myślę, że mamy szansę zainteresować nimi telewizje.
 
W jaki sposób będą finansowane „sześćdziesiątki”?

Ze środków własnych SFP, ale także ze stacji telewizyjnych, z którymi obecnie rozmawiamy na ten temat. Będziemy także aplikować o dotacje z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Mam nadzieję, że najciekawsze „sześćdziesiątki”, przed emisją telewizyjną, trafią do kin studyjnych..
 
Skąd będziecie brać scenariusze „sześćdziesiątek”?
W drodze konkursu. Na początku 2017 roku ogłosimy pierwszy nabór. Zakładamy powstanie dwóch filmów rocznie. Do tego 10 „trzydziestek” i tyle samo dokumentów – jak do tej pory.

Jak wyglądają prace nad produkcjami pełnometrażowymi Studia?
Chciałbym, aby docelowo powstawały dwie fabuły kinowe rocznie. Oczywiście, jeśli pojawią się inne rokujące projekty, będziemy poszukiwać dodatkowych środków na ich produkcję. Obecnie pracujemy nad trzema projektami. Jeden z nich jest na etapie treatmentu, drugi – w fazie intensywnych prac scenariuszowych. W lutym, mam nadzieję, ruszą zdjęcia do pełnometrażowego debiutu Piotra Domalewskiego. Piotr jest absolwentem wydziału aktorskiego krakowskiej PWST oraz absolwentem  reżyserii na wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Zrealizował bardzo dobre etiudy, a następnie u nas w Munku „trzydziestkę”, która obecnie czeka na premierę. To jest właśnie ta modelowa droga. Podobną przeszedł Kuba Czekaj.
 
Czy utrzymany zostanie program „Młoda animacja”? Po świetnym pierwszym naborze, program ten wydaje się nieco zastygły.
„Młoda animacja” pozostanie. Chciałbym zaprosić do Rady Artystycznej programu kilku młodych reżyserów animacji. Ten program wymaga nowego określenia. Pracujemy nad tym.
 
Mówiłeś o współpracy  młodych reżyserów z pisarzami. Do tej pory próby zinstytucjonalizowania takiej współpracy kończyły się niepowodzeniem. Dlaczego ma się udać tym razem?
Wiem, że to nie jest  proste. Stąd pomysł na zespół złożony z młodych pisarzy, którzy związani będą ze Studiem. Zespół będzie spotykał się minimum raz w miesiącu, będzie pracował przy scenariuszach filmów fabularnych, a także przy wybranych „trzydziestkach”. Chcę, żeby do zespołu weszli młodzi pisarze, po jednej, dwóch wydanych książkach, ale zainteresowani współpracą z kinematografią. Być może w ciągu roku uda się nawiązać nowe relacje pomiędzy młodymi twórcami. Pisarz szczególnie zaangażowany w projekt filmowy stawałby się współautorem scenariusza. W dawnych zespołach filmowych pisarze obejmowali stanowiska kierowników literackich. W kinematografii byli de facto reprezentantami świata literatury, działali inspirująco, podsuwali nowe, dobre książki, a także sami tworzyli scenariusze lub nowele filmowe. Oczywiście tego modelu nie da się przełożyć dosłownie, ale można się nim zainspirować. Nadal przecież literatura jest podstawowym tworzywem filmu. Ponadto do zespołu chcę zaprosić młodego krytyka literackiego, który będzie uważnie obserwował rynek, wybierał i proponował nowości.

Chcę sprawdzić taką drogę. Nie wiem, czy ta próba się powiedzie. Ale próbować trzeba. Wierzę, że coś dobrego uda nam się stworzyć.

W takim razie trzymam kciuki i dziękuję za rozmowę.

 
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja:  25.11.2017
Zobacz również
fot. Studio Munka SFP
Antoni Bohdziewicz – Mistrz w szkole życia
"Córki Dancingu": dystrybucja w USA
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll