PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  21.09.2012
Z Madsem Mikkelsenem przy okazji premiery "Kochanka królowej" rozmawia Mariola Wiktor.

Portalfilmowy.pl: Seks-symbol i szwarccharakter. Z tym kojarzy się Mads Mikkelsen. Odpowiada panu ten wizerunek czy irytuje? A może ma go pan już dosyć?

Mads Mikkelsen: Nie, bo takie ciemne, mroczne postaci są zwykle ciekawsze do zagrania, bardziej mięsiste. To dla mnie najważniejsze. Mogę być etatowym łajdakiem. Mnie to nie przeszkadza, nie zastanawiam się nad tym, czy to mnie w jakiś sposób szufladkuje czy nie.


Kadr z filmu "Kochanek królowej", fot. Best Film

PF: Pytam, bowiem swojej galerii krwiożerczych brutali, po takich filmach jak „Pusher II - Krew na rękach” czy "Casino Royale", doszedł demoniczny Hannibal Lester z serialu, jaki kręci telewizja NBC.

MM: Jestem aktorem charakterystycznym, więc takie role otrzymuję częściej, ale to nie oznacza, że stoję w miejscu, przestałem się rozwijać jako aktor. Czuję, że wciąż mam wielkie pole do popisu, w końcu robię, to, co mnie interesuje. Świadomość, że przede mną w Hannibala wcielali się tak wspaniali aktorzy jak Brian Cox czy Anthony Hopkins jest niezwykle motywująca. Zresztą, to będzie film mniej mroczny i krwawy, bardziej idący w stronę kina rozrywkowego, choć z elementami czarnego humoru. To nie jest jednak do końca prawda, że grywam tylko czarne charaktery. Robiłem również zwariowane komedie jak "Jabłka Adama", niedawno zagrałem też nauczyciela niewinnie oskarżonego o pedofilię w „PolowaniuTomasa Vinterberga.

PF: Za tę kreację dostał pan w Cannes nagrodę dla najlepszego aktora. Wcześniej na Berlinale zachwycił pan widzów i krytyków rolą Johanna Struensee w filmie "Kochanek królowej" Nikolaja Arcela . Co jest fascynującego w tej postaci?

MM: "Kochanek królowej" to film kostiumowy dla ludzi, którzy nie lubią kina historycznego… Kiedy przeczytałem scenariusz, odkryłem, że to może być film niesamowicie emocjonalny. Do tej pory wydawało mi się, ze filmy kostiumowe są zimne, sztuczne, pozbawione namiętności. Tymczasem „Kochanka królowej”, mimo historycznego XVIII-wiecznego tła ogląda się jak zupełnie współczesną historię. Podoba mi się to, ze mój bohater - niemiecki lekarz, który opiekuje się chorym na schizofrenię królem Christianem VII - jest postacią bardzo niejednoznaczną, szarpaną dylematami. Miota się między uczuciami przyjaźni i lojalności wobec młodego króla a namiętnością do jego żony Karoliny Matyldy. Między własnymi ambicjami politycznymi, oświeceniowym idealizmem i skłonnością do manipulowania człowiekiem, który mu całkowicie zaufał. Co ciekawe, kiedy przyjechał do Kopenhagi, wcale nie miał zamiaru robić rewolucji. Przyjechał leczyć władcę. I faktycznie, udało mu się otworzyć monarchę, znaleźć do niego klucz i zarazem zaprzyjaźnić z nim, zyskując jego bezgraniczne zaufanie. Dopiero ta sympatia zrodziła w Johannie pokusę, by z jak najlepszymi intencjami, w duchu reformatorskim zacząć faktycznie rządzić uległym mu królem.


Kadr z filmu "Kochanek królowej", fot. Best Film

PF: Dopiero od niedawna Duńczycy uznają Struensee za bohatera narodowego. Wcześniej ścięty przez możnowładców reformator uchodził za wywrotowego anarchistę, wręcz samozwańczego dyktatora.

MM: To prawda. Dziś w Kopenhadze jest nawet ulica doktora Struensee, który trafił nawet do podręczników historii. Sporo o Johannie i jego epoce czytałem, bo w ogóle lubię książki historyczne. To był człowiek, który usiłował wprowadzić w Danii nowoczesne reformy społeczne i polityczne w duchu wielkich myślicieli francuskiego oświecenia. Znany był z wielkiej pracowitości. W ciągu 16 miesięcy swoich rządów – sprawował funkcję królewskiego doradcy, ale fatycznie rządził Danią niczym regent – wprowadził w życie około 600 zarządzeń i dekretów. Miedzy innymi zniósł pańszczyznę chłopów, postulował równość wszystkich ludzi i wolność słowa, wprowadził liberalizm gospodarczy, zmodernizował rządy w Danii, budując nowoczesny rząd. Dzięki tym reformom Dania dołączyła do europejskiej czołówki nowoczesnych społeczeństw zachodnich. Jednak wszystkim tym zmianom sprzeciwili się możnowładcy, którzy doprowadzili do aresztowania Struensee i stracenia go w 1772 roku.

PF: Gra pan w ambitnym kinie europejskim i w hollywoodzkich przebojach kina akcji. Jak trafił pan do Hollywood?

MM: Nie jestem wyjątkiem. Drogę do Hollywood przetarli już inni skandynawscy aktorzy, począwszy od takich gigantów jak Greta Garbo, Max von Sydow, Stellan Skarsgard czy – z młodszych - Viggo Mortensten. To nie przypadek. Wszyscy dobrze znali angielski i mieli za sobą znakomite doświadczenia i tradycje teatralne. To także pewnie kwestia wysokiego etosu pracy w naszej części Europy. Co do mnie, to moja przygoda z kinem hollywoodzkim zaczęła się od Bonda. Nigdy nie miałem poczucia, że sprzedałem się za kasę. To był po prostu inny rodzaj aktorstwa i przygody z kinem, czego dziś nie żałuję.


Mariola Wiktor
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  21.09.2012
Zobacz również
[wideo] Zobacz nowy teledysk "Jestem Bogiem"
Sokół: Każdy miał „swój film”
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll