Roman Polański nakręcił satyrę na seksizm

- Uwiódł mnie humor tekstu, który jest znakomitym materiałem dla pary aktorów i satyrą na seksizm - tak Roman Polański tłumaczył, dlaczego zekranizował sztukę Davida Ivesa "Wenus w futrze".

Pytany, czy zamierza odwiedzić wkrótce nasz kraj i czy jest szansa, że weźmie udział w polskiej premierze "Wenus w futrze", Roman Polański odpowiedział: "Nie mam w tej chwili w planie podróży do Polski i nie wiem, na kiedy planowana jest premiera mojego filmu".


Mathieu Amalric i Emmanuelle Seigner w filmie "Wenus w futrze". Fot. estival-cannes.fr

Półtoragodzinna "Wenus w futrze" (najkrócej trwający film w tegorocznym konkursie głównym na MFF w Cannes) to pierwszy w pełni francuskojęzyczny film Polańskiego od czasu "Lokatora", który reżyser nakręcił 37 lat temu. Jest to ekranizacja sztuki amerykańskiego dramaturga Davida Ivesa, która najpierw była wystawiana na 0ff-Broadwayu, a rok temu zeszła z afiszy broadwayowskich teatrów. Swoją tematyką sztuka nawiązuje do erotycznej powieści Leopolda von Sacher-Masocha napisanej pod tym samym tytułem, co film i dzieło sceniczne.

"Wenus w futrze" ("Venus in Fur"/"La Venus a la fourrure") jest koprodukcją francusko-polską. Bohaterami są Thomas i Vanda. Thomas, reżyser, poszukuje do swojej nowej sztuki odtwórczyni głównej roli. Żadna aktorka nie spełnia jednak jego wymagań. Kiedy, zrezygnowany, już chce dać za wygraną, do teatru wbiega Vanda, prawdziwy huragan nieobliczalnej i erotycznej energii. Początkowo wszystko wskazuje na to, że będzie ona ucieleśnieniem wszystkich bolączek Thomasa. Jest bezczelna, niewychowana, zdesperowana i nieprzygotowana. Gdy Thomas niechętnie zgadza się dać jej szansę, aktorka przechodzi oszałamiającą metamorfozę, a reżyser szybko traci dla niej głowę. W główne role w filmie wcielili się Mathieu Amalric i Emmanuelle Seigner. Autorem zdjęć jest Paweł Edelman. Muzykę skomponował Alexandre Desplat.