PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Piotr Borkowski
  29.06.2012
Scenariusz filmowy uważany jest za dość poślednią formę pisania. Ale ma też swoje specyficzne zalety.

W początkach kina scenariusze do filmów pisały w dużej mierze kobiety. Po prostu dlatego, że była to jedna z form pracy , która była dla nich dostępna. To one w dużej mierze zbudowały Hollywood. Potem kino coraz częściej wciągało do pracy nad tekstami talenty z innych dziedzin. Scenariusze pisali (i nadal piszą) literaci, dziennikarze, dramaturdzy. Już w latach świetności klasycznego Hollywood były to nazwiska ważne, jak Fitzgerald czyHemingway. Dla większości z nich pisanie scenariuszy było tą drugą, gorszą działalnością, głównie zarobkową. Zresztą większość najlepszych pisarzy nie poradziło sobie w filmie. Z kolei najlepsi scenarzyści, jak Ben Hecht, raczej narzekali, że pisanie scenariuszy psuje im pióro, i że przez flirt z filmem nie napisali czegoś lepszego, co mogliby napisać, gdyby skupili się na literaturze.

Po wojnie, z powstaniem idei kina autorskiego, która, jak często przypominam, była w swoim oryginalnym kontekście skierowana przeciwko literackości filmu, scenariusz stał się jeszcze mniej istotny. Godard podobno pisał scenariusze na chusteczkach czy pudełkach od zapałek. Inni reżyserzy traktowali scenariusze jak brudnopisy, z których na planie i w montażowni wyłaniał się film.  Wydawano wtedy scenariusze filmów autorskich:  Bergmana, Antonioniego czy Felliniego, ale głównie jako uzupełnienie zainteresowania tymi autorami. Właściwie chyba tylko teksty Bergmana, zresztą mocno związane z tradycją teatralną, rzeczywiście zyskały miano osobnych tekstów literackich, czy dramaturgicznych.

Michelangelo Antonioni, Monica Vitti, Carlo Ponti, Vanessa Redgrave, fot. FORUM

Od tego czasu film stał się jeszcze bardziej filmowy. Ważne są w nim środki, które trudno zapisać na papierze.  A jednak rola scenariusza wzrosła chyba w ostatnich latach, ze względu na sposób finansowania filmów, w których ważne jest nie tylko nazwisko przyszłego reżysera, ale też  cały projekt filmowy. Scenariusz na etapie finansowania jest wtedy jego najpoważniejszą częścią. Również rozmowy o developmencie filmów, które teraz prowadzimy w naszej kinematografii,  idą właśnie w tę stronę.

Co jest więc zaletą scenariusza jako formy pisania? Podam parę przykładów. Scenariusz ma dość skodyfikowany format. Nie dziwi mnie w jego kontekście zainteresowanie niektórych filmowców, na przykład Eisensteinaczy Tarkowskiego, japońskim haiku, czyli bardzo skrótową i zdyscyplinowaną poezją, gdzie każda sylaba musi mieć wyraźną treść, a cały wiersz w ascetycznie krótkiej formie ma pokazać skomplikowany i konkretny obraz. Pisanie scenariusza może być tworzeniem dużego haiku, mającego w ograniczonej liczbie obrazów i zwięzłym tekście dać bogatą treść. Jest to rodzaj dyscypliny, który można polubić.

Scenariusz często nie jest czystą grą wyobraźni, ale musi się opierać na mocnej dokumentacji. W filmie często łatwiej niż w literaturze wychwycić nawet drobne fałsze. Dlatego pisanie scenariuszy jest ciekawym ćwiczeniem na żywe odwzorowywanie konkretu umiejętnie przeplatanego fantazją.Jedyną częścią scenariusza bezpośredni widoczną w gotowym filmie jest dialog. Inny niż literacki, bo ktoś musi go powiedzieć, a nie przeczytać w myślach. Inny często niż teatralny, bo umieszczony w przestrzeni bliższej rzeczywistości. Zresztą do tej pory, na przykład w polskim systemie tantiem, dialogi są oddzielną kategorią autorstwa. Pisanie filmowego dialogu, czyli nadawanie osobowości postaciom i oddawanie żywego  języka równych ludzi i środowisk, to osobna i ciekawa sztuka.

Scenariusz nie jest pisany bezpośrednio dla odbiorców filmu. Czytelnikami tekstu scenariusza może być często kilkanaście czy kilkadziesiąt osób. Nawet nie wszyscy członkowie ekipy go znają. Pisanie scenariuszy jest więc bliższe anonimowości. Można tu wrócić do Tarkowskiego, który marzył czasem, żeby tworzyć swoje filmy anonimowo, jak dawni budowniczowie katedr. Reżyserzy raczej nie mogą tak robić, scenarzyści w praktyce w dużym stopniu tak. To ukrycie się za filmem jest ciekawym doświadczeniem, które nie musi być wcale wadą, ale zaletą.

Scenariusz nie ma zamkniętej formy. Jego pisanie się właściwie nie kończy. Pisanie scenariusza daje więc możliwość przetestowania wielu wariantów tej samej opowieści i skupienia się bardziej na samym procesie, niż na efekcie. To dość współczesne działanie w świecie nielinearnych i otwartych fabularnie gier komputerowych, malarzy, którzy już często nie malują, a prowadzą happeningi i tworzą multimedialne instalacje. Pisanie scenariusza też może być bardziej formą aktywności, niż tworzeniem skończonych dzieł.

Tyle na początek. Jest oczywiście więcej takich cech tego zajęcia. Pewnie jeszcze do nich wrócę.


Piotr Borkowski
Portalfilmowy.pl
Zobacz również
Box Office. Na dzień przed szturmem kin…
Box Office. Polska poza Euro, czyli stopniowy powrót widzów do kin
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll