Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Czasami mam wrażenie, że długometrażowe filmy animowane dla dorosłych powstają tylko po to, żeby zaistnieć na festiwalach. Dystrybutorzy nie wierzą, że znajdą się widzowie, którzy będą ich szukać w kinach czy w telewizyjnej ramówce.
Taki los spotkał bardzo zwariowany film, będący dziełem europejskich koproducentów pod przywództwem węgierskim, "Dzielnica" w reżyserii Gábora Csupó. Film opowiada o rywalizacji dwóch gangów (skądinąd historia jest inspirowana dziejami Romea i Julii). Powstał w 2004 roku, więc szczerze się przyznaję, że nie pamiętam, czy przewinął się przez nasze ekrany. Jego polska kariera skończyła się na wydaniu niszowego DVD. Natomiast na pewno zwiedził kilkanaście festiwali i został (słusznie) nagrodzony m.in Grand Prix w Annecy, Bratysławie, Ottawie i Sitges.
Kadr z animacji "Autobiografia kłamcy: nieprawdziwe życie Pythona, Grahama Chapmana", fot. www.anifilm.cz
Z tego samego względu pewnie nie zobaczymy mistrzowsko zanimowanej, hiszpańskiej długometrażowej animacji stop motion "O Apóstolo". Film opowiada mroczną historię złodzieja Ramona, zbiega z więzienia, którego kompan kieruje do wioski leżącej na szlaku pielgrzymkowym do Santiago de Compostella. Ramon ma tam odszukać ukryty złodziejski łup. Wioska jest zamieszkana przez ekstremalnie odpychających obywateli, a władzę sprawuje upiorny proboszcz. Ramon musi stawić czoło nie tylko wieśniakom, nie wiadomo dlaczego dybiącym na jego głowę, ale i konduktowi upiorów. Opowieść, której nie powstydziłby się Tim Burton, ma ewidentnie antyklerykalny wydźwięk. Choć jest to bajka raczej nieprzeznaczona dla dzieci, mam przeczucie, że nie trafi do szerokiego rozpowszechniania. Szkoda, bo w filmie jest fantastyczna sekwencja animacji 2D, obrazująca morową zagładę, która w czasach średniowiecznych spadła na wioskę, czyniąc z niej miejsce okryte klątwą.
"Dzień wron", fot. www.anifilm.cz
Film, który wygrał Trzeboniu konkurencję długometrażowych produkcji dla dzieci, "Dzień wron", jest koprodukcją europejską z przewagą francuskiego kapitału, ale plastycznie i narracyjnie jest głębokim (japońskim) ukłonem w stronę dokonań Miyazakiego. Dekoracje są malarskie, wieloplany kilkunastopiętrowe, wielkookie postaci poruszają się z charakterystycznym, "mangowym" dynamizmem. Świat duchów przenika się ze światem ludzi. W oryginalnej wersji językowej dubbingują m.in. Jean Reno i Claude Chabrol (nagrał swoje kwestie jeszcze przed śmiercią w 2010 roku!), ale nie dlatego wróżę temu filmowi sukces. Reżyser (Jean-Claude Dessaint) nie boi się pokazywać na ekranie gwałtownych emocji, których nie przepuściłby żaden disnejowski cenzor.
Czy to wystraszy dystrybutorów? Mam nadzieję, że nie, bo kiedy w Europie powstaje tak piękny, mądry i wzruszający obraz dla dzieci, należy go pokazywać ile wlezie.
Taki los spotkał bardzo zwariowany film, będący dziełem europejskich koproducentów pod przywództwem węgierskim, "Dzielnica" w reżyserii Gábora Csupó. Film opowiada o rywalizacji dwóch gangów (skądinąd historia jest inspirowana dziejami Romea i Julii). Powstał w 2004 roku, więc szczerze się przyznaję, że nie pamiętam, czy przewinął się przez nasze ekrany. Jego polska kariera skończyła się na wydaniu niszowego DVD. Natomiast na pewno zwiedził kilkanaście festiwali i został (słusznie) nagrodzony m.in Grand Prix w Annecy, Bratysławie, Ottawie i Sitges.
Kadr z animacji "Autobiografia kłamcy: nieprawdziwe życie Pythona, Grahama Chapmana", fot. www.anifilm.cz
Obawiam się, że podobny los spotka "Autobiografię kłamcy..." (pisałam o tym dziele kilka blogów temu: www.sfp.org.pl/blog,141,11955,1,1,Latajacy-cyrk-uderza-ponownie.html), nakręconą na podstawie wspomnień jednego z Pythonów, Grahama Chapmana. Na projekcji podczas festiwalu AniFilm w Trzeboniu pojawiło się bardzo wesołe grono reżyserów (film jest bowiem kompilacją kilkunastu scen, każda w innej poetyce i plastyce), twierdzących zgodnie, że mają podejrzenie, graniczące z pewnością, że po seansie widzowie będą sobie zadawać pytanie: o co w tym chodziło? Film jest momentami naprawdę zabawny, ale ze względu na bezkompromisowe sceny homoseksualne, alkoholowe oraz jawne szyderstwo z establishmentu i wszelkich religii (z naciskiem na katolicką), przeznaczony jest tylko dla widzów dorosłych. Jeśli pojawi się śmiałek, który zaryzykuje walkę w medialnej krucjacie i pokaże go w polskich kinach, będę szczerze zdziwiona.
Z tego samego względu pewnie nie zobaczymy mistrzowsko zanimowanej, hiszpańskiej długometrażowej animacji stop motion "O Apóstolo". Film opowiada mroczną historię złodzieja Ramona, zbiega z więzienia, którego kompan kieruje do wioski leżącej na szlaku pielgrzymkowym do Santiago de Compostella. Ramon ma tam odszukać ukryty złodziejski łup. Wioska jest zamieszkana przez ekstremalnie odpychających obywateli, a władzę sprawuje upiorny proboszcz. Ramon musi stawić czoło nie tylko wieśniakom, nie wiadomo dlaczego dybiącym na jego głowę, ale i konduktowi upiorów. Opowieść, której nie powstydziłby się Tim Burton, ma ewidentnie antyklerykalny wydźwięk. Choć jest to bajka raczej nieprzeznaczona dla dzieci, mam przeczucie, że nie trafi do szerokiego rozpowszechniania. Szkoda, bo w filmie jest fantastyczna sekwencja animacji 2D, obrazująca morową zagładę, która w czasach średniowiecznych spadła na wioskę, czyniąc z niej miejsce okryte klątwą.
"Dzień wron", fot. www.anifilm.cz
Film, który wygrał Trzeboniu konkurencję długometrażowych produkcji dla dzieci, "Dzień wron", jest koprodukcją europejską z przewagą francuskiego kapitału, ale plastycznie i narracyjnie jest głębokim (japońskim) ukłonem w stronę dokonań Miyazakiego. Dekoracje są malarskie, wieloplany kilkunastopiętrowe, wielkookie postaci poruszają się z charakterystycznym, "mangowym" dynamizmem. Świat duchów przenika się ze światem ludzi. W oryginalnej wersji językowej dubbingują m.in. Jean Reno i Claude Chabrol (nagrał swoje kwestie jeszcze przed śmiercią w 2010 roku!), ale nie dlatego wróżę temu filmowi sukces. Reżyser (Jean-Claude Dessaint) nie boi się pokazywać na ekranie gwałtownych emocji, których nie przepuściłby żaden disnejowski cenzor.
Czy to wystraszy dystrybutorów? Mam nadzieję, że nie, bo kiedy w Europie powstaje tak piękny, mądry i wzruszający obraz dla dzieci, należy go pokazywać ile wlezie.
Agnieszka Sadurska
www.portalfilmowy.pl
(Nie)Wielki Gatsby
Mocne otwarcie „Iron Mana 3”
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024