PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Piotr Borkowski
  22.06.2012
W najbliższym czasie, z okazji trzydziestopięciolecia śmierci Charlie Chaplina, zostaną u nas wznowione na dvd jego najważniejsze filmy. Przy okazji parę zdań ode mnie, może na zachętę, o ile to w ogóle potrzebne. Ale lubię o Chaplinie przypominać jak tylko mam okazję.

Chaplina oglądało się inaczej w różnym czasie. Pamiętam z dzieciństwa jego krótkometrażówki jako normalną część programu telewizyjnego. Telewizory były wtedy jeszcze często czarno-białe, więc filmy Chaplina nie odróżniały się aż tak bardzo od nowszych, kolorowych produkcji.


"Światła wielkiego miasta", fot. Galapagos

Od ponad piętnastu lat co jakiś czas znów mogę oglądać Chaplina z różnymi grupami osób. W połowie lat dziewięćdziesiątych większość z nich miała dość dobrze zakorzenioną świadomość istnienia Chaplina i nadal dość często był on dla nich doświadczeniem dzieciństwa. Było też nadal w Chaplinie coś bliskiego, może przez pamięć lat osiemdziesiątych, kiedy rzeczywistość wokół nas miała więcej wspólnego z tym, co pokazywał w swoich filmach. Do tego wśród osób, z którymi pracowałem, nadal mocny był szacunek do reżyserskiego kina autorskiego, a nazwisko Chaplina się w nim mieściło. Same filmy Chaplina były trudno dostępne, dlatego wartość miało samo ich przypominanie.

Na początku dwudziestego pierwszego wieku wcześniejsze doświadczenie oglądania Chaplina zaczęło blaknąć, a dla wielu młodych osób zetknięcie się z nim zaczęło być odkryciem. Tak po prostu odkryciem jakiegoś fragmentu kina, jakiegoś reżysera. Było to często dość osobiste doświadczenie. Co ciekawe, odkryciem były często późniejsze filmy, "Dyktator", „Monsieur Verdoux” czy "Światła rampy". Filmy Chaplina nadal były trudno dostępne, a coraz więcej osób przed spotkaniem ze mną raczej o nich słyszało, niż je widziało.

Nieco później, gdzieś w połowie poprzedniej dekady, Chaplin stał się w coraz większym stopniu zabytkiem. Podróżą niemal w dziewiętnasty wiek, gdzieś do początków kina. Kontrast między nim, a współczesnym obrazem świata i wrażliwością powiększył się jeszcze bardziej. Jego emocjonalność stała się obca. Jednocześnie świadomość istnienia i szacunek do kina autorskiego się zmniejszył. Chaplin stał się więc w coraz większym stopniu staroświeckim klownem z melonikiem i laską. W tym mniej więcej czasie pojawiła się po raz pierwszy oficjalna kolekcja jego odrestaurowanych filmów na DVD i w ogóle dostęp do jego filmów stał się łatwiejszy.

Kiedy wróciłem do Chaplina niedawno, po kolejnych paru latach przerwy, okazało się, że znów jest to inne spotkanie. Coraz więcej osób nie ogląda filmów. Z kolei inni oglądają je coraz uważniej. Opowieść o Chaplinie staje się opowieścią o świetności kina, odkryciem nie tylko jakiejś indywidualności, ale w ogóle świata, w którym filmy miały niezwykłą siłę i znaczenie. Poza tym, może od początku światowego kryzysu, Chaplin mentalnie znów jest nam bardziej współczesny, bo jego filmy stworzyły dwie światowe wojny i Wielki Kryzys lat trzydziestych.  W każdym razie oglądanie go  nadal bawi, ale też rozwija, a przy tym pomaga wierzyć w kino.

Sam Chaplin jest już poza czasem. Można zastanawiać się nad skalą jego projektów filmowych, odwagą podejmowanych tematów, liczbą i jakością pomysłów, prostotą czy indywidualnością formy, ale nadal też można sobie przy nim usiąść i w sposób zupełnie dziecięcy się pośmiać.

Oglądałem niedawno jego filmy z młodymi gośćmi z Azji, z Chin czy Korei Południowej, gdzie ostatnio Chaplin był popularny w latach dwudziestych zeszłego wieku, a więc niemal sto lat temu. Po raz pierwszy widzieli te filmy. Też się śmiali i dziwili, że je rozumieją bez problemów, w przeciwieństwie do bardzo wielu współczesnych filmów z Zachodu.


Piotr Borkowski
Portalfilmowy.pl
Zobacz również
Box Office. Polska poza Euro, czyli stopniowy powrót widzów do kin
Box Office. Sezon ogórkowy w kinach.
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll