PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Bohaterem kolejnego odcinku cyklu Andrzeja Bukowieckiego „Swoich nie znacie” jest mistrzyni scenografii – Teresa Smus. Oto fragment artykułu jej poświęconego, który w całości ukaże się w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 2/2015), już 10 lutego.
Z filmem związały ją okoliczności życiowe: już jako studentka architektury wnętrz na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie musiała podjąć pracę zarobkową. Została kreślarką na Wydziale Budowy Dekoracji w Wytwórni Filmów Dokumentalnych. Tak dobrze rozrysowywała projekty scenograficzne, że wkrótce stała się prawą ręką scenografów na planie zdjęciowym. Wreszcie sama została scenografem. Z Teresą Smus pracowali wybitni reżyserzy, m.in. Andrzej Wajda, Krzysztof Zanussi, Stanisław Różewicz, Jerzy Hoffman, Feliks Falk i Janusz Zaorski.

Teresa Smus (znana także jako Teresa Barska i Teresa Smus-Barska) ujawniła zamiłowania architektoniczne we wczesnym dzieciństwie. Zaraz po wojnie, będąc małą dziewczynką, z gruzów i kafelków budowała miniaturowe mieszkania. „To były moje pierwsze scenografie” – śmieje się. W czasach licealnych chodziła do ogniska plastycznego. W 1962 roku ukończyła studia na ASP. Jednak dopiero Tadeusz Wybult – wybitny scenograf o rozległej wiedzy z zakresu historii sztuki, ale również np. meblarstwa, przekazał jej większość informacji przydatnych w profesji scenografa. Dzięki nim ustrzegła się później błędów we własnej twórczości. „To był mój najlepszy nauczyciel” – mówi Teresa Smus, która przy Wybulcie rozpoczęła w 1964 roku właściwą pracę scenograficzną, asystując mu w „Pierwszym dniu wolnościAleksandra Forda. „Rysował dwie wersje detalu i pytał mnie, która lepsza. Musiałam uzasadnić wybór. Cóż za wspaniała szkoła zawodu!” – zachwala swego mistrza pani Teresa.

A do zawodu wkraczała w momencie pokoleniowej zmiany warty w polskim kinie, która pociągnęła za sobą przemiany estetyczne. „Nowym reżyserom nie wystarczało to, co proponowali skądinąd świetni scenografowie, którzy rozpoczynali karierę przed wojną, tacy jak Roman Mann czy Anatol Radzinowicz. W cenie byli ich młodsi następcy. To była szansa również dla mnie i chyba ją wykorzystałam. Udało mi się, jak sądzę, unowocześnić polską scenografię filmową. Odeszłam od rozwartych dekoracji, w których miała zmieścić się pokaźnych rozmiarów kamera. Postawiłam na wieloplanową głębię, by aktorzy nie grali na tle ściany, lecz czuli, że znajdują się w przestrzeni” – tłumaczy Teresa Smus, która debiutowała w 1968 roku „Przekładańcem” Wajdy.

„Przekładaniec” był dziełem czarno-białym, ale o rok późniejszy, kolejny film tego reżysera ze scenografią Smus, "Polowanie na muchy", w którym artystka odtworzyła w studiu ciasnotę „gomułkowskiego” mieszkania – był już obrazem barwnym, bo kinematografia przestawiała się na kolor. „Tu również wprowadziłam innowacje. Patynowanie dekoracji szarą farbą, skuteczne w czerni i bieli, nie sprawdzało się przy taśmie barwnej, zastąpiłam więc je patynowaniem kolorami. Po mnie zaczęli robić to inni scenografowie. Ponadto starałam się, żeby przestrzeń w scenografii nie była «kolorowa», tylko malarska. Tak jak na dobrym obrazie malarza, kompozycja barw powinna przystawać do treści i oddawać nastrój, w tym przypadku filmu. Weźmy «Bestię» Jerzego Domaradzkiego, w której jako pierwsza odeszłam od stereotypu polskiego białego dworu. Nasyciłam wnętrza mroczną kolorystyką, zgodną z duszną atmosferą fabuły. Obecny na roboczej projekcji materiałów Wajda zachwycił się tym pomysłem. Na nasz plan zdjęciowy ściągnął Allana Starskiego, z którym przygotowywał wtedy «Panny z Wilka». Dworek w tym filmie też nie był biały” – podkreśla z dumą pani Teresa.


PZ
Magazyn Filmowy
Ostatnia aktualizacja:  6.02.2015
Zobacz również
fot. Kuba Kiljan/SFP
W Nowym Forcie o dokumentach
Producent „Pozycji dziecka” wesprze polski dokument
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll