PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  22.07.2013
Z Edytą Wróblewską, autorką i producentką filmu "Małe Instrumenty" rozmawia Katarzyna Skorupska.

Portal Filmowy: To jest twój czwarty film. Pomijam etiudy szkolne. Pierwszy był "PRL de Luxe", potem "Debiut" poświęcony Festiwalowi "Młodzi i Film" w Koszalinie, następnie "Ala z elementarza" i teraz film muzyczny. Dobrze liczę?

Edyta Wróblewska: Jeszcze był "Podziemny Tygodnik Mazowsze". Trochę zapomniany, ale go lubię.

PF: Uderzyło mnie, że dwa ostatnie filmy "Ala..." i "Małe Instrumenty" są w paradoksalny sposób do siebie podobne.

EW: Może coś w tym jest. W obu szukam sposobu lekkiego odrealnienia rzeczywistości i pokazania nie wprost mojej interpretacji tego, co widzę. W "Ali.." to są fragmenty animacji i nietypowe opracowanie zdjęć archiwalnych, w "Małych Instrumentach" – subiektywne obrazy tego, co się dzieje w głowie bohatera, sfilmowane na kamerze 16 mm.

PF: W obu filmach od elementów dziecięcych przechodzisz do spraw poważnych. W "Ali..." zaczynasz od elementarza, w "Małych Instrumentach" od urządzeń, które wyglądają jak zabawki. Zdobyłaś nagrodę na Festiwalu Filmów Optymistycznych, co trafnie podsumowuje twoje filmy.

EW: I w filmach, i w życiu szukam jasnych punktów. Jestem z pokolenia, które pamięta ponure czasy peerelowskie. Próbuję się nauczyć pozytywnego patrzenia, bo we krwi mam coś zupełnie innego.

PF: Czujesz ten garb?

EW: Jeden z moich bohaterów w "PRL de Luxe" - obcokrajowiec, który przez jakiś czas mieszkał w Polsce - powiedział, że Polacy są tacy, jakby cały świat nosili na ramionach i ja, oczywiście, też ten bagaż czuję. Z tym większą determinacją staram się zauważać pozytywy. Bohaterka "Ali z elementarza" to przecież nie tylko ofiara Holokaustu, ona bardzo wcześnie wyrwała się z tej roli i miała potem bardzo ciekawe życie. Sam fakt, że Falski zadedykował jej jako dziecku swój elementarz, skłaniał do tego, żeby film miał lżejszą formę. Poza tym Ala Margolis-Edelman nawet w podeszłym wieku zachowała dziewczęcą naturę i na swój sposób przypominała rysunkową dziewczynkę z elementarza. W przypadku "Małych Instrumentów" ta droga była odwrotna. Punktem wyjścia był dla mnie wesoły, bezpretensjonalny wizerunek tego zespołu, a zaskoczyło mnie, że ich twórczość jest tak głęboka. Paweł Romańczuk, lider grupy, jest filozofem muzyki. To nie jest wesoły pan, który kręci korbką, tylko facet, który przeczytał mnóstwo książek o muzyce, o tym, jak dawniej wyglądały konstrukcje instrumentów. Sam zresztą też takie książki pisze. To jest chyba to połączenie – ciekawią mnie osoby, które mają kilka warstw. Można się dokopywać i odkrywać kolejną.


Kadr z filmu "Małe instrumenty" Edyty Wróblewskiej, fot. Vimeo

PF: Jak się przekonałaś do "Małych Instrumentów"?

EW: Kiedy pierwszy raz ich zobaczyłam na koncercie, poczułam, że to jest świat, o którym chciałabym opowiedzieć. Był tak oryginalny, nietypowy, barwny. Natychmiast chciałam się dowiedzieć, dlaczego pięciu dorosłych facetów bawi się malutkimi katarynkami i dziwnymi instrumentami zrobionymi z wielkim mozołem. Ich muzyka mnie zafascynowała, a otwartość Pawła, żeby się podzielić w filmie swoją pasją, dodatkowo mnie zmotywowała. Najpierw zależało mi na tym, żeby w filmie była wyraźna dramaturgia, żeby ich świat się zmieniał. Potem zrozumiałam, że mogę po prostu pokazać jego fragment i na swój sposób go zinterpretować. To było podczas pierwszej wizyty w siedzibie "Małych Instrumentów", która mieści się w jednym z pomieszczeń zapomnianego kina Lwów we Wrocławiu. Paweł pokazywał mi kolejne urządzenia, opowiadał, jak je zrobił, podłączał do wzmacniaczy i wydobywał nieprawdopodobne dźwięki z przedziwnych konstrukcji. Zobaczyłam, że on po prostu rozmawiał z tymi instrumentami, a one były mu absolutnie posłuszne. Wiedział, jak jest skonstruowany każdy najmniejszy mechanizm, bo sam go zrobił.

PF: Muzyk-majsterkowicz.

EW: O wykształceniu ekonomicznym. Im więcej widziałam i słyszałam, tym bardziej moja fascynacja rosła.

PF: Niezwykła jest ta pogoń za dźwiękiem.

EW: Byłam przygotowana na spotkanie z pięcioma sowizdrzalsko-filuternymi facetami, którzy będą majsterkować przy grających zabaweczkach. W miarę jak realizacja filmu postępowała, okazywało się, że ten wesoły wizerunek to pozór. "Pod spodem" odkryłam filozofię muzyki i dźwięku, ale też samotność i melancholię. Sam dźwięk jest traktowany dużo bardziej serio niżby to wynikało z aparycji instrumentów. Paweł gra przecież na poważnych festiwalach: wrocławskim Johna Cage’a czy Warszawskiej Jesieni, chociaż mój film dotyczy tylko ich wspólnej działalności.


Kadr z filmu "Małe instrumenty" Edyty Wróblewskiej, fot. Vimeo

PF: Jest w tym jakaś wewnętrzna sprzeczność.


EW: To jest paradoks, bo oni chcieliby być postrzegani jako poważna kapela, ale na ich koncerty przychodzą często głównie dzieci. Grają na piknikach familijnych, są zapraszani do napisania muzyki do animacji dla dzieci. Zaistnieli we Francji, zagrali tam kilka koncertów i nagrali płytę z laureatką francuskiego "Idola". To jest piękna muzyka, ale to śpiewane wyliczanki. To jest ból Pawła, że są kojarzeni z twórczością dla dzieci. Skoro jednak biorą się za gumowe kaczuszki, krokodylki czy katarynki, to identyfikacja jest ewidentna. Na szczęście druga strona ich wizerunku staje się teraz coraz bardziej wyraźna.

PF: Na ile sama muzyka miała być bohaterem twojego filmu?

EW: Chciałam pokazać sposób dochodzenia do dźwięków, które ją budują: począwszy od poszukiwania materiałów na złomowisku, konstruowania instrumentów, aż po jej odbiór. Byłam świadkiem tworzenia dwóch płyt. Bardzo szybko po wydaniu "Chemii i fizyki" powstała następna, katarynkowa. Proces tworzenia do niej muzyki i wydawania w śmiesznej, zabawkowej formie jest pokazany w filmie.


Kadr z filmu "Małe instrumenty" Edyty Wróblewskiej, fot. Vimeo

PF: Co będziesz robiła dalej?

EW: Chciałabym wrócić do bohaterów swojego pierwszego filmu "Kiedy będziesz", opowiadającego o ludziach sukcesu, którzy od razu po studiach zaczęli pracę w korporacjach. Minęło 10 lat, jestem bardzo ciekawa, co u nich słychać. Chcę do nich wrócić, zobaczyć, jak się ich życie pozmieniało i jak patrzą na świat sprzed lat. Oprócz tego zaczęłam prowadzić Przedszkole Filmowe w Wajda School. Wspólnie z Maćkiem Cuske i Marcinem Sauterem przez najbliższy rok będziemy dzielić się swoimi doświadczeniami z młodymi ludźmi, którzy chcą rozpocząć swoją przygodę z filmem.

PF: Skoro padło nazwisko Marcina Sautera, to warto powiedzieć, że odpowiada on za obraz w "Małych Instrumentach".

EW: Bardzo cenię sobie współpracę z nim. Namówił mnie na użycie kamery i taśmy 16 mm i na tworzenie subiektywnych punktów widzenia moich bohaterów. Od początku ustaliliśmy, że zdjęcia powinny mieć w sobie trochę chropowatości. Filozofia "Małych Instrumentów" polega na tym, żeby nie pozbawiać dźwięku jego naturalności. Kiedyś Paweł porównał go do nieobrobionego zdjęcia w Photoshopie. Instrument, który ma 150 lat nie może brzmieć, jakby wyszedł prosto z fabryki. Dlatego uciekaliśmy od nadmiernej estetyzacji zdjęć. Tę "wyszukaną" część obrazu skupiliśmy we fragmentach kreacyjnych z taśmy 16 mm.

Dokument "Małe instrumenty" zostanie pokazany podczas festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu, w konkursie Polskich Filmów Krótkometrażowych w poniedziałek, 22 lipca, o godz. 16:00. Więcej informacji o pokazie: www.nowehoryzonty.pl/film.do?id=6823&ind=typ=cykl&idCyklu=439.


Katarzyna Skorupska
www.portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  23.07.2013
Zobacz również
Koniec telewizji analogowej w Polsce
Film nigdy nie jest skończony
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll