PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Na polskim rynku promują kino festiwalowe, niezależne, niszowe. Coraz bardziej stawiają na VOD. Rozmawiamy z Jakubem Mrozem z Tongariro Releasing.

Portalfilmowy.pl: Tongariro coraz rzadziej gości w kinie, z rynku DVD zniknęło. W ciągu ostatnich miesięcy coraz mocniej działacie natomiast w internecie..

 
Jakub Mróz: Rzeczywiście tak jest. We wrześniu wróciliśmy do kin z filmem "Siła przyciągania" po ponad pół roku nieobecności. W tym czasie szukaliśmy nowego pomysłu na Tongariro. Jest dużo dobrych filmów, które chcielibyśmy pokazać, zarówno nowości jak i klasyków, które jeszcze do nas nie trafiły. Z drugiej strony DVD nie cieszy się już popularnością, a w kinach jest naprawdę ciasno. Internet i VOD wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Trzy lata temu na początku naszej działalności wprowadzaliśmy jeden film do kin co miesiąc. Wszystkie też wydawaliśmy na DVD. Teraz w serwisie filmów na życzenie outfilm.pl mamy przynajmniej jedną premierę w tygodniu, DVD już w ogóle nie wydajemy, a do kin wracamy ale z nowymi pomysłami.


Jakub Mróz, fot. archiwum prywatne rozmówcy

PF: Czy kino to już tylko miejsce dla tzw. blockbusterów? Z niszowymi, bardziej arthousowymi produkcjami nie sposób przebić się do widza, jeżeli nie dysponuje się dużym budżetem promocyjnym?

JM: To nie tak. Drogie komercyjne filmy mają duże budżety reklamowe, bo taki jest koszt dotarcia do milionów widzów. Filmy arthousowe nie są adresowane do wszystkich i duże pieniądze wydane na reklamę by tego nie zmieniły. Przy promocji niszowych filmów liczy się przede wszystkim pomysł. I trochę szczęścia. Wydaje mi się nawet, że komunikacja z widzami staje się tańsza. Przenosi się z billboardów czy drukowanych magazynów do internetu. Dzięki temu trafia dokładnie do kogo trzeba jest przeznaczona i za mniejsze pieniądze.
W Polsce głównie dzięki Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych cały czas jest miejsce na pokazywanie artystycznego czy niszowego kina. Nie jest to takie oczywiste w innych krajach. W USA takie tytuły można zobaczyć praktycznie wyłącznie na festiwalach. Natomiast prawdą jest, że filmów w kinach jest coraz więcej. Proszę sobie wyobrazić, że film "Zabiłem moją matkę" pokazywaliśmy w kinach przez 2 miesiące. To było blisko 2 lata temu. Teraz "Siła przyciągania" zeszła z wielu ekranów już po dwóch tygodniach. To dlatego, że powstaje dużo dobrych filmów. Pojawiają się również nowi dystrybutorzy. To dobrze dla widzów, bo mają większy wybór i dla twórców, bo jest większa szansa na to, że ich filmy znajdą się w kinach.

PF: Szukacie "nowych form dystrybucji kinowej" - czyli...?


JM: Zaplanowaliśmy kilka filmów, które będziemy dystrybuować w tradycyjnym modelu, np. porównywany do "Nieznajomego nad jeziorem" film Robina Campillo "Eastern Boys" (nagroda w Wenecji - Venice Horizons Award), czy nowozelandzki queerowy horror "Fresh Meat" Danny'ego Mulherona. Mocno stawiamy też na jednoczesne premiery w kinach i na VOD. W ten sposób pokazywać będziemy już w listopadzie "Pięć tańców" Alana Browna, a w styczniu "Za tych co na morzu" Paula Wrighta. Poza tym w kilku kinach uruchamiamy stałe pokazy naszych filmów raz w tygodniu o stałej porze.
Wreszcie od nowego roku startuje FAG OFF. Tego przedsięwzięcia najbardziej nie mogę się doczekać. To będzie forma pośrednia pomiędzy festiwalem a regularną dystrybucją. Prezentować będzie wyjątkowe, zbuntowane i przekraczające filmy i to będzie jego główną siłą. Zaczniemy już w styczniu filmem Antony'ego Hicklinga"Little Gay Boy Triptych" (tytuł jest alternatywnym rozwinięciem skrótu LGBT), potem "Gerontophilia" Bruce'a La Bruce i kolejne.

PF: Powracając do problemu DVD - to już koniec ery tego typu nośnika? To samo czeka Blu-ray? Film na "twardym" nośniku przechodzi do lamusa?


JM: DVD odejdzie w tej formie, którą znamy teraz. Natomiast w dalszym ciągu są widzowie, dla których ważne jest budowanie kolekcji filmów. Rozwiązaniem dla nich może być download umożliwiający gromadzenie legalnych plików. To rozwiązanie niedługo będzie dostępne na outfilm.pl. Pozostaną też widzowie, którzy cenią sobie materialny nośnik. Dla nich chcemy wprowadzić DVD na życzenie. Każdy egzemplarz produkowany będzie na indywidualne zamówienie.



PF: VOD w Polsce to ciągle ogromne pole do popisu, ale też i trudności. Coraz częściej duże filmy pojawiają się zarówno na DVD (ciągle), jak i na VOD online i VOD w sieciach kablowych. A jak to wygląda w przypadku Tongariro, małych dystrybutorów kina artystycznego? Co jest największym wyzwaniem?
 
KM: VOD jest bardzo interesujące zarówno ze względu na technologię, jak i na zupełnie nową ofertę. Video na życzenie realizuje trochę inne potrzeby widza niż pozostałe formy dystrybucji filmów i to wymaga zupełnie nowego podejścia. Rzeczywiście jest tak, że wiele filmów wydawanych jest jednocześnie na DVD i VOD. W ten sposób dystrybutorzy chcą radzić sobie z piractwem i zaproponować legalne rozwiązanie tym, którzy i tak nie kupią płyty, a chcą zobaczyć film. Dla mnie ciekawsze jest jednak wprowadzanie jednoczesne filmów do kin i na VOD. Te kanały mogą się bardzo wspierać właśnie dlatego, że oferują zupełnie inne doświadczenie. VOD jest intymne, wyjście do kina jest przeżyciem społecznym.
Dużym wyzwaniem dla nas było pozyskanie filmów. Jeśli outfilm.pl ma być atrakcyjny, to nie może być tak, że można tam zobaczyć ciągle tylko te same tytuły. Kiedy zaczynaliśmy, zobowiązaliśmy się do jednej premiery co dwa tygodnie. To zdecydowanie za mało, ale na tyle tylko mogliśmy sobie wówczas pozwolić. Obecnie prezentujemy nowy film w każdy piątek. Czasami zdarzają się już piątki z dwoma premierami. Niezależnie od tego od października zaczynamy pokazywać dodatkowo serial "Coming Out" i liczymy na to, że już wkrótce oferta serialowa będzie jeszcze większa.
Bogata oferta programowa to w dużej mierze zasługa dobrych relacji, które długo budowaliśmy z agentami filmowymi, z reżyserami i producentami, a także dzięki współpracy z polskimi dystrybutorami, których filmy również pokazujemy.

PF: Medialnie VOD jeszcze nie radzi sobie chyba tak dobrze jak inne formy dystrybucji?

JM: Rzeczywiście dużym wyzwaniem jest współpraca z mediami. Standardem jest recenzowanie premier kinowych i mówienie o premierach DVD. Filmy pojawiające się wyłącznie na VOD są często pomijane. W dużej mierze wynika to z tego, że wiele platform VOD pokazuje filmy, o których była już wcześniej mowa w mediach przy okazji premier kinowych. Na outfilmie udaje nam się jednak pokazywać również produkcje, które nigdy wcześniej nie były prezentowane w Polsce, lub pojawiały się tylko na festiwalach. To jest dobra okazja, żeby zwrócić na nie większą uwagę.

PF. Czy piractwo nie stanowi problemu?

