Ekranowy pocałunek jest niemal rówieśnikiem kinematografu. Pierwszy znany film „całuśny” pochodzi z 1896 roku i przedstawia całującą się parę. Obrazek został zrealizowany przez amerykańską wytwórnię Thomasa Edisona i trwał kilkadziesiąt sekund.
Tyle wystarczyło, by wywołać sensację, zgorszenie i oburzenie stróżów moralności. Film wycofano z dystrybucji kinowej, co i tak nie pomogło w zatrzymaniu ekspansji pocałunku – razem z X Muzą stworzyli związek, trwający już od ponad 110 lat.
Twórcy kina niemego z filmu na film coraz śmielej sobie poczynali z prezentowaniem scen intymnych, lekceważąc wówczas obowiązujący kodeks obyczajowy. W 1916 roku Charlie Chaplin w slapstikowym krótkim metrażu „Charlie gra w filmie” całuje kobietę przebraną za mężczyznę. W 1926 roku „zimny płomień”, czyli Greta Garbo rozpala pocałunkiem Johna Gilberta ("Symfonia zmysłów"). Garbo potrafiła zelektryzować publiczność, gdy ulegała pocałunkom z głową odrzuconą do tyłu. Kilka lat później, już w erze kina dźwiękowego, inna wielka gwiazda pochodząca z Europy, Marlena Dietrich, ubrana w męski frak i cylinder, całuje w usta kobietę („Maroko”, 1930). W 1933 roku na ekrany kin wszedł film, który skrytykował sam papież Pius XII uznając go za „niemoralny i szkodliwy”, rząd amerykański zabronił wwozu jego kopii do kraju, a zazdrosny mąż głównej aktorki, Hedy Lamarr, próbował wykupić wszystkie jego kopie. Chodzi o czechosłowacką „Ekstazę”, w reżyserii Gustava Machatý'ego. Do historii kina przeszły sceny nagości oraz miłosnej ekstazy głównej bohaterki.
Hollywoodzkie filmy w latach 30. XX wieku epatują erotyką. Przedstawicielkami ekranowej rozpusty są Theda Bara, Pola Negri, Nina Naldi. Aby opanować roznamiętnioną kinematografię, w 1933 roku została powołana amerykańska Komisja Haysa, która stworzyła słynny kodeks szczegółowo określający, jakie sceny mogą znaleźć się w filmie amerykańskim lub dystrybuowanym na terenie Stanów Zjednoczonych. Kodeks zezwalał jedynie na 15-sekundowe pocałunki, a ich czas kontrolerzy mierzyli stoperami. Ponadto bohaterowie mogli obejmować się tylko w pozycji stojącej, ewentualnie siedzącej. Zabroniono ukazywania zmysłowych tańców, przemocy, narkotyków, przedstawiania małżeństw mieszanych, porodów i nagości (wyłączając jedynie tematykę etnograficzną). Twórcy mieli także sugerować odbiorcy, że bohaterowie śpią w oddzielnych łóżkach, a jeżeli już znajdą się we wspólnym, to jeden z nich musi dotykać stopą podłogi! Kodeks został odrzucony dopiero w latach 60. pod wpływem zachodzących w Ameryce zmian obyczajowych. Lata 70. przyniosły rewolucję seksualną i rozwój kina erotycznego i pornograficznego, a pocałunek przestał być jakimkolwiek tabu.
Przypomnimy najsłynniejsze filmowe sceny pocałunków.
Romans wszech czasów, czyli "Przeminęło z wiatrem" (1939) z niezapomnianym duetem aktorskim: Vivien Leigh w roli rozkapryszonej Scarlett O’Hary i Clarka Gable’a w roli Rhetta Butlera. Jeden z najwspanialszych melodramatów w historii kina, uznany za klasykę gatunku, nagrodzony 8 Oscarami, w tym dla najlepszego filmu roku 1939.
"Casablanca" (1942), słynny melodramat, film legenda, który po prostu trzeba znać. A nawet jeśli się go nie widziało, to nie sposób nie rozpoznawać tytułu, piosenki „As Time Goes By” w wykonaniu Dooleya Wilsona lub odtwórców głównych ról – Humphreya Bogarta i Ingrid Bergman.
"Pół żartem, pół serio" (1959), jedna z najlepszych komedii w historii kina z olśniewającą Marylin Monroe w roli Sugar Kowalsky, która choć powinna unikać muzyków, zakochuje się w jednym z nich (Tony Curtis), zresztą udającego nieśmiałego milionera.
"Kiss" (1963) Andy’ego Warhola to czarno-biały, niemy, eksperymentalny film zarejestrowany na taśmie 16-milimetrowej. Przez 54 minuty, w niespiesznym tempie, prezentowane są kolejne, całujące się pary heteroseksualne i homoseksualne. Obraz powstał z fascynacji scenami filmowych pocałunków, lecz Warhol zrezygnował z wszelkiej filmowej fikcji na rzecz czystej erotycznej namiętności.
Filmowe pocałunki odgrywają również ważną rolę w "Cinema Paradiso" (1988), zrealizowanym przez Giuseppe Tornatore obrazie, nagrodzonym Oscarem za najlepszy film zagraniczny. Do historii kina przeszła sekwencja scen filmowych pocałunków, które miejscowy proboszcz nakazywał wycinać z kopii filmów prezentowanych w małomiasteczkowym włoskim kinie.
Dziś już nikogo nie bulwersują filmowe całusy. Spowszedniały, a może nie ma już amantów, którzy umieli całować aż do omdlenia?