Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Drugi dzień Polish Days zapowiedział nam, jak będzie wyglądało polskie kino w 2019 roku. To, co zobaczyliśmy na pitchingach, jest mocne, różnorodne i intrygujące.
fot. BTW_PHOTOGRAPHERS_MAZIARZ_RAJTER
Filmy wybiera komisja selekcyjna składająca się z przedstawicieli PISF-u i Stowarzyszenia Nowe Horyzonty. Dziewięć wybranych projektów to filmy w okresie zdjęciowym, postprodukcji albo tuż przed zdjęciami. Większość ma polskich dystrybutorów oraz zabezpieczoną większość budżetu. Producenci poszukują najczęściej agentów sprzedaży na rynki międzynarodowe oraz partnerów mniejszościowych, aby "zapiąć" finansowanie.
Pisaliśmy już o projektach w fazie developmentu (patrz: ramka), teraz przyjrzyjmy się już bardzo zaawansowanym produkcjom.
Aż cztery z zaprezentowanych projektów do debiuty. W Studiu Manifiesta powstaje pełnometrażowy debiut kinowy Tomka Tryzny "Nakręcane". Producentem filmu jest Bartek Bartos. Autor słynnej książki "Panna Nikt" realizuje ciekawą wizualnie (z interesującymi plenerami), rozgrywającą się we współczesnych dekoracjach baśń. Jak mówią twórcy filmu, “Nakręcane" to postmodernistyczny poemat filmowy, baśń we współczesnych dekoracjach o równoległym, choć nieco spóźnionym technologicznie świecie, gdzie - dla potrzeb metafory - ludzkie organizmy działają na ukrytą, starożytną sprężynę i co jakiś czas trzeba je nakręcać pokrętłem. "To rzeczywistość, w której samotność niesie codzienne zagrożenie. Bo przecież nigdy nie wiadomo, kiedy się człowiek wykręci. Samotność - śmiertelne ryzyko. I dlatego trzeba trzymać się razem" - piszą o projekcie twórcy.
Daria Woszek, autorka nagrodzonego w Gdyni krótkometrażowego "Hycla" przygotowuje "Maryjki", film, o produkcji którego pisaliśmy obszernie relacjonując Netia Off Camera Pro Industry. Film produkuje Jan Pawlicki (Jutrzenka Studio). Bohaterką debiutu Darii Woszek jest dojrzała, samotna kobieta, prowadząca spokojne, poukładane życie, która przekraczając magiczną granicę 50 lat zaczyna na nowo odkrywać i akceptować swoją cielesność. Niezwykle interesująco przedstawia się również projekt cenionej dokumentalistki Małgorzaty Imielskiej "Mydło", produkowany przez znanych "poławiaczy" debiutów Wojciecha Kabarowskiego i Jerzego Kapuścińskiego (Naima Film). Jak tłumaczy Wojciech Kabarowski, to film nie tylko o poszukiwaniu miłości, ale także o umiejętność przetrwania w wysoce opresyjnym środowisku, gdzie potrzeby jednostki nie są w ogóle dostrzegane i respektowane. Debiut Michała Szcześniaka "Fisheye" to, uwaga, thriller psychologiczny.Już kilka scen z filmu trzyma w widza w niezwykłym napięciu. Bohaterką filmu jest młoda kobieta (Julia Kijowska), która pada ofiarą porwania. Aby się uwolnić, musi rozwiązać zagadkę z przeszłości. Debiut Szcześniaka produkuje Ewa Szwarc (Kosmos Production). Główna część zdjęć została już zakończona.
Dwa za prezentowanych tytułów to filmy drugie. Grzegorz Jaroszuk w filmie "Bliscy" kreśli obraz rodziny, która musi nawiązać zerwane więzy, by wspólnie poszukać matki, która zniknęła w nieznanych okolicznościach. Jak tłumaczy reżyser, kluczem do poetyki filmu jest napięcie między realistycznym stylem opowieści z elementami groteski - widocznymi już w zaprezentowanych scenach. Film produkują Agnieszka Kurzydło i Kamila Kuś (MD4). Natomiast Grzegorz Zariczny, reżyser ciepło przyjętych "Fal", portretuje w swoim nowym filmie "Proste rzeczy" parę młodych ludzi, którzy postanawiają przenieść się ze zgiełku miasta na wieś i tam rozpocząć nowe życie. I tym razem reżyser zatrudnił w większości aktorów nieprofesjonalnych, aby, jak tłumaczy, nie tylko poszukiwać nowych środków wyrazu, ale także by w większym stopniu oddać prawdziwe emocje bohaterów. Film powstaje w firmie Before My Eyes, producentami są Magdalena Sztorc i Przemysław Miękinia.
