PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
„Orzeł. Ostatni patrol” to produkcja o legendarnym polskim okręcie podwodnym ORP „Orzeł”, który w czasie II wojny światowej wsławił się bohaterskimi czynami w starciach z niemiecką flotą. Film przedstawia owianą tajemnicą historię ostatniego patrolu jednostki. Jego scenariusz oparto na znanych już faktach, jak i na zupełnie nowych hipotezach zaginięcia okrętu.

Od początku znałem koncepcję reżysera dotyczącą udźwiękowienia i muzyki w filmie – „Orzeł” ma posiadać swój oryginalny głos, a muzyka, która dopełnia obraz, nie ma być ilustracyjna, tylko ma wtapiać się w film, tworząc dodatkową warstwę odniesienia do samego okrętu i jego zachowania. Poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. — mówi debiutujący autor muzyki do filmu, funkcjonujący pod pseudonimem Tumult.

 

Obiektem, w którym pozyskiwano znaczną część nagrań muzycznych, było EC1 w Łodzi – stara elektrownia z początku XX wieku. W trakcie pandemii obiekt był nieczynny dla zwiedzających, co pozwoliło na nagranie oryginalnych, niepowtarzalnych dźwięków, wydobywanych z dawnych urządzeń, które obecnie są tylko ekspozycją muzealną. — Poszukiwałem odpowiednich brzmień, które mogłyby pasować do „Orła”, które dopełniłyby świat dźwięków okrętu podwodnego. Zależało mi, aby ta muzyka miała w sobie smak stali i tym samym stała się integralną częścią świata w jakim osadzona jest akcja filmu. Obiekty w EC1 wzbudzane były dźwiękowo często w niekonwencjonalny sposób. Na przykład dźwięki syntezatora były emitowane przez wibracyjne głośniki, które przykładałem do metalowych obiektów, dzięki czemu wzbudzały się one w rezonans. Potem zacząłem eksperymenty z instrumentami akustycznymi, muzyką chóralną, orkiestrową, przepuszczając je przez stalowe obiekty, co nadawało im niepowtarzalnego brzmienia. Celem było, aby muzyka w filmie była jakby przefiltrowana przez samego „Orła”.

 

Jedną z niesamowitych przestrzeni w EC1 był komin o wysokości około 70 metrów. — Poszukiwałem miejsca, które generuje niezwykły pogłos, bardzo długi, taki, który pod wpływem uderzenia rozbrzmiewa w nim nawet kilkadziesiąt sekund! Zainstalowaliśmy mikrofony na różnych wysokościach tego komina na 10, 40 i 70 metrach. Potem z różnych miejsc generowaliśmy dźwięki, które komin przetwarzał na swój oryginalny sposób. — tłumaczy kompozytor. Wszystkie nagrania, zostały następnie przepuszczone przez syntezator modularny. Dla kompozytora muzyki filmowej tworzenie ścieżki dźwiękowej właśnie na takim urządzeniu to niezwykle trudna rzecz. Dlaczego? — Ponieważ on jest niepowtarzalny. Raz wpięta konfiguracja działa w swój określony sposób, jeśli jednak zmienię umiejscowienie kabli, dokonam nawet minimalnej kalibracji pokręteł, to trudno jest wrócić do miejsca, z którego się zaczęło. Efekt jest uchwytny tylko w danym momencie, tu i teraz. Nie da się go po czasie powtórzyć ani poprawić. Trzeba rejestrować każdą sesję i parować ją w czasie rzeczywistym z filmowym obrazem. To bardzo czasochłonny i wyczerpujący proces. Dzięki temu jednak ścieżka muzyczna „Orła” ma bardzo unikalny charakter. Brzmi trochę jak z filmu science fiction, bo i sama sceneria tego filmu, okręt zanurzony w morskiej otchłani, do tej stylistyki nawiązuje. — tłumaczy Tumult.

 

Eksperymenty muzyczne realizowane przez kompozytora o pseudonimie Tumult stapiają się w filmie z sound designem, nad którym czuwał Radek Ochnio, tworząc wspólnie integralną całość. Nie znamy prawdziwego brzmienia „Orła”. Nie jesteśmy w stanie dokładnie odtworzyć jego silników, pomrukiwań – to jest w ogóle inna rzeczywistość. Rzeczywistość sprzed prawie 100 lat. Dźwięki pozyskane w EC1 i przepuszczone przez syntezator modularny, stały się jego głosem. Czystą kreacją.


***


Jest rok 1940. Gdy na plażach Dunkierki trwa gorączkowa ewakuacja alianckich żołnierzy, polski okręt podwodny ORP „Orzeł” wyrusza w niebezpieczną misją na Morzu Północnym. W jej trakcie napotka zagrożenia w postaci podwodnych min, ataków bombowych z powietrza i wrogich okrętów. Załoga musi się zmierzyć z coraz większym fizycznym oraz psychicznym wycieńczeniem. Jednak prawdziwy wróg jest niewidoczny, ukryty w klaustrofobicznym wnętrzu okrętu.

 

Przygotowanie wiernej rekonstrukcji wnętrza okrętu ORP „Orzeł” zajęło ponad rok. W jego stworzeniu wzięli udział historycy, konsultanci oraz oficerowie i marynarze, którzy służyli na bliźniaczym okręcie ORP „Sęp”. Dzięki użyciu nowoczesnej technologii modułowej oraz zastosowaniu specjalnej platformy hydraulicznej udało się niezwykle realistycznie odwzorować zachowanie okrętu podczas wynurzeń, zanurzeń oraz w czasie wybuchów bomb głębinowych. Zdjęcia na Bałtyku zrealizowano przy współpracy z Ministerstwem Obrony Narodowej i udziale jednostek z 3. Flotylli Okrętów i 8. Flotylli Obrony Wybrzeża.


Film od 14 października w kinach.

 

MR
Kino Świat
Ostatnia aktualizacja:  6.10.2022
Zobacz również
Znamy wyniki 1.edycji konkursu Gdańskiego Funduszu Filmowego
Pokaz „Antybohatera” Michała Kaweckiego na Doc Hot Selection
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll