Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Aktorzy Polscy
Filmowcy Polscy
Z prof. Małgorzatą Omilanowską, ministrem kultury i dziedzictwa narodowego, rozmawia Marcin Zawiśliński.
Serwis Internetowy SFP: Jaką postacią w dziejach kultury polskiej był Tadeusz Konwicki?
Prof. Małgorzata Omilanowska: Dla polskiego filmu bez wątpienia był postacią wyjątkową. Tworzył filmy niezwykle indywidualne, bardzo osobiste. Wielkim wkładem do dorobku polskiego kina są jego filmy autorskie, w których rozliczył się z przeszłością. W niezwykły sposób potrafił pokazać przeżycia człowieka. Mam tu na myśli takie stworzone przez niego dzieła jak "Ostatni dzień lata", "Jak daleko stąd, jak blisko" czy też "Salto".
Równocześnie posiadał tę niezwykłą, subiektywną umiejętność interpretacji literatury. Szczególnie widać to w takim filmie jak "Lawa", gdzie zmierzył się z twórczością Adama Mickiewicza. To jest jedno z największych wyzwań, jakie można sobie postawić w sztuce filmowej i on mu sprostał.
Wreszcie udowodnił też, że ma ogromny talent scenopisarski. Zaadaptował na potrzeby kina dzieła wybitnych pisarzy, czego wyrazem są takie dzieła jak: „Dolina Issy”, "Faraon" czy też „Matka Joanna od Aniołów”. To są filmy, które bez jego znakomitego pióra z pewnością nie stałyby się arcydziełami polskiego kina.
Jak postrzega pani twórczość Tadeusza Konwickiego z perspektywy historyka sztuki?
MO: Mówiąc, że Tadeusz Konwicki jest wszechstronnym twórcą, miałam na myśli to, że został przez Boga obdarzony talentami w wielu dziedzinach sztuki. Proszę pamiętać, że pracę zawodową zaczynał jako rysownik. To świadczy o tym, że posiadał również talent wizualizacyjny, który przydał mu się później zarówno w twórczości pisarskiej, jak i filmowej. To nie przypadek, że potrafił kręcić filmy o niezwykłych barwach malarskich. Widać to zarówno w opisywaniu oraz kadrowaniu małych i dużych miast, ale także przyrody.
Który obraz z filmowego dorobku Tadeusza Konwickiego szczególnie zapadł pani w pamięć?
MO: Dla mnie takim filmem był jego debiut - "Ostatni dzień lata". Pociąga mnie w nim jego oniryzm, coś się tam zaczyna, ale nie kończy. Był niepodobny do filmów, które wówczas u nas kręcono, czyli pod koniec lat 50. Przepięknie, wręcz genialnie zostały tam pokazane bałtyckie pejzaże, a na ich tle tajemnicze relacje dwojga młodych ludzi…
Prof. Małgorzata Omilanowska: Dla polskiego filmu bez wątpienia był postacią wyjątkową. Tworzył filmy niezwykle indywidualne, bardzo osobiste. Wielkim wkładem do dorobku polskiego kina są jego filmy autorskie, w których rozliczył się z przeszłością. W niezwykły sposób potrafił pokazać przeżycia człowieka. Mam tu na myśli takie stworzone przez niego dzieła jak "Ostatni dzień lata", "Jak daleko stąd, jak blisko" czy też "Salto".
Równocześnie posiadał tę niezwykłą, subiektywną umiejętność interpretacji literatury. Szczególnie widać to w takim filmie jak "Lawa", gdzie zmierzył się z twórczością Adama Mickiewicza. To jest jedno z największych wyzwań, jakie można sobie postawić w sztuce filmowej i on mu sprostał.
Wreszcie udowodnił też, że ma ogromny talent scenopisarski. Zaadaptował na potrzeby kina dzieła wybitnych pisarzy, czego wyrazem są takie dzieła jak: „Dolina Issy”, "Faraon" czy też „Matka Joanna od Aniołów”. To są filmy, które bez jego znakomitego pióra z pewnością nie stałyby się arcydziełami polskiego kina.
Jak postrzega pani twórczość Tadeusza Konwickiego z perspektywy historyka sztuki?
Który obraz z filmowego dorobku Tadeusza Konwickiego szczególnie zapadł pani w pamięć?
MO: Dla mnie takim filmem był jego debiut - "Ostatni dzień lata". Pociąga mnie w nim jego oniryzm, coś się tam zaczyna, ale nie kończy. Był niepodobny do filmów, które wówczas u nas kręcono, czyli pod koniec lat 50. Przepięknie, wręcz genialnie zostały tam pokazane bałtyckie pejzaże, a na ich tle tajemnicze relacje dwojga młodych ludzi…
Marcin Zawiśliński
Informacja własna
Ostatnia aktualizacja: 8.01.2015
fot. MKiDN
Literatura na ekranie
Młody talent w filmie "Fotograf"
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2023