PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Z Michałem Kwiecińskim o „Kodeksie etyki producenta filmowego”, w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 7/2016), rozmawia Marcin Adamczak. Oto fragment wywiadu, który w całości będzie można przeczytać na łanach pisma już 11 lipca.

  Marcin Adamczak: W kwietniu opublikowany został „Kodeks etyki producenta filmowego”. Jaka jest geneza tej inicjatywy i kto jest jej współautorem?


Michał Kwieciński: Kiedy zostałem przewodniczącym Koła Producentów SFP, próbowaliśmy na pierwszych zebraniach pokusić się o stworzenie definicji producenta filmowego. Stwierdziliśmy wówczas, że nie mamy żadnej wyróżniającej nas cechy. Nie jesteśmy tylko kierownikami produkcji, a zarazem nie posiadamy jakiejś wąskiej i konkretnej specjalizacji. To, za co odpowiadamy, jest trudno mierzalne i niełatwe do zdefiniowania. Ponadto na zebraniach często pojawiały się opinie, że jesteśmy traktowani jako osoby wyłącznie od finansowania i nasze kompetencje kreatywne są zupełnie pomijane. Pokutuje wciąż nieprawdziwy i szalenie uproszczony pogląd, że producent to ktoś, kto daje pieniądze, ale sam chce zarobić, czyli jest skąpy. Chcieliśmy walczyć z takim negatywnym i niewiele mającym wspólnego z rzeczywistością wizerunkiem. Stwierdziliśmy wówczas, że potrzebujemy elementu wyróżniającego nas na tle innych grup branżowych, wzmacniającego nas jako grupę i stanowiącego podstawę wyznaczającą normy postępowania. I stąd się wziął „Kodeks producenta filmowego”.

 

Czy czerpali państwo z jakichś już istniejących zagranicznych wzorców tego rodzaju dokumentów?


Tak, choć akurat nie z filmowych. Taki kodeks generalnie jest angielskim pomysłem z XIX wieku i opiera się na założeniu, że ludzi cechuje moralność oraz poczucie etyki. Razem z mecenasem Albertem Stawiszyńskim zaczęliśmy zagłębiać się w historii kodeksów. Odszukaliśmy nie tylko aktualne kodeksy np. maklerów giełdowych, ale też intrygujące XIX-wieczne kodeksy bractw rzemieślniczych.

 

Czy istnieją sposoby egzekwowania zapisanych w nim postanowień, bez których istnieje zagrożenie, że dokument okaże się martwy?


Ktokolwiek wczyta się w ten kodeks, łatwo zorientuje się, że jego istotnym założeniem jest poczucie odpowiedzialności wobec społeczeństwa. Tam nie ma żadnego systemu kar i nagród. Po prostu musimy postępować etycznie i my sami jako środowisko musimy sobie reguły etycznego postępowania wyznaczyć. Reguły te stały się naszym istotnym wyróżnikiem, bo tylko my posiadamy tego rodzaju kodeks. Ponadto jest on bardzo pomocny w rozmowach z osobami, które są posądzane o postępowanie nieetyczne. Dzięki kodeksowi dysponujemy zbiorem reguł i zasad, do których możemy odwołać się, oceniając dane postępowanie. Możemy zaprosić naszego kolegę i normalnie porozmawiać z nim, w zasadzie prywatnie i przy pełnej dyskrecji. Rzeczywiście nie mamy żadnej możliwości egzekucji, ale istnieją takie miękkie formy nacisku, jak wykluczenie ze środowiska, pewien ostracyzm i one też bywają skuteczne. Chodzi tu o zastosowanie nieformalnego nacisku, a nie stosowanie konkretnych kar czy zarządzeń. Załóżmy, że ktoś ma problem z producentem, wówczas zgłasza się do nas lub też odwrotnie, my sami wiemy, że nasz kolega ma problem i odsądza się go od czci i wiary. Zapraszamy go wtedy na rozmowę i już sama życzliwa debata w środowiskowym gronie, odwołanie się do pewnych zasad i wyrażenie naszej opinii wpływa na postępowanie takiej osoby. Nie zapominajmy też, iż może okazać się, że jego dobre imię jest szargane, pomówienia są niesłuszne, a w rzeczywistości wszystko wygląda inaczej. Zawsze wysłuchujemy uważnie opinii drugiej strony. Często pojawiają się problemy z płatnościami i rozliczeniem. To jest nagminna sprawa. Wtedy zastanawiamy się, jak pomóc, czy może PISF przesunie jakąś ratę, często jest pole do rozmów, a nie wszyscy producenci są świadomi istnienia innych rozwiązań.

 

Marcin Adamczak
Magazyn Filmowy SFP (7/2016)
Ostatnia aktualizacja:  16.06.2016
Zobacz również
fot. Kuba Kiljan/SFP
Wielka Przygoda z Filmem - relacja z planu
Nowe władze Sekcji Młodych Producentów KIPA
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll