PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
KOMENTARZ
  28.05.2012
Z roku na rok coraz bardziej pęcznieją festiwalowe programy. Jeśli nawet nie zwiększa się liczba konkursów (a często się zwiększa), to obrastają one coraz większą liczbą pokazów pozakonkursowych, imprez towarzyszących, różnego rodzaju atrakcyjnych – jak to się ostatnio mówi – eventów. Pamiętam pewną rozmowę w radiowej Trójce podczas wrocławskiego festiwalu Nowe Horyzonty, gdy nagle okazało się, że trudno nam biorącym w niej udział dyskutować o obejrzanych filmach, spierać się, wzajemnie przekonywać, bo  każdy z nas obejrzał – w większości – inne filmy.

Nie inaczej jest z Krakowskim Festiwalem Filmowym. Obserwuję go od czterdziestu lat, więc tę ewolucję ilościową widzę szczególnie wyraźnie. Dawniej sprawa była prosta: dwa konkursy, kilka pokazów towarzyszących, z tym najatrakcyjniejszym – „Oberhausen w Krakowie” na czele. Jeśli ktoś nie wychodził z festiwalowego kina, mógł obejrzeć wszystko. I co za tym idzie, mógł rozmawiać o wszystkim. Teraz sytuacja diametralnie się zmieniła – kilka festiwalowych obiektów, trzy konkursy (a mówi się, że od przyszłego roku będą cztery), setki filmów, dyskusje, fora, pitchingi, stoiska targowe, a i zabankietować od czasu do czasu trzeba. W tej sytuacji najważniejszą czynnością każdego festiwalowicza staje się tak zwana gra wstępna, czyli ustalenie indywidualnej festiwalowej marszruty.

Zamykam się zatem w pokoju, wyłączam telefon, otwieram festiwalowy program. Najpierw pozycje obowiązkowe: przede wszystkim "Marley" Kevina Macdonalda na otwarcie –   zanurzenie się w świecie artysty szczególnie mi bliskiego (wprawdzie Maleńczuk z Püdelsami śpiewał kiedyś – za Piotrem Markiem – „reggae kocia muzyka”, ale ja uwielbiam koty). W ogóle sekcja muzyczna – jak zwykle na krakowskim festiwalu – bardzo mocna: "Uderz we mnie muzyką" Miquela Galofré to swoista glossa do „Marleya”, są jeszcze – „Komeda, Komeda” Nataszy Ziółkowskiej-Kurczuk, "Mama Africa" Miki Kaurismäkiego o legendarnej Miriam Makebie, „Wznosząc się ponad bluesa” Yoon-Ha Changa z Jimmym Scottem w roli głównej, „Nie ufaj. Nie bój się. Nie proś” Petera Rippla – dokument o fenomenie rosyjskiej tzw. pieśni błatnej.


"Marley", fot. KFF

Retrospektywa Heleny Třeštíkovej, laureatki tegorocznego Smoka Smoków – słabo znam jej dorobek, więc nie wypada przepuścić okazji, by go poznać, wszak to jedna z ważniejszych europejskich dokumentalistek. Podobnie z przeglądem kinematografii włoskiej, szczególnie honorowanej podczas tegorocznej edycji. No i – przede wszystkim – „Wirtualna wojna", najnowszy dokument Jacka Bławuta. Widziałem ten film przed rokiem, jeszcze w wersji roboczej, na ekranie laptopa, i nie mogę się doczekać, kiedy obejrzę go na dużym ekranie festiwalowego kina.
A jest jeszcze konkurs, a właściwie trzy konkursy, a w nim m.in. „Wiera Gran" Marii Zmarz-Koczanowicz – dokumentalistki, którą szczególnie lubię i cenię, „Tam, gdzie rosną porzeczki” Leo Kantora, mojego wieloletniego szwedzko-polskiego przyjaciela...

Jak zawsze, zaczyna brakować festiwalowego czasu. Okazuje się, że na festiwalach sztuki filmowej ostatnimi czasy najważniejsza staje się sztuka wyboru. Osiołkowi w żłobie dano...
                  


Jerzy Armata
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  28.05.2012
Zobacz również
Co warto zobaczyć na krakowskim festiwalu?
Komu zależy na filmie dla dzieci?
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll