PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  3.02.2013
Podczas trwającego do jutra Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Göteborgu publiczność miała okazję obejrzeć cztery polskie filmy oraz tyle samo polskich koprodukcji. Czy w Szwecji jest zatem miejsce dla polskiego kina?

Niestety, sytuacja nie nastraja optymistycznie, a wina leży w specyficznym krajobrazie kinematografii szwedzkiej zdominowanym przez SF Bio, właściciela 90 proc. kin w tym kraju. W efekcie dominują tu produkcje rodzime i amerykańskie, co zresztą jest dość charakterystyczne dla całej Skandynawii. Folkets Bio, promujące kino ambitniejsze, europejskie i artystyczne, ma o wiele mniejsze możliwości i zasięg działania. W Göteborgu obchodzi właśnie swoje 40. urodziny i zapowiada wzmocnienie dotychczasowej skromnej sieci kin. Firma ta dystrybuowała m. in. "Sponsoring" Małgorzaty Szumowskiej.


Kadr z filmu "Imagine". Fot. ZAiR.

Na tegorocznym festiwalu w Göteborgu, który zakończy się 4 lutego, wyświetlono prawie 500 filmów z 84 krajów. Polskę reprezentowały: "Imagine" Andrzeja Jakimowskiego (gość festiwalu), "Dzień kobiet" Marii Sadowskiej, "W sypialni" Tomasza Wasilewskiego oraz "Wirtualna wojna" Jacka Bławuta. W programie znalazły się również cztery polskie koprodukcje: "Tam, gdzie rosną grzyby" Julii Halperin i Jasona Cortlunda, „Ci, którzy żyją i umierają” Barbary Albert, „On Suffocation” Jenifer Malmqvist i „Me seal, baby” Joanny Rytel. Pokaz aż czterech produkcji z Polski na jednym z najważniejszych skandynawskich festiwali, odbywającym się od 1979 r., to z pewnością ogromny sukces.


Kadr z filmu "W sypialni". Fot. Alter Ego Pictures.

Od wielu lat pokazy polskich filmów w Szwecji (ostatnio m. in „Róży” Wojtka Smarzowskiego) organizuje tamtejszy Instytut Polski. Wśród najważniejszych imprez należy wymienić  przede wszystkim Kinotekę, festiwal kina polskiego odbywający się jesienią w Sztokholmie (w 2012 roku po raz czwarty). - Kinoteka Sztokholm jest ważna dla promocji polskiego kina w Szwecji, bo na każdej edycji obecni są przedstawiciele szwedzkich dystrybutorów - mówi Halina Goldfarb z Instytutu Polskiego w Sztokholmie. - Co więcej, prezentowane filmy bardzo im się podobają, lecz problemem wciąż jest struktura sieci kin w Szwecji, która uniemożliwia pokazywanie szerszej widowni nie tylko filmów polskich, ale również z innych krajów europejskich.


Kadr z filmu "Wirtualna wojna". Fot. www.sztukadokumentu.pl

Mimo to wydaje się, że w Szwecji nasze kino jest dobrze odbierane. - Sądzę, że te polskie filmy, które są tutaj dystrybuowane, nie tylko w kinach, są zrozumiałe - potwierdza Halina Goldfarb. Wynika to m.in. z zainteresowania północnego sąsiada naszą kulturą. Szkoda zatem, że nie dość często polskie filmy goszczą w szwedzkich kinach, jak i w dystrybucji DVD. W rozmowach wielokrotnie spotykam się bowiem z pytaniem o najnowsze produkcje z Polski. Działalność, taka jak Instytutu Polskiego w Sztokholmie, z pewnością sprzyja wykształceniu widowni dla naszego kina, a to jeden z najważniejszych kroków do sukcesu.



Martyna Olszowska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  4.02.2013
Zobacz również
Amerykańskie nagrody za scenografię już rozdane
Seminarium IPN: Kino według Petelskich
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll