PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Gdy Georges Franju otrzymał propozycję zekranizowania popularnej powieści grozy Jeana Redona, usłyszał ponoć od producenta trzy wytyczne: żadnej krwi, żadnego okrucieństwa wobec zwierząt, żadnych szalonych naukowców. Kuriozum całej sytuacji polegało na tym, że bohaterem opowieści Redona był opętany potrzebą perfekcji lekarz, który torturując zwierzęta, przeszczepiał kobiece twarze. Franju, zakochany w kinie gatunkowym... naturalista, wytycznymi się jednak nie przejął i zrealizował film po swojemu.


"Oczy bez twarzy", fot. Criterion

Dziś "Oczy bez twarzy" są dla francuskiego horroru tym, czym dla horroru amerykańskiego "Psychoza" Hitchocka, a dla brytyjskiego - "Podglądacz" Powella. Zupełnie nowym rozdziałem, początkiem ery kina bezpardonowego, w swoim gatunku ukierunkowanego na zło płynące bezpośrednio z człowieka. Na filmie Franju nie poznano się jednak od razu. Dość powiedzieć, że jeden z nielicznych francuskich krytyków, którzy w dniu premiery wystawili "Oczom..." pozytywną opinię, o mało nie stracił z tego powodu posady. To zresztą zrozumiałe - podświadomy strach przed tym, co inne i niepojęte, ale jednocześnie niemal namacalne, towarzyszy nam od lat.

Niesłusznie. Jeśli "Oczy bez twarzy" wyróżniają się czymś na tle wspomnianej "Psychozy" czy "Podglądacza", to sporą dawką empatii. Franju nie próbuje uatrakcyjnić postaci impulsywnego psychopaty, nie stara się przeniknąć jego duszy. W jego filmie centralnym punktem opowieści pozostaje ofiara - córka chirurga plastycznego, której twarz uległa oszpeceniu w straszliwym wypadku.

Owładnięty obsesją ojciec usiłuje jej to za wszelką cenę wynagrodzić - porywa młode kobiety, operuje, a ściągniętą z ich twarzy skórę próbuje przeszczepić córce. Bez powodzenia. Dramat dziewczyny jest podwójny - jej szczęście uzależnione jest od niedoli innych (na co do pewnego momentu się godzi), zaś ona sama pozostaje marionetką w rękach bezdusznego perfekcjonisty, szukającego dla siebie zbawienia (to on kierował autem, gdy doszło do wypadku).

U innego reżysera, zwłaszcza z Hollywood, fabuła książki Redona zasiliłaby najpewniej szeregi typowej b-klasowej pulpy, z dogorywającym Belą Lugosim albo Borisem Karloffem w roli szalonego doktora. Ale Franju, choć nigdy nie krył inspiracji kinem gatunków, nie zwykł traktować czyjegoś cierpienia jako instrumentu niezbędnego do osiągnięcia banalnych kulminacji dramaturgicznych. Wystarczy przyjrzeć się jego filmografii - bohaterem jego poprzedniego filmu, pełnometrażowego debiutu "Głową o mur" był młody chłopak przymusowo osadzony w szpitalu psychiatrycznym, a sporej popularności przysporzył mu swego czasu wstrząsający 20-minutowy dokument "Krew bestii", będący miksem ujęć mordowanych w paryskiej rzeźni zwierząt oraz... dzieci bawiących się na placu zabaw.

Dokumentalny sznyt nigdy go zresztą nie opuścił - "Oczy bez twarzy" to kino w realistyczne, zatopione w odniesieniach do problematyki społecznej ówczesnej Europy. Oglądany po latach, film Franju zyskuje na warstwie znaczeniowej. Czy doktor Genessier i jego zbrodnicze metody to upiorne wspomnienie oświęcimskich praktyk Josefa Mengele? Czy beztroska, z jaką chowa on w rodzinnej krypcie obcą dziewczynę, nie jest komentarzem do bierności względem hitlerowskich zbrodni?

O wydaniu dvd

Film nigdy nie ukazał się w Polsce na żadnym nośniku. W Stanach można go kupić w świetnym, jak zawsze, wydaniu z ekskluzywnej serii Criterion. Na jego potrzeby gruntownie odrestaurowano i poddano obróbce cyfrowej obraz, który nie stracił przy tym nic ze swojej surowości. Wrażenie to wzmaga zresztą staroświecki, jednokanałowy (ale wyraźny!) dźwięk. Na płycie znajduje się kilka wartych uwagi ciekawostek: znakomity, wspomniany w powyższej recenzji dokument "Krew bestii" z 1949, wywiady z Franju i scenarzystami "Oczu...", którzy pracowali wcześniej między innymi przy "Zawrocie głowy" Hitchcocka i "Widmie" Clouzota oraz książeczka z krytycznofilmowymi esejami Patricka McGratha i Davida Kalata.



Info:
1960, Les yeux sans visage, Francja, reż. Georges Franju
Wydanie: amerykańskie (Region 1), 2004, Criterion Spine #260, Criterion
Obraz: 1.66:1
Dźwięk: francuski 1.0
Napisy: angielskie
Dodatki: "Krew bestii" (Le Sang des bêtes), krótki dokument Georgesa Franju z 1949, archiwalne wywiady z Frnaju na temat horroru, kina i realizacji "Krwii Bestii", fragmenty "Les Grands-pères du crime", dokumentu z udziałem scenarzystów "Oczu": Pierre'a Boileau i Thomasa Narcejaca, Zwiastuny kinowe; Galeria rzadkich zdjęć z produkcji i materiałów produkcyjnych, Eseje autorstwa Patricka McGratha i Davida Kalata.

Piotr Pluciński
Ostatnia aktualizacja:  4.02.2012
Zobacz również
10 najciekawszych wydań dvd/blu-ray stycznia
"Zagubiony w La Manchy" od 9 lutego na dvd
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll