Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
W nowym numerze „Magazynu Filmowego” (nr 32/2014), który ukaże się 10 kwietnia, znalazł się interesujący tekst Dagmary Romanowskiej, poświęcony crowdfundingowi, czyli finansowaniu społecznościowemu projektów filmowych. Oto jego fragment:
Jest pomysł, scenariusz, ekipa i entuzjazm, ale brakuje funduszy… Crowdfunding, czyli finansowanie społecznościowe, może być w takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem.
Za sprawą Zbigniewa Bródki hasło crowdfunding usłyszała chyba cała Polska. Dzięki internetowej zbiórce „X dni do Soczi 2014”, która odbyła się za pośrednictwem platformy PolakPotrafi.pl, sportowiec mógł spełnić swoje marzenie – pojechać na igrzyska i wrócić jako złoty medalista. W tym samym serwisie aktywnie działają również filmowcy, m.in. grupa, która chce stworzyć w sieci postapokaliptyczny serial „Horda”, Nikodem Wojciechowski, który pracuje nad krótkometrażowym dramatem science fiction „Żelazny obłok” czy Michał Friedrich, który realizuje średniometrażowy film "Dzień wstaje. Ja upadam". Dziś nie są już w awangardzie, tak jak niegdyś Artur Wyrzykowski, który w 2006 roku założył stronę Wszystko.net i zaapelował o wsparcie finansowe dla swojego filmu "Wszystko". Cel osiągnął w ciągu kilku lat – w 2011 roku znalazł nawet dystrybutora kinowego gotowego obrazu.
Teraz takie akcje trwają o wiele krócej, mają profesjonalne wsparcie prężnie działających firm – krajowych (m.in. wspomniana PolakPotrafi.pl, a także – dedykowana projektom artystycznym WspieramKulture.pl, gdzie kampanię przeprowadzili organizatorzy 14. Festiwalu Filmu Niemego w Krakowie, oraz Metatotal.pl, Wspieram.to czy SiePomaga.pl) oraz zagranicznych (m.in. Kickstarter, Indiegogo, Crowdfunder, RocketHub).
Na planie filmu "Wszystko", fot. www.wszystko.net
Jeszcze do niedawna crowdfunding kojarzył się przede wszystkim z młodymi zapaleńcami, którzy chcieli zdobyć pieniądze na swój debiutancki film, płytę, grę, program komputerowy, trening, biznes. Jego korzenie są jednak o wiele głębsze (wśród przykładów preinternetowego crowdfundingu często pada przykład budowy Statuy Wolności), a rynek o wiele szerszy – obecnie szacuje się go na miliardy dolarów. „Zbiórkowcy" mogą liczyć na wsparcie od (w Polsce) kilkuset złotych do (na świecie) milionów dolarów. Metoda jest na tyle atrakcyjna, że coraz chętniej sięgają po nią również uznani twórcy (w USA m.in. Spike Lee, Zach Braff, Bret Easton Ellis, Nick Carter czy Rob Thomas, a u nas np. Michał Urbaniak). Doskonale uzupełnia to inne formy budżetowania, a także rozpoczyna marketingowo-promocyjne życie projektu. Jest też pierwszym sprawdzianem tego, czy twórca znajdzie swojego odbiorcę.
Za sprawą Zbigniewa Bródki hasło crowdfunding usłyszała chyba cała Polska. Dzięki internetowej zbiórce „X dni do Soczi 2014”, która odbyła się za pośrednictwem platformy PolakPotrafi.pl, sportowiec mógł spełnić swoje marzenie – pojechać na igrzyska i wrócić jako złoty medalista. W tym samym serwisie aktywnie działają również filmowcy, m.in. grupa, która chce stworzyć w sieci postapokaliptyczny serial „Horda”, Nikodem Wojciechowski, który pracuje nad krótkometrażowym dramatem science fiction „Żelazny obłok” czy Michał Friedrich, który realizuje średniometrażowy film "Dzień wstaje. Ja upadam". Dziś nie są już w awangardzie, tak jak niegdyś Artur Wyrzykowski, który w 2006 roku założył stronę Wszystko.net i zaapelował o wsparcie finansowe dla swojego filmu "Wszystko". Cel osiągnął w ciągu kilku lat – w 2011 roku znalazł nawet dystrybutora kinowego gotowego obrazu.
Teraz takie akcje trwają o wiele krócej, mają profesjonalne wsparcie prężnie działających firm – krajowych (m.in. wspomniana PolakPotrafi.pl, a także – dedykowana projektom artystycznym WspieramKulture.pl, gdzie kampanię przeprowadzili organizatorzy 14. Festiwalu Filmu Niemego w Krakowie, oraz Metatotal.pl, Wspieram.to czy SiePomaga.pl) oraz zagranicznych (m.in. Kickstarter, Indiegogo, Crowdfunder, RocketHub).
Na planie filmu "Wszystko", fot. www.wszystko.net
Jeszcze do niedawna crowdfunding kojarzył się przede wszystkim z młodymi zapaleńcami, którzy chcieli zdobyć pieniądze na swój debiutancki film, płytę, grę, program komputerowy, trening, biznes. Jego korzenie są jednak o wiele głębsze (wśród przykładów preinternetowego crowdfundingu często pada przykład budowy Statuy Wolności), a rynek o wiele szerszy – obecnie szacuje się go na miliardy dolarów. „Zbiórkowcy" mogą liczyć na wsparcie od (w Polsce) kilkuset złotych do (na świecie) milionów dolarów. Metoda jest na tyle atrakcyjna, że coraz chętniej sięgają po nią również uznani twórcy (w USA m.in. Spike Lee, Zach Braff, Bret Easton Ellis, Nick Carter czy Rob Thomas, a u nas np. Michał Urbaniak). Doskonale uzupełnia to inne formy budżetowania, a także rozpoczyna marketingowo-promocyjne życie projektu. Jest też pierwszym sprawdzianem tego, czy twórca znajdzie swojego odbiorcę.
PZ
Magazyn Filmowy SFP
Ostatnia aktualizacja: 4.04.2014
fot. www..wszystko.net
Script Fiesta. Czego szuka departament produkcji TVN?
Zaorski o "Jeziorze Bodeńskim": Dygat łączy ogień z wodą, plus z minusem
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024