Peter Jackson nie przejmuje się negatywnymi opiniami właścicieli kin, którzy mieli okazję obejrzeć fragment "Hobbita". Ma nadzieję, że ich reakcje nie zniechęcą widzów.
- Nikt nie zdoła tego powstrzymać – mówi Peter Jackson. – Technologia się rozwija, a świat idzie do przodu.
W ten sposób reżyser i producent filmu "Hobbit: Niezwykła podróż" – pierwszej części dylogii opartej na powieści J.R.R. Tolkiena – broni swojego dzieła przed krytyką pierwszych widzów. Grono wybrańców, wśród których znaleźli się przede wszystkim właściciele kin, miało okazję obejrzeć 10-minutowy klip "Hobbita". Kontrowersje wzbudził nie sposób prowadzenia narracji ani gra aktorów, a użyta przez Jacksona nowatorska technika filmowa. Twórca "Martwicy mózgu" postanowił bowiem zrezygnować z tradycyjnego formaty 24 klatek na sekundę i dwukrotnie zwiększyć prędkość ruchomego obrazu.
"Hobbit: Niezwykła podróż", fot. Forum Film
Pisaliśmy o tym, że publiczność narzekała na jakość projekcji, porównując film Jacksona do telewizyjnych produkcji. Sam zainteresowany twierdzi jednak, że negatywne reakcje są skutkiem nadmiernego przyzwyczajenia do dotychczasowych standardów.
- W pierwszej chwili rzeczywiście można być zaskoczonym, bo to coś zupełnie nowego – utrzymuje reżyser, mając nadzieję, że przyszli widzowie będą chcieli zakosztować odmiennego filmowego doświadczenia.
"Hobbit: Niezwykła podróż" wejdzie na ekrany kin w grudniu.