Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Trwający od dwóch dni w Cieszynie festiwal "Kino na granicy" od lat konsekwentnie przybliża nam kinematografię naszych południowych sąsiadów. I udowadnia, że choć po wejściu w życie układu z Schengen nie dzielą nas już graniczne szlabany i celnicze budki, to cały czas istnieje kulturowa granica, którą warto pokonywać dla wzajemnego poznania.
Ulokowana po dwóch stronach Olzy cieszyńska impreza pełni rolę kulturowego pomostu, dzięki któremu Czesi mają okazję poznać polskie produkcje, zaś Polacy mogą odkrywać dla siebie kino Czech i Słowacji. Mimo czternastu już festiwalowych edycji nadal każdy jest w stanie znaleźć tu dla siebie coś ożywczego i zaskakującego. To zasługa koncepcji, którą przyjęli organizatorzy. Obok prezentacji najnowszych produkcji rokrocznie proponują nam fascynujące wyprawy w historię kinematografii.
W tym roku jednym z głównych tropów jest „Futbolowa gorączka” – sekcja stworzona w związku ze zbliżającymi się Mistrzostwami Europy. Choć wydawałoby się, że piłka nożna nie jest tematem zbyt często budzącym zainteresowanie filmowców, to okazuje się, że Czesi kręcili o niej filmy już w latach 30. XX wieku. W obrazach „Chłopcy z rezerwy” (1931) i „Klub jedenastu” (1938) z właściwym dla siebie dystansem pokazują ducha sportu jednoczącego naród, który podobnie jak my cieszył się dopiero co odzyskaną po latach zaborów niepodległością. Polskie tradycje filmowo-piłkarskie nie sięgają tak daleko, niemniej 1 maja o 14.00 będziemy mieli okazję udowodnić, że znany z „Piłkarskiego pokera” sędzia Jan Laguna nie jest jedynym reprezentantem polskiej myśli szkoleniowej. Dowodzona przez Andrzeja Strejlaua Reprezentacja Artystów Polskich zmierzy się w charytatywnym meczu ze swoimi kolegami z Czech.
Ale nie tylko na boisku możemy liczyć na suspens. Nie brakuje go w innym z festiwalowych cyklów - „Środkowoeuropejskie filmy gangsterskie i kryminalne”. Tu również królują filmy z przeszłości. Fani „Vabanku” mają okazję poznać galerię czeskosłowackich czarnych charakterów i ścigających ich stróżów prawa. To swoisty pojedynek między Juliuszem Machulskim a Oldrichem Lipskym („Adela jeszcze nie jadła kolacji”), który podobnie jak twórca opowieści o Henryku Kwinto w twórczy sposób potrafił przekuć kino gatunku na rzeczywistość socrealizmu.
Oczywiście „Kino na granicy” to także, a może przede wszystkim okazja do zapoznania się z najnowszymi osiągnięciami. Uznane na arenie międzynarodowej „W ciemności” Agnieszki Holland i "Sponsoring" Małgośki Szumowskiej konfrontują się w Cieszynie z prezentowanymi już i bardzo dobrze przyjętymi na Warszawskim Festiwalu Filmowym „Cyganem” Martina Šulíka i „Aloisem Nebelem” Tomáša Lunáka oraz „Czterema słońcami” Bohdana Slámy – pierwszym czeskim filmem pokazanym na Festiwalu Sundance. To ciekawe zderzenie pozwalające poczuć, że wszystkie te produkcje, choć są odległe tematycznie, mierzą się tak naprawdę z tym samym. Z kondycją człowieka postawionego w sytuacji życiowych wyborów w świecie, w którym nie można liczyć na boską interwencję, lecz trzeba poszukiwać w sobie samym siły na pokonywanie przeciwności.
Jesteśmy różni, lecz wszyscy tak samo błądzimy, popełniamy błędy i dokonujemy w życiu nie zawsze słusznych wyborów. To piękna lekcja, która płynnie z tej czesko-słowacko-polskiej „konfrontacji”. Twórcy Kina na granicy od lat budują nad Olzą filmowy most pozwalający poczuć, że jesteśmy częścią jednej, wspólnej Europy.
Ulokowana po dwóch stronach Olzy cieszyńska impreza pełni rolę kulturowego pomostu, dzięki któremu Czesi mają okazję poznać polskie produkcje, zaś Polacy mogą odkrywać dla siebie kino Czech i Słowacji. Mimo czternastu już festiwalowych edycji nadal każdy jest w stanie znaleźć tu dla siebie coś ożywczego i zaskakującego. To zasługa koncepcji, którą przyjęli organizatorzy. Obok prezentacji najnowszych produkcji rokrocznie proponują nam fascynujące wyprawy w historię kinematografii.
Ale nie tylko na boisku możemy liczyć na suspens. Nie brakuje go w innym z festiwalowych cyklów - „Środkowoeuropejskie filmy gangsterskie i kryminalne”. Tu również królują filmy z przeszłości. Fani „Vabanku” mają okazję poznać galerię czeskosłowackich czarnych charakterów i ścigających ich stróżów prawa. To swoisty pojedynek między Juliuszem Machulskim a Oldrichem Lipskym („Adela jeszcze nie jadła kolacji”), który podobnie jak twórca opowieści o Henryku Kwinto w twórczy sposób potrafił przekuć kino gatunku na rzeczywistość socrealizmu.
Oczywiście „Kino na granicy” to także, a może przede wszystkim okazja do zapoznania się z najnowszymi osiągnięciami. Uznane na arenie międzynarodowej „W ciemności” Agnieszki Holland i "Sponsoring" Małgośki Szumowskiej konfrontują się w Cieszynie z prezentowanymi już i bardzo dobrze przyjętymi na Warszawskim Festiwalu Filmowym „Cyganem” Martina Šulíka i „Aloisem Nebelem” Tomáša Lunáka oraz „Czterema słońcami” Bohdana Slámy – pierwszym czeskim filmem pokazanym na Festiwalu Sundance. To ciekawe zderzenie pozwalające poczuć, że wszystkie te produkcje, choć są odległe tematycznie, mierzą się tak naprawdę z tym samym. Z kondycją człowieka postawionego w sytuacji życiowych wyborów w świecie, w którym nie można liczyć na boską interwencję, lecz trzeba poszukiwać w sobie samym siły na pokonywanie przeciwności.
Jesteśmy różni, lecz wszyscy tak samo błądzimy, popełniamy błędy i dokonujemy w życiu nie zawsze słusznych wyborów. To piękna lekcja, która płynnie z tej czesko-słowacko-polskiej „konfrontacji”. Twórcy Kina na granicy od lat budują nad Olzą filmowy most pozwalający poczuć, że jesteśmy częścią jednej, wspólnej Europy.
Rafał Pawłowski
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 20.06.2012
Gdynia Dzieciom: festiwal atrakcji dla najmłodszych
Nyski Festiwal Filmowy pokaże ponad setkę filmów
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024