Niezmiernie efektownie prezentuje się czwarty film Jacka Borcucha pod roboczym tytułem "Volterra" z udziałem m.in. Krystyny Jandy i Kasi Smutniak. Piękne, starannie skomponowane kadry wprowadzają nas w opowieść o starzejącej się polskiej pisarce, laureatce Nagrody Nobla, która od 30 lat mieszka w Toskanii, prowadząc życie słynnej osobistości i autorytetu moralnego. Film podejmuje temat problemów i przemian współczesnej Europy - wielokulturowości, emigracji, uchodźców, wolności. Na oko widać, że film ma niezwykle dopracowaną warstwę wizualną, zachwyca plenerami i dekoracją wnętrz. Projekt przedstawiała producentka Marta Habior (No Sugar Films).
Aż dwa filmy w produkcji zaprezentowali Aneta Hickinbotham i Leszek Bodzak (Aurum Film). Producenci "Ostatniej Rodziny" nie zwalniają tempa. Świetnie zapowiada się dramat psychologiczny Jana Komasy "Boże Ciało". To trzeci pełnometrażowy film reżysera, po "Sali samobójców" i "Mieście 44". To historia 20-letniego Daniela, który doświadcza duchowej transformacji podczas pobytu w poprawczaku. Debiutancki scenariusz Mateusza Pacewicza został zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami. Kroi się kawał świetnego psychologicznego kina z mocnym aktorstwem. Po raz pierwszy producenci pokazali również fragmenty (dosłownie mrożące krew w żyłach) bardzo wyczekiwanego trzeciego filmu Borysa Lankosza "Ciemno prawie noc". Adaptacja wyróżnionej nagrodą Nike powieści Joanny Bator jest opowieścią o przemocy, tajemnicy, o złu i dobru. Kiedy Wałbrzychem wstrząsa seria tajemniczych zaginięć dzieci, do miasta przybywa dziennikarka Alicja Tabor (Magdalena Cielecka). Powracająca po latach w rodzinne strony, nieustępliwa reporterka chce poznać rodziny zaginionych i rozwikłać zagadkę, wobec której nawet policja okazuje się bezsilna. W trakcie prywatnego śledztwa Alicja – dość nieoczekiwanie – wpada na trop dramatycznych wydarzeń, które swój początek miały dekady temu.
Warto podkreślić, że wszystkie prezentowane projekty były dobrze przygotowane i ciekawie zaprezentowane. Sala w kinie Nowe Horyzonty przez dwa dni dosłownie pękała w szwach. Na pitching przybyło wielu zagranicznych agentów sprzedaży, dystrybutorów, selekcjonerów. Producenci i twórcy filmów podkreślają, że aktywność na Polish Days w istocie przekłada się na cenne kontakty i propozycje współpracy. Wiele projektów zostało zaproszonych na zagraniczne festiwale, zgłosili się także dystrybutorzy i agenci sprzedaży. Są to oczywiście konkretne efekty rzeczowe, zresztą kilkuletnia historia tego przedsięwzięcia pokazuje, że ma ono swoją skuteczność, wzrastającą z roku na rok. Istotne jest także to, że Polish Days to okazja do promocji współczesnej polskiej kinematografii na arenie międzynarodowej. Różnorodność projektów, tematów, stylu, środków wyrazu są najlepszą wizytówką nowego polskiego kina.
-To była bardzo udana edycja - podsumowuje szefowa Polish Days Weronika Czołnowska. - Wydarzenie cieszy się ogromnym zainteresowaniem zarówno branży polskiej jak i zagranicznej. W tym roku mieliśmy rekordową liczbę zgłoszeń filmów (80) i ponad 200 gości.
Sekcja Polish Days odbywała się w dniach 1-2 sierpnia podczas 18. MFF Nowe Horyzonty we Wrocławiu.
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Ostatnia aktualizacja: 5.08.2018
Wystawa Czesława Czaplińskiego i Piotra Jakubczaka "Lustra"
Nie żyje Piotr Szulkin
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024