PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Ewa Borysewicz, autorka filmu "Do serca twego", odbierając Jantara za najlepszą animację podczas uroczystej gali 32. edycji Festiwalu Debiutów Filmowych "Młodzi i Film" w Koszalinie, szczególnie dziękowała Michałowi Augustyniakowi, kompozytorowi muzyki.

"Do serca twego" to niby banalna opowiastka o zawiedzionych uczuciach, ale przedstawiona w niezwykle oryginalny sposób, zarówno w warstwie obrazowej, jak i werbalnej. Blokowisko. Dziewczyna spotyka chłopaka przy trzepaku. Podoba się jej, chyba z wzajemnością. Przekomarzają się. Chłopak jednak ją zdradza. To musi boleć. Dziewczynie nie pozostaje nic innego jak zemsta. Dla opowiedzenia tej dość schematycznej historyjki znalazła Ewa Borysewicz jakże niekonwencjonalną formę. Filmowi nadała bowiem – w swej warstwie tekstowej (monolog dziewczyny – narrator w pierwszej osobie) – formę... litanii. A owa litania artykułowana jest w swoistym werbalnym kolażu, będącym stopem języka ulicznego, liturgicznego oraz popkulturowego slangu. "Dziewczyna czyni swą wypowiedź modlitwą dla porzuconych, zdradzonych oraz zawiedzionych i rozgoryczonych miłością; jej uniesienia, radości, cierpienia i żale są nie tylko uniwersalne – stają się również problemem natury religijnej" – pisała Borysewicz w eksplikacji reżyserskiej "Do serca twego".


Ewa Borysewicz, fot. Marcin Warszawski

No właśnie, już sam tytuł można zapisać – a co za tym idzie, i rozumieć – na dwa sposoby: "Do serca twego" albo "Do serca Twego". Dziewczynie w jej monologu wtóruje chór. Na osiedlu, niedaleko trzepaka, znajduje się kościół pełen wiernych, a po twarzy figury Maryi cieknie strużka krwi... To opowieść o miłości, zdradzie, kłamstwie, ale i powszechnie panującej hipokryzji. Naiwność "osiedlowej litanii do serca twego" wspomaga plastyka – prymitywna kreska, niedbała animacja, która raczej sugeruje ruch, niż go odtwarza. To kontynuowanie stylistyki wypracowanej w swej niezwykle udanej etiudzie "Kto by pomyślał?", przewrotnej, zabawnej opowiastce o zaginionym nagle mężczyźnie. "Do serca twego" też ma formę przewrotnej opowiastki, tym razem o zaginionym uczuciu, a śmiechu w nim tyle co łez. Miałem przyjemność oceniać ten projekt w eksperckim zespole Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i ogromnie się cieszę, że wszystko, co w złożonym projekcie zostało zapisane, znalazło swe znakomite odzwierciedlenie na ekranie. A nawet więcej. To "więcej" to muzyka – debiutującego w roli kompozytora filmowego – Michała Augustyniaka (posługującego się także ksywą Limboski), fantastycznego wokalisty i instrumentalisty – mimo czterech wydanych płyt – nieznanego tak, jak by na to zasługiwał.


Kadr z filmu "Do serca twego" Ewy Borysewicz, fot. ewaborysewicz.blogspot.com

Artysta pochodzi z Wałcza, mieszka w Krakowie, koncertuje w kraju i za granicą (Portugalia, Niemcy), ma na swym koncie nominacje do Fryderyków (2012) w kategorii "album roku – blues" i Kulturalnych Odlotów (2011), plebiscytu krakowskiego wydania "Gazety Wyborczej", w kategorii "artysta roku". "W Krakowie mieszkam od paru lat, i to jest najbliższe mi miasto, tutaj mam paru przyjaciół i tutaj zacząłem profesjonalnie uprawiać muzykę. Kraków jest jednak specyficznym miastem. Marcin Świetlicki napisał coś takiego w swoim kryminale, że ‘Mistrz kochał Kraków bez wzajemności’. I tak ma chyba wielu ludzi w tym mieście. Ostatecznie uważam, że trzeba od tego wspaniałego, kochanego, przytulnego miasteczka naszego odpoczywać co jakiś czas z uwagi na niezdrowy klimat, nie tylko artystyczny. W Warszawie mieszka mój geniusz, pianista Jacek Cichocki i dla dobra naszej współpracy przeprowadziłem się tam swego czasu, ale wróciłem. Jeżdżę tam często, ale myślę,że Kraków mi pasuje, bo jestem z małego miasta, a w Krakowie wszystko jest blisko" – wyznał mi przed dwoma laty w wywiadzie przeprowadzanym dla "Gazety Wyborczej".


Okładka płyty "Farewell Devil" Michała Augustyniaka

Muzykę Limboskiego trudno zdefiniować, to niezwykle ekscytujący kolaż bluesa, folku, rocka i psychodelii. Pierwszy raz usłyszałem Augustyniaka i jego zespół – pod ksywą Limbo – przed pięcioma laty podczas festiwalu Rawa Blues w katowickim Spodku, gdzie zaimponował mi własną interpretacją klasycznej muzyki z Delty Mississippi. Do tej pory ukazały się cztery płyty Augustyniaka ("Czarny kolczyk", "Farewell Devil", "Cafe Brumba", "Tribute to Georgie Buck"), aktualnie pracuje nad piątą. Oryginalność i wyrazistość stylistyczna lidera, a także bardzo dobrzy, pełni oryginalnych pomysłów towarzyszący mu muzycy sprawiają, że to jedne z najciekawszych wydawnictw muzycznych ostatnich lat. I jeszcze te odjazdowe teksty, w których dowcipny pastisz miesza się z subtelną, pełną surrealistycznych skojarzeń poezją. Jak choćby w brzmiącym niczym diabetologiczna deklaracja "Słodkim oberku" ("cukru nie kupuję, przyjaciele mi przynoszą czasem") czy w melodramatycznej opowieści o kocie zwanym Czarny Otello ("koteczku mój o krwią splamionych piąstkach, z miłości śmierć jest dobra tylko w książkach"). Także dla amatorów psów coś się znajdzie. W utrzymanych w poetyce nowoorleańskiego marszu "Spacerach", wspominając swego czworonożnego druha, Limboski śpiewa:

był już dorosły, a ja dorastałem,
on szukał suki, a ja papierosów,
wychodziliśmy po co innego, lecz razem...

Michał Augustyniak i Ewa Borysewicz to artyści jakby "z tego samego pnia", czego najlepszym dowodem efektowne słowne igraszki w tekstach Limboskiego i werbalnej ścieżce "Do serca twego". Choć nie tylko. Zerknijcie Państwo na jeden z jego pierwszych klipów (www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=UE4ehfF-8C4):

bo cóż jest lepszego na świecie
gdy dwoje na własnej planecie
bez szansy na powrót na ziemię
bez szansy na siebie
teraz jesteśmy za słabi
lecz będą nas kiedyś kochali
ciebie i mnie
takich jak jesteśmy dziś
więc zostańmy ja tutaj ty tam
dajmy sobie parę lat
zapamiętajmy siebie bez wad
i w ubraniu.

Czy animowana wersja "Piosenki dla mężatki" nie przypomina nieco – w obrazie i słowie – kina Ewy Borysewicz?


Jerzy Armata
www.portalfilmowy.pl
Zobacz również
„Iluzja” ożywiła kina
Superman powrócił
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll