PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Do Bydgoszczy dotarli już wszyscy laureaci nagród pozakonkursowych. Z widzami spotkali się: Jim Sheridan, Samuel Bayer i Joel Cox.

Jim Sheridan, laureat Nagrody za Całokształt Twórczości dla Reżysera, opowiadał o bohaterach i aktorach swoich filmów, irlandzkiej historii i rozumieniu jej spuścizny w kategoriach raczej duchowych niż politycznych. Powrócił do roli Daniela Day-Lewisa z „Mojej lewej stopy” i uznał legendarną już dziś kreację za godną próbę uczczenia życia osób niepełnosprawnych. Tytułowy bohater z filmu „W imię ojca”, który odmawia stosowania przemocy, uosabia stosunek reżysera do postkolonialnego dziedzictwa Irlandczyków. Za Joycem powtarzał, że ich historia jest koszmarem, z którego próbują się obudzić. I choć - jak mówi przysłowie – piszą ją zwycięzcy, Sheridan z chęcią opowiada historię przegranych. Rewolucja synów dla Irlandczyków zawsze kończy się tak samo: śmiercią dzieci. Podziwia „Głód”, a nawet zazdrości go Stevenowi McQueenowi i zauważa, że europejscy reżyserzy stracili dziś na znaczeniu. Kiedyś potrafili z empatią dotrzeć do najbardziej ukrytych problemów Europejczyków. Dziś nie ma już Felliniego, Truffauta ani Kieślowskiego, którego Sheridan ceni przede wszystkim za cykl dziesięciu filmów - „Dekalog”.    


Jim Sheridan. Fot. Materiały prasowe.

Trudno sobie wyobrazić kogoś bardziej różnego od Jima Sheridana niż Samuel Bayer, laureat Nagrody za Wybitne Osiągnięcia w Dziedzinie Wideoklipów. A jednak jest coś, co ich łączy. Bayer przed laty był w Belfaście i z nakręconych tam zdjęć zmontował wideoklip do piosenki The Cranberries „Zombie”. Podczas spotkania z bardzo licznie przybyłymi widzami podkreślał, że zawarty w nim materiał archiwalny jest autentyczny: dzieci uciekające po dachach,  żołnierze na ulicach to  obrazki, które zarejestrował wówczas na ulicach. Bayer przypomniał również inne swoje wideoklipy: Nirvany, Metalliki, The Rolling Stones. Opowiadając o tym ostatnim z dumą podkreślał, że udało mu się w nim zrobić długie ujęcie 22 letniej wówczas Angeliny Jolie, mijającej w bieliźnie trzy przecznice Nowego Jorku, a także zapoznać Micka Jaggera z systemem miejskiego metra.  Wideoklip miał budżet 1,7 mln dolarów i został nakręcony w pięć dni.

Joel Cox odbiera na Festiwalu Nagrodę dla Montażysty ze Szczególną Wrażliwością Wizualną i choć twórca pracował z różnymi reżyserami trudno nie myśleć o nim jako o montażyście Clinta Eastwooda. To jemu swój ostateczny kształt zawdzięczają "Bez przebaczenia", "Za wszelką cenę" czy "Gran Torino".
W piątek odbył się również warsztat Seana Bobbita, poświęcony zdjęciom robionym z ręki. Wybitny operator rozpoczął go sceną otwierającą „Drugie oblicze”, w której kamera podąża za bohaterem przez wesołe miasteczko aż do motocyklowej beczki śmierci. Ten fragment Bobbit wykorzystał nie tylko po to, żeby pokazać, że zdjęcia z ręki pozwalają widzowi się bardziej zaangażować, ale również żeby uświadomić obecnym tam studentom i młodym operatorom, że takie zdjęcia są niebezpieczne dla ich autora. Podczas kręcenia sceny w beczce śmierci Bobbitowi spadł na głowę motocykl mimo zastosowania wszelkich  możliwych środków bezpieczeństwa. Wiele czasu podczas warsztatu operator poświęcił na zagadnienia praktyczne. – Dbaj o swoje ciało – mówił młodym operatorom, zakładając na kolana stabilizatory i ochraniacze. – Ćwicz tai-chi, sztuki walki, bo dają organizmowi stabilność – dodawał. – Szukaj trzeciego punktu podparcia – dodawał, przechodząc do zajęć z kamerą. Zalecał próby przed zdjęciami, które obejmowałyby choreografię (jest to potrzebne w każdej scenie kręconej kamerą z ręki, ale w niektórych absolutnie niezbędne: operator przypomniał wstrząsającą scenę zabicia więźnia z „Głodu”. Tego nie można wiele razy powtarzać). – Idź z aktorem „w nogę” – mówił, tłumacząc, że zminimalizuje to ruch kamery, trzymanej na ramieniu. Podkreślał, jak ważne jest wykorzystywanie pamięci ciała. W przygotowanej na potrzeby warsztatu scenografii wskazywał niebezpieczne miejsca: przejścia przez drzwi, wystające rogi szafek i foteli. Liczył kroki, dotykał sprzętów. Ćwiczył. – Szerokie obiektywy ukrywają ruch kamery, ale z powodu zniekształceń nie mogą być użyte w bliskich planach – mówił. Sam najbardziej lubi obiektywy 27 i 32 mm. Sean Bobbit podkreślał, że warto czasem użyć kamery z ręki w sytuacjach nieprzyjaznych steadicamowi, a także gdy brakuje czasu, ale przede wszystkim muszą one być umotywowane opowiadaną historią.
 
W piątek na festiwalu był obecny Vittorio Storaro, który przyjechał na premierę swojego albumu „The Art of Cinematography”. Podkreślał, że to hołd dla innych operatorów, którym sam wiele zawdzięcza. – Wybór filmów jest emocjonalny i subiektywny - mówił. Ostatni film w książce jest jedynym zrealizowanym w technologii cyfrowej i sfotografowanym przez kobietę, a zatem stanowi również początek dalszej opowieści. Z publicznością spotkał się piątek również Adam Sikora, prezentujący w Konkursie Polskim film "W cieniu" i Lech Majewski, twórca filmu "Młyn i krzyż", juror w Konkursie Etiud Studenckich.



Katarzyna Skorupska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  23.11.2013
Zobacz również
Złota Żaba dla Łukasza Żala i Ryszarda Lenczewskiego
Mozaika, czyli Kieślowski, neon i złoty kastet
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll