PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Mariusz Wilczyński – scenarzysta, autor opracowania plastycznego i reżyser filmów rysunkowych, teledysków, krótkich form telewizyjnych, a także malarz, rysownik, scenograf, aktor, performer, pedagog – to artysta osobny, konsekwentnie idący własną drogą, z dala od środowiskowego zgiełku.



Mariusz Wilczyński, fot. T. Sikora/Nowe Horyzonty

Jest absolwentem Wydziału Malarstwa i Grafiki łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie kształcił się w pracowni malarstwa prof. Stanisława Fijałkowskiego oraz pracowni drzeworytu prof. Andrzeja Mariana Bartczaka. Uprawia autorskie kino animowane, a także – mającą również autorski charakter – tzw. animację użytkową. