Polski Instytut Sztuki Filmowej zorganizował w stołecznym kinie Rejs, pokaz specjalny dokumentu Leo Leszka Kantora „Tam, gdzie rosną porzeczki” oraz spotkanie z jego twórcami. Premiera telewizyjna obrazu odbyła się na antenie TVP2.
„Tam, gdzie rosną porzeczki” jest rejestracją spektaklu wystawianego od 3 lat, nad którym pracował również reżyser teatralny Grzegorz Jarzyna. Film przedstawia historię życia reżysera. W piękny i sentymentalny sposób, autor pokazuje swoje doświadczenia, jako syna rosyjskich Żydów urodzonego w 1940 roku w Charkowie. Wydarzenia z ’68. zmusiły go do opuszczenia Polski.
Po projekcji odbyło się spotkanie z reżyserem poprowadzone przez Mateusza Wernera:- Obejrzeliśmy przed chwilą niezwykle poruszające, osobiste i momentami wstrząsające świadectwo filmowe (...). Jest kilka powodów, dla których uważam, że jest to film ważny i rzadki, mimo że filmów o dramatycznych wydarzeniach w historii ostatnich 60 lat powstaje w Polsce wiele. Opowiada o historii, której my właściwie w ogóle nie znamy (…).
Leo Kantor i Mateusz Werner. Fot. Piotr Szymański, PISF
Podczas spotkania uczestnicy dyskusji poruszyli także tematy wielokulturowości, Żydów uratowanych z Holocaustu, osiedlonych na Dolnym Śląsku, marzących o normalności oraz powojennej mniejszości niemieckiej żyjącej na zachodzie Polski: - Mam na myśli postać Niemki, która oszalała po śmierci swojego męża, który zginął pod Stalingradem. Do tej pory nie spotkałem się w filmie dokumentalnym z tak emocjonalną wypowiedzią ze strony osoby, którą można by było podejrzewać o również złe emocje (...). Wydaje mi się, że ten film wnosi coś nowego i niezwykle wartościowego do polskiego dokumentu. Chciałoby się obejrzeć więcej filmów dokumentalnych, które opowiadają właśnie o tych relacjach tuż powojennych, na ziemiach zachodnich, pomiędzy uciekinierami ze Wschodu i tymi, którzy nie dali się wysiedlić na Zachód - zauważył Mateusz Werner. - Moi przyjaciele, zresztą tu dziś obecni, Jan Purzycki i Andrzej Bart, też uważają ten obrazek, ten rysunek Lusi Widery za wielkie wydarzenie, za niezwykłą rzecz. A ja o tej Niemce mówiłem z rozpędu, z potrzeby jakiegoś wrażenia żalu, bo jako małe dziecko widząc taką Niemkę byłem przestraszony. Byłem przerażony, ona wyglądała strasznie - mówił Leo Kantor.
Leo Kantor zdradził uczestnikom spotkania swoje plany na kolejny projekt, szerzej poruszający temat Żydów na Dolnym Śląsku, pt. „W poszukiwaniu utraconego krajobrazu”.