JM: Jeśli chodzi o piractwo, to oczywiście nasze filmy są dostępne nielegalnie w internecie. To, co robimy, żeby temu przeciwdziałać, to maksymalnie uatrakcyjniamy ofertę. Rozumiem argumenty, że jeśli ktoś słyszy o ciekawym filmie, który ma premierę w Stanach, czy gdzieś w Europie, to chciałby go zaraz zobaczyć też w Polsce. Jeśli nie może, to piractwo pozostaje jedynym rozwiązaniem. Dlatego staramy się wprowadzać nowości dokładnie w dniu albo blisko dnia ich premiery światowej. Współpracujemy z producentami i zagranicznymi dystrybutorami. Stąd też nacisk na jednoczesne premiery w kinach i na VOD. Poza tym dbamy o to, żeby mieć bogatą ofertę. Obecne na outfilmie jest 120 filmów i są to zarówno amerykańskie komedie romantyczne, jak i  poważne kino "nowohoryzontowe".



PF: Trudności… a co z sukcesami?

JM: Trochę o sukcesach wspomniałem już wcześniej, czyli o dużej bazie filmów – 120 tytułów, które są dostępne już teraz i zaplanowane premiery na każdy piątek ja najbliższe pół roku. W ubiegłym miesiącu padł rekord oglądalności. Cieszę się z aktywności użytkowników na outfilmie. Wśród naszych widzów wytworzyła się ciekawa społeczność. Pod wieloma filmami można znaleźć bardzo merytoryczne komentarze i interesujące dyskusje. Muszę też dodać, że mamy mnóstwo pomysłów, które stopniowo będziemy wdrażać, między innymi opcja ściągania plików z filmami, nowe funkcje społecznościowe, aplikacja na urządzenia mobilne...

PF: Zaczęliście też wprowadzać filmy z dodatkami…


JM: Dodatki to spuścizna po DVD, ale też ciekawe narzędzie promocji, a przede wszystkim atrakcyjna oferta dla widzów. W wielu przypadkach dostajemy materiały dodatkowe od reżyserów czy producentów. Czasami prosimy ich też, żeby przygotowali coś specjalnego dla polskich widzów. Na youtube dostępny jest klip, w którym Kevin Miranda, super przystojny i popularny we Francji aktor, zaprasza do oglądania na outfilm.pl filmu "Nieznajomy w Paryżu", w którym zagrał główną rolę. Dodatki udostępniamy oczywiście bezpłatne na outfilmie i przygotowujemy już kolejne, zarówno do nowych, jak i starszych filmów.

PF: Jakich premier VOD i jakich premier kinowych możemy się od Państwa spodziewać w najbliższym czasie? 8 listopada "Pięć tańców" - co jeszcze?

JM: Premier VOD będzie bardzo dużo. Niedługo ukaże się "To niestety miłość", trzeci po "Amfetaminie" i "Na stałe" film ekscentrycznego reżysera z Hongkongu, Scuda, który eksploruje temat nieszczęśliwych czy wręcz niemożliwych miłości. Pokażemy dwa wspólne projekty argentyńskich reżyserów Marcelo Monaco i Marco Bergera. Ten drugi znany jest z takich filmów jak "Plan B", czy "Nieobecny". Konsekwentnie prezentujemy też kino niemieckie. Niedawno premierę miał film „Romeo i Romeo” Sabine Bernardi.„Siła przyciągania” będzie dostępna w listopadzie. Po nowym roku pokażemy nagrodzony na Berlinale film "Dwie matki” Anne Zohra Berrached. Do tego dokumenty, krótkie metraże…
Premiery kinowe to rzeczywiście "Pięć tańców" w listopadzie. W styczniu brytyjska opowieść o chłopaku, który jako jedyny przeżył katastrofę kutra rybackiego i jest za to przez wszystkich obwiniany. "Za tych co na morzu" to jeden z najsmutniejszych filmów, jakie widziałem. W styczniu ruszy też FAG OFF. Pierwszym filmem, który pokażemy w ramach tego festiwalu będzie "Little Gay Boy Triptych". Mamy nadzieję, że reżyser tego filmu, Antony Hickling będzie mógł być z nami na premierze w Warszawie.


Dagmara Romanowska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  8.10.2013
Zobacz również
Benefis Stanisława Jędryki
Niedopowiedzenie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll