PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  14.08.2012
To już po raz szesnasty w Lubomierzu. Festiwal, który czyni z tej maleńkiej miejscowości w Jeleniogórskiem siedzibę jednej z najbardziej aktywnych imprez filmowych roku. Na kilka dni, ale wystarczy.

Tyle tylko, że klasyczny festiwal polegający na oglądaniu filmów i przyznawaniu nagród, jest tylko jednym z elementów zabawy, tak naprawdę przyćmiewanym przez wydarzenia znacznie bardziej dekoracyjne. Zresztą, jak najbardziej związane z filmem. Kiedy główną ulicą wkracza na rynek wielki (i hałaśliwy za sprawą syren licznych wozów strażackich) pochód, na jego czele maszerują kukły Kargula i Pawlaka. Wiadomo, tu kręcono niegdyś „Samych swoich”, więc zespół Kargulinek (siedem wesołych panienek) śpiewa, że „z legendą filmową dobrze nam się żyje”, a burmistrz Lubomierza wykonuje solo na scenie na rynku „Lubomierskie tango”, w którym zabawnie rymują się tytuły popularnych polskich komedii. Muzyki jest dużo, chyba najwięcej i nie zagłusza jej gwar ze stoisk handlowych na głównej ulicy - to przecież prawdziwy jarmark! Odbywa się nawet koncert symfoniczny w pięknym barokowym kościele – muzyki filmowej, oczywiście, z udziałem kompozytora, Michała Lorenca jako gościa honorowego. A skoro gość honorowy, to będzie miał tablicę pamiątkową odsłanianą uroczyście w Zaułku Filmowym. Jego muzykę wykonuje także zespół DesOrient złożony z samych solistów, ponad to w Galerii za Miedzą (kiedyś kościół ewangelicki) występuje Olga Bończyk z piosenkami z repertuaru (także filmowego) Kaliny Jędrusik, gra miejscowa Okazjonalna Orkiestra Prowincjonalna, odbywają się spotkania z niezmiernie popularnymi aktorami serialu „Ranczo”… Wydarzeń jest wiele, ale wspomnieć trzeba koniecznie o jeszcze jednym: o bitwie na torty (z kremem) w wykonaniu rozbawionych młodych ludzi w plenerze przed Galerią ku uciesze licznej publiczności. Oczywiście, to hołd składany kinu niememu. No i ekranowej komedii. Bo wszystko to odbywa się w Lubomierzu oficjalnie w ramach Ogólnopolskiego Festiwalu Filmów Komediowych.


"Listy do M.", fot. ITI Cinema

Niestety, szybko wychodzi na jaw wstydliwa prawda: z kinową komedią nie jest dobrze. Owszem, wciąż powstają, nie tylko te „romantyczne”, ale czy są śmieszne? Lubomierski konkurs wykazał, że raczej nie – wszystko jedno, czy filmy robią profesjonaliści, czy amatorzy. Nagrodzono więc w tym roku dwie, znane już dobrze produkcje: „Listy do MMitji Okorna, film wywołujący raczej ciepły uśmiech, bo na ekranie tylu ludzi samotnych albo niezbyt szczęśliwych odnajduje w końcu chwilę szczęścia w noc wigilijną. Druga nagroda przypadła solidnemu filmowi Marka Koterskiego„Baby są jakieś inne” z dialogiem prowadzonym w samochodzie przez Roberta Więckiewicza i Adama Woronowicza. Nagrodzony został także amatorski film „NieboPawła SarbinowskiegoPiotra  Żukowskiego, w którym pewien niepozorny dramaturg nazwiskiem Żuczek trafia do rzeczywistości pozaziemskiej. No cóż, w konkursie było dziewięć komedii, ale żadna nie osiągnęła poziomu tej nagrodzonej trójki. Była wśród nich nieudana próba powtórzenia niegdysiejszego sukcesu („Sztos 2Olafa Lubaszenki), była także sztubacka zabawa, która może nie powinna być pokazywana poza kręgiem uczestników („Twoja stara. BaśńŁukasza Jedynastego). Jednak publiczność z dobrą wolą wyróżniła za satyryczny wysiłek i zwariowaną atmosferę „Wyjazd integracyjnyPrzemysława Angermana, nie bacząc na bardzo nierówny poziom dowcipu, czasem poniżej pasa. Ale co robić? Trzeba mieć nadzieję, że któryś z Granatów wręczany jako symbol nagrody, w końcu wybuchnie i spowoduje eksplozję talentów. Przecież gdzieś się kryją, a potrzebne są nie tylko w Lubomierzu.


Andrzej Kołodyński
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  14.08.2012
Zobacz również
Startuje Transatlantyk – Międzynarodowy Festiwal Filmu i Muzyki w Poznaniu
Kolejny eko weekend ZIELONY JAZDÓW czyli CSW na trawie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll