Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Zuchwałość Davida Cronenberga nie zna granic – jest poważanym reżyserem światowej klasy, któremu nie sposób odmówić niezwykłego talentu, choć przez pół życia kręcił horrory, spoglądając przy tym niechętnym okiem na hollywoodzki system; co prawda gatunek ten pozostawił już za sobą, ale jego filmy nadal budzą kontrowersje.
Rzecz jasna horrory wchodzące w skład filmografii Cronenberga wcale nie przynoszą mu ujmy; Kanadyjczyk jest jednym z nielicznych twórców, którzy potrafili narzucić odbiorcy całkowicie nową, interesującą perspektywę na, wydawałoby się, tonący we wtórności gatunek. Aby opisać niektóre z jego wczesnych dokonań, takie jak „Dreszcze” (1975), „Wściekłość” (1977) czy „Potomstwo” (1979), zaczęto swobodniej korzystać z terminu horror cielesny, który jedynie po części oddaje złożoność obrazów stworzonych w wyobraźni Cronenberga – mimo że kręcił filmy brutalne, nigdy nie chodziło mu o epatowanie szokiem dla samego efektu. Motywem przewodnim bodaj całej jego twórczości jest bowiem odwieczny konflikt pomiędzy dwoma przeciwstawnymi siłami, które później, po premierze opowiadającej o trudnej relacji Junga i Freuda „Niebezpiecznej metody” (2011), będzie można z pełną odpowiedzialnością nazwać Erosem i Tanatosem.
"Pająk", fot. AleKino+
Cronenbergowi horror jednak nie wystarczył; rozpiętość gatunkowa jego kolejnych filmów, nakręconych w latach dziewięćdziesiątych i później, jest na tyle duża, że można mówić o nieustających poszukiwaniach twórczych. Próżno w jego filmografii z ostatnich dwudziestu lat szukać dzieł podobnych „Skanerom” (1981) albo „Musze” (1986), czyli obrazom, którym kanadyjski reżyser w dużej mierze zawdzięcza rozgłos i dzisiejszą pozycję. Nie oznacza to, że David Cronenberg porzucił swoje ulubione motywy, stanowiące o indywidualnym charakterze jego sztuki – nawet w filmach określanych jako nieco bardziej konwencjonalne, jak "Pająk" (2002), "Historia przemocy" (2005) albo "Wschodnie obietnice" (2007), pozostał wierny swojej unikalnej wizji artystycznej.
Jako orędownik dotowania projektów filmowych przez państwo Cronenberg znajduje się poza hollywoodzkim obiegiem wysokobudżetowych produkcji, choć kilka razy otarł się o głośne tytuły – to między innymi jego George Lucas typował na reżysera „Powrotu Jedi” (reż. Richard Marquand, 1986), początkowo miał też zająć się realizacją sequela „Nagiego instynktu” (reż. Paul Verhoeven, 1992). Do dzisiaj tematem drażliwym dla kanadyjskiego mistrza jest praca nad „Pamięcią absolutną”, którą wreszcie zrealizował Paul Verhoeven – producenci zrezygnowali z Cronenberga z powodu enigmatycznych różnic artystycznych po roku wspólnych starań.
Teraz do kin wchodzi jego nowy film – "Cosmopolis", do którego Cronenberg zaangażował gwiazdkę filmów dla młodzieży, Roberta Pattinsona, co z miejsca uznano za decyzję co najmniej kontrowersyjną. A co dalej? Reżyser nie próżnuje. Od jakiegoś czasu mówi się o kontynuacji „Muchy”, którą Cronenberg widziałby jako równoległą historię do tej, którą opowiedział przed laty, zaś sequel „Wschodnich obietnic” jest już ponoć przyklepany i zdjęcia mają ruszyć na początku następnego roku.
Rzecz jasna horrory wchodzące w skład filmografii Cronenberga wcale nie przynoszą mu ujmy; Kanadyjczyk jest jednym z nielicznych twórców, którzy potrafili narzucić odbiorcy całkowicie nową, interesującą perspektywę na, wydawałoby się, tonący we wtórności gatunek. Aby opisać niektóre z jego wczesnych dokonań, takie jak „Dreszcze” (1975), „Wściekłość” (1977) czy „Potomstwo” (1979), zaczęto swobodniej korzystać z terminu horror cielesny, który jedynie po części oddaje złożoność obrazów stworzonych w wyobraźni Cronenberga – mimo że kręcił filmy brutalne, nigdy nie chodziło mu o epatowanie szokiem dla samego efektu. Motywem przewodnim bodaj całej jego twórczości jest bowiem odwieczny konflikt pomiędzy dwoma przeciwstawnymi siłami, które później, po premierze opowiadającej o trudnej relacji Junga i Freuda „Niebezpiecznej metody” (2011), będzie można z pełną odpowiedzialnością nazwać Erosem i Tanatosem.
"Pająk", fot. AleKino+
Cronenbergowi horror jednak nie wystarczył; rozpiętość gatunkowa jego kolejnych filmów, nakręconych w latach dziewięćdziesiątych i później, jest na tyle duża, że można mówić o nieustających poszukiwaniach twórczych. Próżno w jego filmografii z ostatnich dwudziestu lat szukać dzieł podobnych „Skanerom” (1981) albo „Musze” (1986), czyli obrazom, którym kanadyjski reżyser w dużej mierze zawdzięcza rozgłos i dzisiejszą pozycję. Nie oznacza to, że David Cronenberg porzucił swoje ulubione motywy, stanowiące o indywidualnym charakterze jego sztuki – nawet w filmach określanych jako nieco bardziej konwencjonalne, jak "Pająk" (2002), "Historia przemocy" (2005) albo "Wschodnie obietnice" (2007), pozostał wierny swojej unikalnej wizji artystycznej.
Jako orędownik dotowania projektów filmowych przez państwo Cronenberg znajduje się poza hollywoodzkim obiegiem wysokobudżetowych produkcji, choć kilka razy otarł się o głośne tytuły – to między innymi jego George Lucas typował na reżysera „Powrotu Jedi” (reż. Richard Marquand, 1986), początkowo miał też zająć się realizacją sequela „Nagiego instynktu” (reż. Paul Verhoeven, 1992). Do dzisiaj tematem drażliwym dla kanadyjskiego mistrza jest praca nad „Pamięcią absolutną”, którą wreszcie zrealizował Paul Verhoeven – producenci zrezygnowali z Cronenberga z powodu enigmatycznych różnic artystycznych po roku wspólnych starań.
Teraz do kin wchodzi jego nowy film – "Cosmopolis", do którego Cronenberg zaangażował gwiazdkę filmów dla młodzieży, Roberta Pattinsona, co z miejsca uznano za decyzję co najmniej kontrowersyjną. A co dalej? Reżyser nie próżnuje. Od jakiegoś czasu mówi się o kontynuacji „Muchy”, którą Cronenberg widziałby jako równoległą historię do tej, którą opowiedział przed laty, zaś sequel „Wschodnich obietnic” jest już ponoć przyklepany i zdjęcia mają ruszyć na początku następnego roku.
Bartosz Czartoryski
Ostatnia aktualizacja: 22.06.2012
„Nie ma tego złego” – od 22 czerwca w kinach
Trzecia część trylogii Michaela Glawoggera w kinach
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024