PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  3.01.2013

Z Michelem Franco, twórcą „Pragnienia miłości”, o żałobie, przemocy i meksykańskim kinie nowej fali rozmawia Martyna Olszowska.

Portalfilmowy.pl: Punktem wyjścia „Pragnienia miłości” był problem odczuwania żałoby. Dlaczego w takim razie w połowie filmu nagle wprowadził pan kolejny element - niezwykle brutalną i wyrachowaną przemoc?

Michel Franco: Nie chciałem filmu, który dotykałby jednego konkretnego tematu. Wszak życie nie jest tak poukładane, skupione kolejno na różnych problemach. W ciągu jednego dnia przechodzimy często przez wiele, bardzo odmiennych stanów, spotykają nas różne rzeczy. Ten wstęp wydawał mi się istotny dla zrozumienia późniejszej pasywnej postawy Alejandry wobec agresywnych kolegów. Istotne było, skąd dziewczyna się wywodzi, czego doświadczyła... Pewne elementy filmu pozornie nie wynikają jedne z drugich, lecz ostatecznie wzajemnie się uzupełniają.

Michel Franco. Fot. materiały prasowe

PF: Często sięga pan do „poetyki niedopowiedzeń”, nie wygrywa do końca wszystkich wydarzeń, pozostawia pole dla wyobraźni widza. Zaskoczeniem jest już pierwsza sekwencja filmu…

MF: Zachowanie ojca Alejandry (zresztą, na początku nie wiemy, że to jej ojciec) wydaje się niezrozumiałe, może nawet dziwne. Wyjaśnienie pojawia się dużo później. Sięgam po tego typu rozwiązania nie tylko, by zaintrygować widza. Nie lubię dosłowności.

PF: Ten brak dosłowności ujawnia się również w traktowaniu przemocy. Współczesne kino przyzwyczaiło nas do estetyzacji przemocy, coraz bardziej brutalnej i dosłownej, ale pięknie filmowanej. Tymczasem akty agresji dokonywane przez młodzież w „Pragnieniu miłości” pokazane są w sposób niezwykle surowy, wręcz na zimno, co wywołuje dodatkowe emocje. Czy prosta forma, w tym brak muzyki, była z góry założona?

MF: Nigdy nie wiem, jaką ostateczną formę przybierze mój film. Dobrym przykładem jest brak muzyki w „Pragnieniu miłości”. Początkowo myślałem, że będę jej potrzebował, ale pod koniec realizacji byłem nawet zadowolony, gdy okazało się, że ta historia jej nie potrzebuje. Starałem się, by ton opowieści, sposób ukazywania wydarzeń, nie tylko scen przemocy, były jak najbardziej realistyczne, bezpośrednie i wręcz naturalistyczne. To wypływa ze scenariusza. Pisanie scenariuszy dla samego siebie jest przywilejem, dzięki któremu już w trakcie powstawania historii wiem, jak nakręcić poszczególne sceny, jakie intencje kryją się za kolejnymi wątkami.

PF: Poza scenariuszem i reżyserią zajął się pan także produkcją i montażem. Lubi pan mieć kontrolę jak każdym aspektem realizacji?

MF: Kino to sztuka, którą tworzy się we współpracy z innymi. Jeśli otaczają cię utalentowane osobowości, wtedy dzieło będzie naprawdę dobre. Dobrze jednak, gdy można kontrolować tak wiele elementów całego procesu powstawania filmu, jak to możliwe. Ale też nie można przesadzić i kontrolować rzeczy, których kontrolować nie jesteśmy w stanie. Wtedy będziemy działać na szkodę swojego dzieła.

PF: Co pana inspirowało?

MF: "Pragnienie miłości" zrodziło się z mieszanki różnych wpływów i poetyk, które przez lata absorbowałem. Wciąż staram się oglądać jak najwięcej. Jednym z filmów, który pomógł mi odnaleźć kształt dla tej historii był film „Afterschool” Antonio Camposy. Wiele zawdzięczam też Gusowi van Santowi i jego podejściu do nastolatków. Zarazem jednak "Pragnienie miłości" jest zupełnie inne od „Słonia”.

Tessa Ia w filmie "Pragnienie miłości". Fot. AP Manana

PF: Jak znalazł pan odtwórczynię głównej roli, Tessę Ia?

MF: To córka moich przyjaciół, kuzynka Gaela Garcii Bernala. Początkowo scenariusz pisałem z myślą o chłopcu, jednak pewnego razu widziałem, jak Tessa żartuje ze swoimi znajomymi. Wtedy pojawił się pomysł, by główną rolę zagrała dziewczyna. Postanowiłem zaproponować Tessie i jej znajomym role w moim filmie. Ostatecznie okazało się, że lepiej było przepisać na nowo role dla nich, niż szukać aktorów pod postacie, które pierwotnie zaplanowałem. Przy okazji wraz ze zmianą płci głównej postaci otworzyły się nowe możliwości interpretacyjne.

PF: Jak wyglądało przygotowanie młodych aktorów do scen przemocy?

MF: Robienie filmu to odgrywanie ról, udawanie, zabawa. Młodzi aktorzy nie wchodzili w poszczególne sceny zbyt emocjonalnie. Na przykład, podczas sceny karmienia Alejandry urodzinowym ciastem cały czas panował na planie nastrój zabawy. Myślę, że obsadzenie grupy bardzo dobrych znajomych było jedną z lepszych decyzji. Po prostu, dobrze się czuli ze sobą. Myślę, że inaczej by to nie zadziałało. Paradoksalnie, najtrudniejszą emocjonalnie sceną było obcinanie Alejandrze włosów. Po kilkunastu dublach Tessa nie wytrzymała i emocjonalnie pękła. To był jednak jedyny taki moment w trakcie kręcenia i okazał się przydatny, bo gdy zadzwoniła, płacząc z łazienki, kazałem jej te emocje zatrzymać i ujawnić przed kamerą.

PF: Przyznam, że spodziewałam się odmiennego zakończenia. Czy taka scena końcowa była przewidziana w scenariuszu?

MF: Uważam, że nie można na siłę wymuszać na postaciach działań, które mogłyby zabrzmieć na ekranie fałszywą nutą, co widzowie wychwycą natychmiast. Ale wizja ostatniej sceny towarzyszyła mi od początku. Stwierdziłem, że pasuje do mężczyzny, który po starcie żony jest pogrążony w depresji. Myśli, że stracił wszystko, aż przekonuje się, że może stracić jeszcze więcej. Jego desperacki krok wydaje się uzasadniony. Poza tym jest to zgodne z ideą filmu, że przemoc rodzi jeszcze większą przemoc.

PF: Czy czuje się pan związany ze współczesną nową falą meksykańskiego kina?

MF: Nie nazywałbym tego nową falą. Myślę, że to mieszanka różnych elementów. Meksyk to ogromny kraj z wieloma problemami, społecznymi różnicami, ale i wieloma dobrymi rzeczami. Więc owa „fala” to raczej duży garnek, do którego wrzucone są te różne elementy, filmowe osobowości. Z łatwością mogę wymienić dziesięciu młodych, niezwykle ciekawych twórców, którzy robią filmy zupełnie od siebie odmienne. Mam zatem nadzieję, że właśnie to nie jest żadna „fala”, a raczej różnorodność, która dalej będzie kontynuowana.

Portalfilmowy.pl jest patronem medialnym filmu "Pragnienie miłości".

Martyna Olszowska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  3.01.2013
Zobacz również
"Bejbi Blues" - konferencja prasowa
"Promised Land": Historia z gazem łupkowym w tle
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll