PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
27 lipca cała Polska pożegna Andrzeja Łapickiego, jednego z najwybitniejszych polskich aktorów. Wspominamy reżysera podczas prób "Lokaja" Jerzego Racławickiego na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego w Warszawie.

Aktorzy nie lubią podglądania, nie chcą zdradzać tajemnic warsztatu, czy talentu, nie tolerują na próbach "cywilów". A mimo to Andrzej Łapicki wyraził zgodę na udział dziennikarza w kolejnej próbie sztuki "Lokaj" Jerzego Racławickiego, przygotowywanej na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego.


Andrzej Łapicki / fot. AKPA

Jest godzina 10:45. Westybul i foyer puste. Nic z gorączkowej atmosfery przygotowań. Na widowni cicho, tylko dwa miejsca zajęte. Pojawia się Andrzej Łapicki. - Wyjątkowo zaczynamy dzisiaj o godzinie 11:00 - zaznacza. - Bo zmienili nam dekoracje. Prawda pani Elu? Pani Ela nieśmiało: - Ja nie wiem. A Łapicki żartobliwie: - Jak to pani nie wie?! Jak reżyser mówi, że tak, to znaczy, że tak...

Sztukę reżyseruje właśnie Andrzej Łapicki. To już 17. próba czytana, a siódma sytuacyjna. Dekoracje więcej niż skromne; głęboki, klubowy fotel, niski stolik, a głębi niewielki podest i krzesło w stylu empire.

Reżyser konferuje z inspicjentem. - Jak tam z artystami? Słabiutko - słyszy. - Tylko pan Piotruś jest. - No tak, Piotruś jest niezawodny - puentuje Łapicki.

Jest jeszcze i autor. Sadowi się obok reżysera. Rozmawiają półgłosem o sprawach "oderwanych". - Pamiętasz "Żabę"? Jaki to aktor wspaniały zrobił się na stare lata - wspomina Racławicki. A Łapicki zamyśla się na chwilę. I nagle z pewnym zdziwieniem powiada: - Przecież on umarł, jak miał 58 lat, to, co mówić o starych latach... Przy okazji reżyser informuje autora, że dopisał mu coś do tekstu. Niedużo...

- To reżyser dopisuje tekst autorowi? - pytam. - A jakże - mówi Łapicki. Jeżeli autor żyje, jeżeli to nie jest Mickiewicz, to, czemu nie? Ba, przecież Irena Eichlerówna potrafiła mówić tren Słowackiego, inaczej niż było u poety. Bo uważała, że pan Juliusz coś tam niezbyt dobrze napisał... - To nie anegdota, sam to słyszałem - zaklina się Łapicki.

Zaczyna się próba. Piotr Bajor zajmuje miejsce w fotelu przy proscenium, otula nogi pledem. Tomasz Budyta w dżinsach i koszuli stoi z boku z egzemplarzem tekstu w ręku. Bez suflera się nie obejdzie... Suflerką jest pani Irena. Łapicki informuje ją, że Wiesław Gołas przyjdzie troszeczkę później i przy okazji pyta: - Co z Andrzejem Żarneckim? Inspicjent mówi niepewnie, że dzwoniła zona pana Andrzeja, aktor jest chory. - Chory - złości się reżyser. - To do Skolimowa z nim! Gasną światła...

***

Andrzej Łapicki: - Tak, reżyseruję i gram. Ale nie robię tego po raz pierwszy. Tu wcielam się w generała Krasińskiego. Nie jest to duża rola, no i mnie też kontrolują. Kto? Jest parę takich osób, moich przyjaciół, do których mam zaufanie ...Jest wreszcie widownia - to dla niej gramy.

***

Na widowni i na scenie poruszenie. Pojawiła się pani Nina Andrycz. Jest 12:15 - jej ulubiona pora. Aktorka spostrzega autora sztuki i mówi z niezadowoleniem: - O, Jerzy! Autor nie powinien przychodzić na próby, to jeszcze za wcześnie, stanowczo za wcześnie... Łapicki trochę nieśmiało: - On tylko w kąciku sobie patrzy i nic nie pomaga, wcale się nie wtrąca... Ale Racławicki pospiesznie się żegna i wychodzi. Nina Andrycz gra babkę. Jest i rekwizyt - laska ze srebrną główką. Po rozmowie z wnukiem pani Nina wzburzona rzuca ją za kulisami. - Ta laska jest za lekka - mówi stanowczo Andrycz. - Nie będzie huku. Łapicki pospiesznie interweniuje: - Huku to pani nie będzie robiła pani Nino, tak wiotka osoba...

Andrzej Łapicki: - Pani Nina, jak pan zapewne zauważył, lubi na gorąco robić poprawki, zmieniać, współreżyserować. Ale kiedy się jest tak wielką artystką!


Premiera sztuki odbyła się 3 maja 1988 roku. Zagrali w niej: Wiesław Gołas, Piotr Bajor, Wojciech Alaborski, Andrzej Żarnecki, Anna Nehrebecka i naturalnie pani Nina Andrycz.
ZK / AK
PAP
Ostatnia aktualizacja:  30.07.2012
Zobacz również
Wenecja - filmy z konkursu
Nowe Horyzonty. Przed werdyktem
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll