Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Znakomite wieści z Los Angeles specjalnie dla nas skomentowali twórcy "Joanny" i "Naszej klątwy" oraz krytyk filmowy Łukasz Maciejewski.
Łukasz Maciejewski, krytyk filmowy, członek Europejskiej Akademii Filmowej
O ile w sukcesy „Idy” wszyscy wierzyliśmy, o tyle oscarowe nominacje dla dokumentów są wielkim, wspaniałym zaskoczeniem. "Joanna" i "Nasza klątwa" – tutaj przebić się było bardzo trudno, bo to bardzo prestiżowa kategoria. To są aż dwa filmy, dwa świetne filmy. Intymne małe kino, które wskazuje, że nie fajerwerki, nie wielkie tematy które wydają się niektórym twórcom, że zmieniają świat, ale dotykanie istoty człowieka jest najistotniejsze i najciekawsze zarazem. Oba filmy są egzemplifikacją tego, o czym mówił Krzysztof Kieślowski, robiąc własne dokumenty. Robił dokumenty po to, aby patrzeć na siebie, zobaczyć swoją rodzinę, zobaczyć swoich bliskich, a poprzez nich może się objawić cały świat.
"Nasza klątwa" opowiada o bardzo intymnym spojrzeniu na rodzinę reżysera i "Joanna" gdzie ogląda się twarz jednej osoby. Dodajmy jeszcze, że do „Joanny” zdjęcia zrobił przecież Łukasz Żal, który otrzymał nominację za najlepsze zdjęcia do "Idy". Natomiast muzykę do wspomnianego filmu Anety Kopacz skomponował Jan A.P. Kaczmarek, czyli laureat Oscara za ścieżkę dźwiękową do „Marzyciela”. To wszystko układa się się nam w takie polish party.
O ile w sukcesy „Idy” wszyscy wierzyliśmy, o tyle oscarowe nominacje dla dokumentów są wielkim, wspaniałym zaskoczeniem. "Joanna" i "Nasza klątwa" – tutaj przebić się było bardzo trudno, bo to bardzo prestiżowa kategoria. To są aż dwa filmy, dwa świetne filmy. Intymne małe kino, które wskazuje, że nie fajerwerki, nie wielkie tematy które wydają się niektórym twórcom, że zmieniają świat, ale dotykanie istoty człowieka jest najistotniejsze i najciekawsze zarazem. Oba filmy są egzemplifikacją tego, o czym mówił Krzysztof Kieślowski, robiąc własne dokumenty. Robił dokumenty po to, aby patrzeć na siebie, zobaczyć swoją rodzinę, zobaczyć swoich bliskich, a poprzez nich może się objawić cały świat.
"Nasza klątwa" opowiada o bardzo intymnym spojrzeniu na rodzinę reżysera i "Joanna" gdzie ogląda się twarz jednej osoby. Dodajmy jeszcze, że do „Joanny” zdjęcia zrobił przecież Łukasz Żal, który otrzymał nominację za najlepsze zdjęcia do "Idy". Natomiast muzykę do wspomnianego filmu Anety Kopacz skomponował Jan A.P. Kaczmarek, czyli laureat Oscara za ścieżkę dźwiękową do „Marzyciela”. To wszystko układa się się nam w takie polish party.
Aneta Kopacz, reżyserka filmu "Joanna"
To jest surrealistyczne i nierealne. Nie wiem, w jakiej rzeczywistości się znajduję, ale jest tu pięknie. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Konkurencję mieliśmy bardzo silną. Pomimo tego, że wszyscy nam mówili, że nominacja będzie na pewno, to jednak to jest ciągle biznes, totolotek. Duża nadzieja, duża szansa, ale wciąż pewności brak.
Nominacja do Oscara jest czymś dużo więcej niż kiedykolwiek mogłam się spodziewać. Ja nawet nie wierzyłam zbytnio, że ten film w ogóle powstanie. Każdy dzień zdjęciowy był ogromną wygraną. Joanna miała prawo powiedzieć "nie" w każdym momencie. Ja się szczerze mówiąc tego spodziewałam. Dlatego każdy kolejny dzień zdjęciowy, to była duża sprawa. Posuwaliśmy się i coraz wyraźniej widziałam, jak ten film powstaje. To, że został zrealizowany, to już samo w sobie było dla mnie ogromnym sukcesem. A jak dostał pierwszą nagrodę to jeszcze bardziej się ucieszyłam, że ludzie odczytali moje najskrytsze intencje.
Tomasz Śliwiński, reżyser filmu "Nasza klątwa"
My się po prostu podzieliliśmy własnym doświadczeniem i tym, że nie można się załamywać. Każda sytuacja jest do pokonania, nawet jeżeli na pierwszy rzut oka wydaje się nie do przeskoczenia. Z takim nastawieniem można tak naprawdę kochać. Tę miłość trzeba było przepracować. Ta miłość była przykryta u nas toną kabli. I musieliśmy przez nie spojrzeć. I o tym jest film. O tym z czym wydawało się, że sobie na początku nie poradzimy, a jednak jakoś się udało to oswoić. To, co teraz się dzieje z tym filmem, dopisuje do naszej historii ciąg dalszy.
Dzięki temu filmowi razem z żoną przede wszystkim zobaczyliśmy, jak my się strasznie zmieniliśmy. Ta historia już nie jest tylko naszą historią, ale ma dużo bardziej uniwersalny wymiar. I dlatego postanowiliśmy podzielić się naszym doświadczeniem z innymi. Może komuś da siłę do radzenia sobie z podobnymi problemami. Nominacja do Oscara, to też potwierdzenie, że ten film miał sens. I że jest coś konstruktywnego w tej historii. Bo teraz on też dotrze do większej ilości osób, będzie większe zainteresowanie i do czegoś dobrego się przysłuży.
Marcin Zawiśliński
Informacja własna
Ostatnia aktualizacja: 17.01.2015
fot. WFF
"Powstanie Warszawskie" z szansą na prestiżową nagrodę za dźwięk
Twórcy "Idy" o nominacjach do Oscara
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025