Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
"Barwy ochronne" Krzysztofa Zanussiego uchodzą za sztandarowe dzieło Kina Moralnego Niepokoju. Film, którego akcja rozgrywa się w środowisku akademickim, przez wielu traktowany jest jak metafora Polski lat 70.
12. grudnia w warszawskim Kinie Kultura odbyła się uroczysta premiera zrekonstruowanych cyfrowo "Barw ochronnych" Krzysztofa Zanussiego. Wieczór zaszczycił swoją obecnością sam reżyser oraz grupa jego współpracowników, m. in. Karol Małcużyński, Ewa Braun, Ilona Łepkowska, Witold Holtz, Zbigniew Żmudzki, Wiesława Dembińska i Mieczysław Hryniewicz.
Mieczysław Hryniewicz, Zbigniew Żmudzki, Krzysztof Zanussi, Karol Małcużyński, Ilona Łepkowska i Witold Holtz, fot. Kuźnia Zdjęć
"Patrząc na salę zastanawiam się, do którego pokolenia się zwrócić " - przyznał reżyser. "Jestem szalenie dumny, że ci tu obecni państwo, debiutowali jako aktorzy - pani Łepkowska wcale nie jest scenarzystką w tym filmie, tylko moją aktorką, pan Małcużyński wcale nie jest dziennikarzem, jest aktorem, językoznawcą, mówi tekst z pamięci [...] Ten film przeżył swoje niezliczone awantury, ponieważ uznany był, i słusznie chyba, za politycznie wywrotowy. Najbardziej dramatyczna dyskusja, jaką pamiętam, dotyczyła jednego zdania, które mówił pan Zapasiewicz (już nie mówi), że 'najważniejszy jest dobór kadr'. Ponieważ to był cytat z Lenina, powiedziano mi, że są to 'prześmiewki z Lenina'. I od teraz dzięki jednemu zdubbingowanemu zdaniu, mówi 'bo najważniejszy jest dobór ludzi'.
Ówczesnej władzy nie podobało się również zaangażowanie do projektu Haliny Mikołajskiej (solistka części artystycznej konferencji), działaczki KOR-u. Krzysztof Zanussi: "Minister Kultury debatował ze mną, czy można wyciąć jej portrety, a ponieważ nie było żadnych bliskich planów, odpowiedziałem, że mogę. Kiedy zapytał, co zostanie, odpowiedziałem, że plany średnie. 'Niech pan to narysuje' - narysowałem. 'Pan mnie chce oszukać?! Przecież to jest portret' (bo z rękami). 'Nie to nie jest portret, u nas to się nazywa plan średni'. Odpowiedział: 'Mona Lisa to jest portret i jest z rękami'. Ja: 'Zostało mi jeszcze kilka planów amerykańskich' - na co, posmutniał" (śmiech).
"Istnieje głęboki związek, czego pan Krzysztof może nie jest świadomy, między serialem "M jak miłość" a "Barwami ochronnymi", bo dzięki pobytowi na planie postanowiłam zostać filmowcem - przyznała Ilona Łepkowska (grająca jedną ze studentek). "Poznałam na planie ojca mojej córki, która jest operatorem filmowym i moją bardzo bliską przyjaciółkę".
O problemach ze zbiorową sceną kąpieli nago opowiadał drugi reżyser, Witold Holtz. "Trzeba było całą noc rozmawiać ze studentami akademii i ze statystami, kto łaskawie następnego dnia się rozbierze. Część z nich się zgodziła do dwunastej, potem dzwonili, że jednak nie. A nad ranem spora grupka weszła na plan i udało się te zdjęcia zrobić w lodowatym Świdrze".
Warto wspomnieć, iż roboczy tytuł filmu brzmiał "Wstęga Moebiusa" i również z tym wiąże się zabawna anegdota. "Jeden z moich kolegów, niestety bardzo dowcipny, wystraszył pana ministra mówiąc, że wstęga Mebiusa to coś, co się kupuje w seks shopie na Zachodzie. 'W takim razie ten tytuł nie wchodzi w rachubę'. I dzięki temu mogłem go zmienić”, żartował Krzysztof Zanussi.
Obraz został zrekonstruowany przez Dom Postprodukcyjny The Chimney Pot. Łączny czas pracy 10. osobowego zespołu wyniósł sześć tygodni. Obróbce została poddana zarówno warstwa dźwiękowa filmu, jak i wizualna, włączając uzupełnienie znacznych ubytków materiału. "Musieliśmy odtworzyć na pojedynczych klatkach przechodzącą postać. Innym problematycznym uszkodzeniem była szeroka rysa w lewej części kadru w scenie dialogu bohaterów na tarasie. Rysę trwającą jedną minutę uzupełnialiśmy ręcznie, klatka po klatce przez dwa tygodnie", mówił Łukasz Rutkowski z Chimney Pot.
Po napisach końcowych pokazano fragment "Rewizyty" Krzysztofa Zanussiego, jednego z ostatnich filmów Zbigniewa Zapasiewicza. "Rewizyta" to swoisty powrót do "Barw ochronnych". Po 30. latach docenta Jakuba Szelestowskiego odwiedza były student filozofii, zadając mu fundamentalne pytanie o sens życia.
Uroczystą projekcję zorganizowali: Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Studio Filmowe Tor, KinoRP, kino Kultura, a także twórcy filmu i goście specjalni.
Zrekonstruowane "Barwy ochronne" z niezapomnianą kreacją Zbigniewa Zapasiewicza w roli współczesnego Mefistofelesa, będzie można oglądać w kinie Kultura w Warszawie (od 15. grudnia) i kinie Polonia w Łodzi (od 19. grudnia) w ramach cyklu „Kino bez napisów”. Dotychczas w cyklu znalazły się zrekonstruowane "Mniejsze niebo", "Trzeba zabić tę miłość", "Do widzenia, do jutra...", "Jowita" Janusza Morgensterna; "Eroica" Andrzeja Munka; "Zaklęte rewiry" Janusza Majewskiego; "Niewinni czarodzieje", "Wesele" Andrzeja Wajdy; "Constans" Krzysztofa Zanussiego; "Rękopis znaleziony w Saragossie" Wojciecha Jerzego Hasa; "Salto", "Zaduszki" Tadeusza Konwickiego; "Ostatni dzień lata" Tadeusza Konwickiego i Jana Laskowskiego; "Vabank" i "Vabank II czyli riposta" Juliusza Machulskiego.
12. grudnia w warszawskim Kinie Kultura odbyła się uroczysta premiera zrekonstruowanych cyfrowo "Barw ochronnych" Krzysztofa Zanussiego. Wieczór zaszczycił swoją obecnością sam reżyser oraz grupa jego współpracowników, m. in. Karol Małcużyński, Ewa Braun, Ilona Łepkowska, Witold Holtz, Zbigniew Żmudzki, Wiesława Dembińska i Mieczysław Hryniewicz.
Mieczysław Hryniewicz, Zbigniew Żmudzki, Krzysztof Zanussi, Karol Małcużyński, Ilona Łepkowska i Witold Holtz, fot. Kuźnia Zdjęć
"Patrząc na salę zastanawiam się, do którego pokolenia się zwrócić " - przyznał reżyser. "Jestem szalenie dumny, że ci tu obecni państwo, debiutowali jako aktorzy - pani Łepkowska wcale nie jest scenarzystką w tym filmie, tylko moją aktorką, pan Małcużyński wcale nie jest dziennikarzem, jest aktorem, językoznawcą, mówi tekst z pamięci [...] Ten film przeżył swoje niezliczone awantury, ponieważ uznany był, i słusznie chyba, za politycznie wywrotowy. Najbardziej dramatyczna dyskusja, jaką pamiętam, dotyczyła jednego zdania, które mówił pan Zapasiewicz (już nie mówi), że 'najważniejszy jest dobór kadr'. Ponieważ to był cytat z Lenina, powiedziano mi, że są to 'prześmiewki z Lenina'. I od teraz dzięki jednemu zdubbingowanemu zdaniu, mówi 'bo najważniejszy jest dobór ludzi'.
Ówczesnej władzy nie podobało się również zaangażowanie do projektu Haliny Mikołajskiej (solistka części artystycznej konferencji), działaczki KOR-u. Krzysztof Zanussi: "Minister Kultury debatował ze mną, czy można wyciąć jej portrety, a ponieważ nie było żadnych bliskich planów, odpowiedziałem, że mogę. Kiedy zapytał, co zostanie, odpowiedziałem, że plany średnie. 'Niech pan to narysuje' - narysowałem. 'Pan mnie chce oszukać?! Przecież to jest portret' (bo z rękami). 'Nie to nie jest portret, u nas to się nazywa plan średni'. Odpowiedział: 'Mona Lisa to jest portret i jest z rękami'. Ja: 'Zostało mi jeszcze kilka planów amerykańskich' - na co, posmutniał" (śmiech).
"Istnieje głęboki związek, czego pan Krzysztof może nie jest świadomy, między serialem "M jak miłość" a "Barwami ochronnymi", bo dzięki pobytowi na planie postanowiłam zostać filmowcem - przyznała Ilona Łepkowska (grająca jedną ze studentek). "Poznałam na planie ojca mojej córki, która jest operatorem filmowym i moją bardzo bliską przyjaciółkę".
O problemach ze zbiorową sceną kąpieli nago opowiadał drugi reżyser, Witold Holtz. "Trzeba było całą noc rozmawiać ze studentami akademii i ze statystami, kto łaskawie następnego dnia się rozbierze. Część z nich się zgodziła do dwunastej, potem dzwonili, że jednak nie. A nad ranem spora grupka weszła na plan i udało się te zdjęcia zrobić w lodowatym Świdrze".
Warto wspomnieć, iż roboczy tytuł filmu brzmiał "Wstęga Moebiusa" i również z tym wiąże się zabawna anegdota. "Jeden z moich kolegów, niestety bardzo dowcipny, wystraszył pana ministra mówiąc, że wstęga Mebiusa to coś, co się kupuje w seks shopie na Zachodzie. 'W takim razie ten tytuł nie wchodzi w rachubę'. I dzięki temu mogłem go zmienić”, żartował Krzysztof Zanussi.
Obraz został zrekonstruowany przez Dom Postprodukcyjny The Chimney Pot. Łączny czas pracy 10. osobowego zespołu wyniósł sześć tygodni. Obróbce została poddana zarówno warstwa dźwiękowa filmu, jak i wizualna, włączając uzupełnienie znacznych ubytków materiału. "Musieliśmy odtworzyć na pojedynczych klatkach przechodzącą postać. Innym problematycznym uszkodzeniem była szeroka rysa w lewej części kadru w scenie dialogu bohaterów na tarasie. Rysę trwającą jedną minutę uzupełnialiśmy ręcznie, klatka po klatce przez dwa tygodnie", mówił Łukasz Rutkowski z Chimney Pot.
Po napisach końcowych pokazano fragment "Rewizyty" Krzysztofa Zanussiego, jednego z ostatnich filmów Zbigniewa Zapasiewicza. "Rewizyta" to swoisty powrót do "Barw ochronnych". Po 30. latach docenta Jakuba Szelestowskiego odwiedza były student filozofii, zadając mu fundamentalne pytanie o sens życia.
Uroczystą projekcję zorganizowali: Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Studio Filmowe Tor, KinoRP, kino Kultura, a także twórcy filmu i goście specjalni.
Zrekonstruowane "Barwy ochronne" z niezapomnianą kreacją Zbigniewa Zapasiewicza w roli współczesnego Mefistofelesa, będzie można oglądać w kinie Kultura w Warszawie (od 15. grudnia) i kinie Polonia w Łodzi (od 19. grudnia) w ramach cyklu „Kino bez napisów”. Dotychczas w cyklu znalazły się zrekonstruowane "Mniejsze niebo", "Trzeba zabić tę miłość", "Do widzenia, do jutra...", "Jowita" Janusza Morgensterna; "Eroica" Andrzeja Munka; "Zaklęte rewiry" Janusza Majewskiego; "Niewinni czarodzieje", "Wesele" Andrzeja Wajdy; "Constans" Krzysztofa Zanussiego; "Rękopis znaleziony w Saragossie" Wojciecha Jerzego Hasa; "Salto", "Zaduszki" Tadeusza Konwickiego; "Ostatni dzień lata" Tadeusza Konwickiego i Jana Laskowskiego; "Vabank" i "Vabank II czyli riposta" Juliusza Machulskiego.
Gabriela Urbańska
Portal filmowy
Ostatnia aktualizacja: 13.12.2011
Artur Święs w „Śląsku według Bieniasza”
Zapiski z podziemia i nadziemia: stan wojenny niefabularny
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025