PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  13.06.2012
W świeżo przetłumaczonej, solidnie wydanej „Mojej sztuce protestu” Elfride Jelinek znajdują się dwa eseje o kinie. Tylko dwa – wobec okazałego rozdziału poświęconego teatrowi. Aż dwa, biorąc pod uwagę, że Jelinek o kinie mówi z oddalenia, z perspektywy ostrożnego podglądacza, a nie panoszącego się widza. Kino wymaga wszak „kalkulacji i planowania”, wobec czego ona – pisarka – „poniosłaby klęskę już po pierwszych pięciu sekundach”. I chyba dlatego tak świetny jest esej, w którym Jelinek rozpracowuje metodę Hanekego (proszę się samemu przekonać!), choć jeszcze lepszy od niego jest tekst, w którym pisarka srogo zdzieliła Leni Riefenstahl.

Pierwsze zdanie eseju napisanego „z okazji śmierci dokumentalistki” brzmi bowiem „A teraz zmarło się tej tandeciarze Riefenstahl”. I czuć w tym wstępie ulgę przemilczanego „wreszcie”. Później jest tylko lepiej: punkt po punkcie Jelinek tłumaczy, skąd bierze się podziw okazywany filmom i fotografii Riefenstahl. I czemu jest ślepy. Używa przy tym sobie Elfride na Leni, tytułując ją babsztylem, co mnie rozkłada na łopatki. Taka też zostaję aż do ostatniego zdania: zwyciężona i zachwycona. Zwłaszcza kiedy przypomnę sobie mój studencki egzamin z historii kina powszechnego i pytanie o tę właśnie reżyserkę – „artystkę, która nieustannie kłamała – jak pisze Jelinek.

Kadr z filmu "Olimpiada" Leni Riefenstahl, fot. oficjalna strona reżyserki

W moich wyciągniętych ze sterty papierzysk notatkach ze studiów widnieje lista haseł o Riefenstahl. Że aktorka w bergfilmach (to przed wojną), później reżyserka: „Błękitnego światła” oraz trzech ówczesnych hitów: „Zwycięstwa wiary”, „Triumfu woli” i „Olimpiady”. Pomiędzy datami premier i tytułami pojawia się też Adolf Hitler – pan producent tej masówy. Na egzaminie wymieniałam daty, liczby, słowa-klucze (sztandarowe: skoki wzwyż filmowane z żabiej perspektywy, trybuny widziane z perspektywy ptasiej). Powiedziałam też o pobycie Leni w Dachau i jej załamaniu nerwowym oraz o regenerujących podróżach do Afryki i publikacji albumów dokumentujących życie plemion Nuba. A także o setnych urodzinach okraszonych premierą „Impresji podwodnych”, czyli filmu zrobionego przez staruszkę Leni nurkującą w głębinach Oceanu Indyjskiego. Mein Gott, ale byłam nauczona! Suche fakty w chronologicznym ordnungu i dalej, dalej, następne pytanie, chyba o Braci Marx. Mówiąc o Groucho, Chico, Harpo, Gummo i Zeppo mogłam sobie darować osobiste zachwyty, trudno jednak mówić o filmach Leni poprzestając tylko na datach i hasłach. Nie umiem tak i nie chcę, nie polecam tego i tego właśnie nie znoszę: odklejania treści od formy, najogólniej rzecz ujmując, a w tym przypadku: pięknie sfotografowanych i doskonale oświetlonych, monumentalnych głupawych przemarszów. I imponującej panoramy równego kroku tysięcy nóg. I wmawiania, że synchroniczne pląsy są wspaniałe. Nie znoszę tego cyrku Riefenstahl działającego jak w zegarku, którego tryby powoli miażdżą i mielą, to co im się wrzuca na ząbki.

Jelinek w tym temacie robi za to swoje: bierze kij i okłada nim Riefenstahl, jej filmy i zdjęcia, patrzy tylko, czy równo puchnie. „Wkład” – jak Jelinek nazywa przedmiot reżyserowany i fotografowany przez Leni – nigdy nie pochodził od reżyserki, był uszykowany na sprzedaż, wychuchany, gładki i gotowy. Przedmiotem tym byli ludzie wetknięci w rolę „najlepszej jakości mięsa”. Byli to ludzie ostrzyżeni, umyci, ubrani w uniformy lub w koszulki i szorty, lub nadzy i „nadludzko piękni (z plemion Nuba)”. Byli to też niemieccy Cyganie wypożyczeni z obozu pracy na okres zdjęć do filmu „Niziny”. Leni potrzebowała ludzi, którzy mogliby grać Hiszpanów, do której to roli Cyganie wydali jej się w sam raz. Po zdjęciach reżyserka zwróciła ich obozom pracy. Jelinek, ironizując z postawy Riefenstahl, podsumowuje tę sytuację: „Zostali szybko spaleni i już. Odpad.”

Krytyka „tego babsztyla” jest osobista, brak jej chronologii, brak jej kindersztuby, są na niej za to bardzo wyraźne odciski palców. Można się więc z Jelinek kłócić, bo opowiada o osobistym odbiorze filmów, o wściekłości, o niedorzecznym zachwycie nad Riefenstahl. Używa do tego myśli i języka, a nie wyjałowionych, przeźroczystych haseł. Jelinek jest przytomna i uczciwa w swojej stronniczości, komentując w ten sposób teatr, kino, muzykę, politykę, literaturę. Bo inaczej nie umie, nie chce, innego postępowania nie poleca – innego postępowania wręcz nie znosi.

Drugi „filmowy” tekst napisała Jelinek o Michaelu Haneke. Rozpracowuje tam postacie z filmów austriackiego reżysera, pisze też jak czuje się, widząc „wtargnięcie ekranizacją w jej mały świat”, nawiązując do adaptacji „Pianistki”. W „Mojej sztuce protestu” znajduje się też m.in. kilka słów o „Bogu Ojcu, Dziadku” Josefie Fritzlu, oraz – dla odmiany coś miłego –  celny tekst o Bertoldzie Brechcie i związku między wizją literatury i jego skórzanym płaszczem. Jest tu też mowa z okazji otrzymania Nagrody Nobla. Rozpoczyna się ona od stwierdzenia, że rzeczywistość „jest taka zmierzwiona”. I nie daje się jej przygładzić. Leni Riefenstahl oraz filmowane przez nią równo poustawiane uszykowane tłumy i rytmicznie maszerujące kordony pewnie na ten temat mieliby inne zdanie.  

 
Marta Syrwid
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  4.01.2013
Zobacz również
Penélope Cruz pracuje u najlepszych
10 najciekawszych wydań dvd/blu-ray maja
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll