Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Młody reżyser i operator Adam Palenta na prośbę Fundacji Archeologia Fotografii ożywił na ekranie filmowe wspomnienia słynnego polskiego grafika Wojciecha Zamecznika. Premiera filmu "Dom na głowie" miała miejsce w warszawskim kinie Kultura.
- Stale widziałem ojca z aparatem fotograficznym albo z kamerą. Wydaje mi się, że nasze życie prywatne nie było odgraniczone od życia profesjonalnego mojego ojca. Cały czas byliśmy świadkami jego pracy i byliśmy w tę pracę włączani czy to jako asystenci, czy jako modele - mówi syn Juliusz Zamecznik, komentując "Dom na głowie" będący kolażem rodzinnych materiałów wideo rejestrowanych przez jego ojca w wolnych chwilach. - Można powiedzieć, że żyliśmy pracą rodziców i ich znajomych i ta praca nie wydawała nam się pracą lecz zabawą. Ta symbioza między życiem prywatnym a zawodowym była tam szczególnie mistrzowsko rozwiązania - dodaje i przez pryzmat tej niezwykłej harmonii odczytuje tytuł "Dom na głowie".
Premiera "Domu na głowie". Od lewej: Agnieszka Szewczyk, Juliusz Zamecznik, Jacek Kleyff, Adam Palenta i prowadząca spotkanie Anna Theiss, fot. Rafał Pawłowski
- To mieszkanie emanowało niezwykłą energią - potwierdza muzyk Jacek Kleyff, który wychował się w tej samej kamienicy, w której mieszkała rodzina Zameczników i przyjaźnił się z braćmi Juliuszem i Pawłem. Do dziś pamięta niezwykłe zabawki, które dla swoich synów konstruował Wojciech Zamecznik oraz otwartą atmosferę, jaka panowała w ich domu. Uczucia te powracają, gdy ogląda się dziś kręcone wówczas rodzinne filmy.
- Miałem straszny problem, by wybrać materiały do opowieści o Wojciechu i jego rodzinie. Pan Juliusz mówił: jeszcze to! jeszcze to!. Ja na to, że nie mogę, bo nie mam gdzie - komentuje Adam Palenta, w którego ręce trafiło kilka godzin filmowych archiwaliów rodziny Zameczników. Większość z nich to zapis codzienności lat 50. Widzimy narodziny jednego z synów Zamecznika, wakacje nad morzem, spotkania z przyjaciółmi, zabawy w parku czy rodzinny wyjazd do Włoch i Francji. Całość poprzetykana jest elementami graficznych prac Zamecznika - plakatów, fotografii, rysunków. - Żyłem tym filmem, to było coś strasznie fajnego - dodaje Palenta.
Marcin Masecki gra do "Domu na głowie", fot. Rafał Pawłowski
- Pociągała go szeroko pojęta wynalazczość. Takie rodzaje sztuki, które są związane z rozwojem techniki - mówi historyk sztuki Agnieszka Szewczyk, którą zachwyciła możliwość zobaczenia Zamecznika "na żywo". - To bardzo ważne w przypadku tego niezwykle wcześnie zmarłego artysty - dodaje.
Wtorkowemu pokazowi towarzyszyła muzyczna oprawa Marcina Maseckiego. Ceniony pianista podczas przygotowań do seansu miał okazję zapoznać się z nielicznymi muzycznymi kompozycjami Zamecznika, który w wolnych chwilach lubił spędzić czas przy pianinie i zarejestrował kilka swoich występów. Nagrana podczas seansu muzyka będzie towarzyszyć kolejnym projekcjom "Domu na głowie". Film będzie można obejrzeć w Kulturze jeszcze dwukrotnie - na pokazach 22 i 29 maja. Patronem filmu jest Portalfilmowy.pl.
- Stale widziałem ojca z aparatem fotograficznym albo z kamerą. Wydaje mi się, że nasze życie prywatne nie było odgraniczone od życia profesjonalnego mojego ojca. Cały czas byliśmy świadkami jego pracy i byliśmy w tę pracę włączani czy to jako asystenci, czy jako modele - mówi syn Juliusz Zamecznik, komentując "Dom na głowie" będący kolażem rodzinnych materiałów wideo rejestrowanych przez jego ojca w wolnych chwilach. - Można powiedzieć, że żyliśmy pracą rodziców i ich znajomych i ta praca nie wydawała nam się pracą lecz zabawą. Ta symbioza między życiem prywatnym a zawodowym była tam szczególnie mistrzowsko rozwiązania - dodaje i przez pryzmat tej niezwykłej harmonii odczytuje tytuł "Dom na głowie".
Premiera "Domu na głowie". Od lewej: Agnieszka Szewczyk, Juliusz Zamecznik, Jacek Kleyff, Adam Palenta i prowadząca spotkanie Anna Theiss, fot. Rafał Pawłowski
- To mieszkanie emanowało niezwykłą energią - potwierdza muzyk Jacek Kleyff, który wychował się w tej samej kamienicy, w której mieszkała rodzina Zameczników i przyjaźnił się z braćmi Juliuszem i Pawłem. Do dziś pamięta niezwykłe zabawki, które dla swoich synów konstruował Wojciech Zamecznik oraz otwartą atmosferę, jaka panowała w ich domu. Uczucia te powracają, gdy ogląda się dziś kręcone wówczas rodzinne filmy.
- Miałem straszny problem, by wybrać materiały do opowieści o Wojciechu i jego rodzinie. Pan Juliusz mówił: jeszcze to! jeszcze to!. Ja na to, że nie mogę, bo nie mam gdzie - komentuje Adam Palenta, w którego ręce trafiło kilka godzin filmowych archiwaliów rodziny Zameczników. Większość z nich to zapis codzienności lat 50. Widzimy narodziny jednego z synów Zamecznika, wakacje nad morzem, spotkania z przyjaciółmi, zabawy w parku czy rodzinny wyjazd do Włoch i Francji. Całość poprzetykana jest elementami graficznych prac Zamecznika - plakatów, fotografii, rysunków. - Żyłem tym filmem, to było coś strasznie fajnego - dodaje Palenta.
Marcin Masecki gra do "Domu na głowie", fot. Rafał Pawłowski
- Pociągała go szeroko pojęta wynalazczość. Takie rodzaje sztuki, które są związane z rozwojem techniki - mówi historyk sztuki Agnieszka Szewczyk, którą zachwyciła możliwość zobaczenia Zamecznika "na żywo". - To bardzo ważne w przypadku tego niezwykle wcześnie zmarłego artysty - dodaje.
Wtorkowemu pokazowi towarzyszyła muzyczna oprawa Marcina Maseckiego. Ceniony pianista podczas przygotowań do seansu miał okazję zapoznać się z nielicznymi muzycznymi kompozycjami Zamecznika, który w wolnych chwilach lubił spędzić czas przy pianinie i zarejestrował kilka swoich występów. Nagrana podczas seansu muzyka będzie towarzyszyć kolejnym projekcjom "Domu na głowie". Film będzie można obejrzeć w Kulturze jeszcze dwukrotnie - na pokazach 22 i 29 maja. Patronem filmu jest Portalfilmowy.pl.
RP
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 22.05.2013
IDENTI_TY w Mediolanie
kilOFF: Porozmawiajmy o crowdfundingu
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024