PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Ze znakomitą aktorką Ewą Wiśniewską, w nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 4/2017), rozmawia Anna Serdiukow. Oto fragment wywiadu, który w całości będzie można przeczytać na łamach pisma już 10 kwietnia.
Anna Serdiukow: Pani Ewo, lubi pani jubileusze, rocznice, obchody?

Ewa Wiśniewska
: Nie lubię. Nigdy nie przywiązywałam się do dat, nie wyznaczałam sobie i nie celebrowałam punktów granicznych w życiu. W ogóle – jeśli spojrzeć na to całościowo – nie przepadam za galami, rautami czy obchodami. Zawsze byłam od tego wolna. Nie dość na tym – myślę, że wciąż jestem wolna od pewnego rodzaju... sentymentów.

Wiek nie gra roli?

Nie przywiązuję żadnej wagi do swojego wieku, ponieważ – jeśli człowiek jest sprawny – to wiek nie ma znaczenia. Albo: aż takiego znaczenia. Choroba na pewno odbiera radość życia i uzmysławia, iż jesteśmy coraz starsi, ale będąc zdrowym i potrzebnym w zawodzie – mówię o aktorstwie teatralnym, nie celebryctwie – nie zwraca się uwagi na wiek i nie czuje się upływu czasu. Chociaż, czasami jest mi to uświadamiane.

Jak to?

Byłam ostatnio na dwóch dużych imprezach, jak się okazało: celebryckich. Musi pani wiedzieć – ja tego nienawidzę. I stała się bardzo śmieszna rzecz podczas tych moich dwóch wyjść, otóż poczułam się poza barierą.

Co to znaczy?

Patrząc na uganiających się nie wiem za kim, pokrzykujących, popychających się fotoreporterów i dziennikarzy, pomyślałam sobie: co ja tu robię?! Na szczęście nigdy do tego świata nie chciałam należeć i nie należałam. Jeśli kiedykolwiek robiono ze mną wywiad czy sesję zdjęciową, to na okoliczność filmu, w którym właśnie zagrałam, lub spektaklu teatralnego. Demonstrowanie swojej osoby jako takiej nigdy mnie nie interesowało. Dlatego tak dziwi mnie, gdy inni w to idą.

Ale przecież ludzie się panią interesowali, zabiegali o szczegóły z pani życia, prasa pisała: ikona stylu, polska Catherine Deneuve!

Tyle że ja nigdy tego sama nie napędzałam: nie podgrzewałam atmosfery wokół siebie, nie zabiegałam o zainteresowanie mediów. Ono wychodziło zawsze od ludzi i chcę to podkreślić, bo myślę że warto – od ludzi, nie od fotoreporterów czy plotkarskich pism. To mi się do dziś nie mieści w głowie, że takie działanie może wyjść od artysty. No i od artysty nie może wyjść, za to od celebryty już tak. I tak to zostawmy.

A miało dla pani znaczenie, co inni myślą lub mówią o pani?

Byłam świadoma ocen i zawsze brałam pod uwagę, że ludzie lubią i będą wystawiać świadectwa. Cóż z tego! Żyłam, jak chciałam. Nigdy nie czytałam o sobie tego, co pisały tak zwane zaufane źródła. Szkoda mi było czasu na plotki czy jakieś kłamstewka. Miałam do siebie zawsze dość subiektywny stosunek. I jeśli cokolwiek miało znaczenie, to raczej to, co sądzi na mój temat publiczność teatralna. Dowiadywałam się o tym mimochodem, i niemal niechcący, na przykład wychodząc wieczorem z teatru, spotykałam widzów czekających na mnie po spektaklu. Ja jestem aktorką teatralną. To jest mój żywioł, moja namiętność. W związku z tym, jeśli ktokolwiek mnie zaczepia, to nie są to fotoreporterzy, a ludzie stojący pod teatrem po przedstawieniu. Zdarza się, że zaczepiają mnie też na ulicy.

Co mówią, o co pytają?

Dlaczego tak mało pani jest? – to pytanie powtarza się dość często, więc odpowiadam gremialnie wszystkim: to jest mój wybór! Tak jak i ten, że nie biorę udziału w serialach.

A proponują?

Oczywiście. Wie pani, zadziwia mnie, że teraz miarą klasy czy rangi aktora, jest takie dziwne istnienie, wręcz półświatek prawdziwego aktorstwa.

Ładne określenie.

To mnie nigdy nie interesowało. Ogólnie rzecz ujmując: jestem za rozumem, za racjonalnym myśleniem i podejściem do życia, a nie za fanatyzmem.

Anna Serdiukow
Magazyn Filmowy 04/2017
Ostatnia aktualizacja:  7.04.2017
Zobacz również
fot. WFDiF/Filmoteka Narodowa
Polska na targach lokacji filmowych w Los Angeles
"Sztuka kochania" przebojem w Wielkiej Brytanii
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll