Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
- Nie ma zasadniczych różnić w pracy reżyserów dźwięku między Stanami Zjednoczonymi a Europą. Inne są tylko budżety i kultury filmowe, w jakich dźwięk powstaje – uważa Richard King, trzykrotny laureat Oscara za dźwięk do takich filmów jak: "Pan i władca: Na krańcu świata", "Mroczny Rycerz" i "Incepcja".
To główny wniosek, jaki płynie z zakończonej wczoraj trzydniowej konferencji na temat projektowania dźwięku w filmie – „Amerykański i europejski punkt słyszenia. Czym się różnią?”. O definicji projektowania dźwięku (tzw. sound design) mówił Joerg Lensing, niemiecki specjalista w tej dziedzinie. – W filmie polega to zazwyczaj na kształtowaniu całej ścieżki dźwięku. Należą do niej trzy klasyczne warstwy: słowo muzyka, efekty, które współcześnie ulegają coraz większemu zróżnicowaniu. Każdą z nich zajmuje się inny specjalista – sound designer – tłumaczył Lensing. Wymienił również kolejne etapy pracy, które składają się na kompleksowo zmontowany dźwięk w fabule. Od przygotowania dźwięku stuprocentowego (nagrania zarejestrowane podczas każdego ujęcia oraz tzw. ujęcia dźwiękowe), montaż tego dźwięku, montaż całego dźwięku (tzw. sound editing), nagrywanie i montaż efektów synchronicznych, nagrywanie i montaż postsynchronów dialogów, a na montażu muzyki skończywszy (za to odpowiada kompozytor muzyki filmowej).
Joerg Lensing, Richard King, Bruno Tarriere, Nikodem Wołk-Łaniewski, Larry Sider. Fot. Andrzej J. Kubanowski.
- W przeciwieństwie do amerykańskiej koncepcji „potężnego dźwięku”, film niemieckojęzyczny opiera się często w znacznej mierze na stuprocentowym dźwięku bardzo dobrej jakości, uważnie wzbogaconym i wyczyszczonym w procesie postprodukcji. (…) Postęp techniczny w procesie kreacji cyfrowego dźwięku umożliwia już dziś wybranie co najmniej dwóch form udźwiękawiania – zauważa Lensing. Jedna polega na dążeniu do mnogości śladów wysokiej jakości charakteryzujących się czytelnością tekstury. Druga – na budowaniu krystalicznie czystej relacji z obrazem.
Larry Sider. Fot. Andrzej J. Kubanowski.
Z nieco odmiennej perspektywy na tworzenie dźwięku filmowego spojrzał jeden z najwybitniejszych polskich specjalistów w tej dziedzinie. - W filmie mamy kilka „punktów słyszenia”. Najważniejszy jest oczywiście widz – i to, co on słyszy. Co słyszy – zależy od wyobraźni autora scenariusza, reżysera, działań całej ekipy realizującej film i oczywiście od realizatorów warstwy dźwiękowej, którzy muszą być w pełni świadomi znaczenia obecności (lub nieobecności) i jakości brzmienia wszystkich elementów składających się na tę warstwę – opowiadał Nikodem Wołk-Łaniewski, który podczas konferencji prezentował i omawiał fragmenty trzech filmów, które współtworzył ("Dolina Issy", "Wojna światów - następne stulecie", "Krótki film o miłości"). - Kluczem do zrozumienia tego, jak działa ścieżka dźwiękowa jest świadomość jej warstw składowych – dialogu, atmosfer, efektów dźwiękowych i muzyki – ich funkcji oraz sposobu postrzegania przez odbiorców. (…) To wszystko razem tworzy informacje, idee i emocje. Tak właśnie rozumie się sound design – podsumował Larry Sider, amerykański dźwiękowiec i wykładowca na wielu uczelniach w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.
Organizatorami konferencji byli: Międzyuczelniana Specjalność Multimedialna, Katedra Reżyserii Dźwięku Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina wraz z ASP w Warszawie, Stowarzyszenie Filmowców Polskich i WFDiF.
Marcin Zawiśliński
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 1.12.2013
PISF dofinansował Skolimowskiego, Krauzów i innych
Cała Polska filmowa. Zachodniopomorskie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024