Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
W odróżnieniu od konkursu animacji, gdzie z dokonaniami uznanych twórców (Piotr Dumała, Izabela Plucińska, Marcin Giżycki) skonfrontowano filmy młodych, w konkursie dokumentu znalazło się 19 tytułów wyłącznie młodych reżyserów.
Szczególnie przypadły mi do gustu filmy, które nie mają indywidualnego bohatera, a ich twórcy poddali wnikliwej obserwacji szersze zbiorowości. Grzegorz Krawiec, student łódzkiej Szkoły Filmowej, autor często nagradzanych etiud ("Wycinanka", „Miodowy miesiąc”), w swym najnowszym filmie – „Pizza po polsku” – ustawił kamerę w prowincjonalnym miasteczku, w którym odbywa się właśnie festyn, poświęcony włoskiej kulturze. Jest obowiązkowy w takich sytuacjach konkurs piosenki, wszak śpiewać każdy może, są inne atrakcje – tańce, alkohol, zagrycha. Jest wesoło, przaśnie, swojsko. Polska chałtura.
Kadr z filmu "Gwizdek", fot. Studio Munka
Bohaterami, nagrodzonego już na warszawskim przeglądzie „Łodzią po Wiśle” „Obozu” Tomasza Jeziorskiego, również studenta łódzkiej uczelni, są kadra oraz uczestnicy (9-17 lat) obozu odchudzająco-kondycyjnego. Niektórzy przyjechali z własnej woli, innych wysłali rodzice. Obozowy dryl, wymagania instruktorów muszą rodzić konflikty. Oglądając usiłowania Jeziorskiego w „zagęszczaniu filmowanej rzeczywistości”, przypomniał mi się słynny dokument Marcela Łozińskiego "Jak żyć". Tak jak w trakcie projekcji „Pizzy po polsku” – kino Marka Piwowskiego, zarówno to dokumentalne („Hair”), jak i fabularne ("Rejs"). Choć skojarzenia z „Rejsem” bardziej budzi etiuda Mateusza Głowackiego "Kiedy ranne wstają zorze", inspirowana prozą Marka Nowakowskiego, przedstawiona w konkursie krótkich fabuł.
Spośród dokumentów mających indywidualnego bohatera najlepsze wrażenie robi – zrealizowany w Studiu Munka – "Gwizdek" Grzegorza Zaricznego, próba sportretowania młodego piłkarskiego arbitra, sędziującego mecze w jednej z naszych niższych futbolowych klas. Z jednej strony wrażliwy chłopak, z drugiej – boiskowa bezwzględność i zwykłe chamstwo. Podoba mi się ciepło, z jakim reżyser spogląda na swego bohatera. Widać tu wpływ Jacka Bławuta, opiekuna artystycznego filmu. Bławut (razem z Marcelem Łozińskim) był również opiekunem jego wcześniejszej „Marysinej polany”, która przyniosła mu wiele festiwalowych trofeów, z Nagrodą im. Macieja Szumowskiego na Krakowskim Festiwalu Filmowym (2010) na czele. Grzegorz Zariczny, warto zapamiętać to nazwisko. Podobnie jak Tomasza Jurkiewicza, autora „Całego świata Hani i Stasia”. Tytułowi bohaterowie to małżeństwo z jednej z podkrakowskich wsi. Gospodarują na roli, wiodą życie zgodne z rytmem natury. Do czasu. Zakłócenie w codzienne bytowanie wprowadza chęć zdobycia dużych pieniędzy, które może im dać sprzedaż ziemi, na której pobudują się nowobogaccy mieszczanie.
Młody polski dokument budzi nadzieję. Zaprezentowane we wrocławskim konkursie filmy często mają warsztatowe błędy, nieraz wyczuwa się brak cierpliwości w obserwacji przedstawianej rzeczywistości, skłonność do wybierania – dla doraźnego efektu – drogi na skróty, ale generalnie rzecz ujmując, wiele z nich ma w sobie mocny dokumentalny nerw.
Jerzy Armata
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 26.07.2012
Koszalin: "Poczekalnia", "Siłaczka", "Samotność dźwięku" w konkursie!!
Najbliższe dni z Quest Europe
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024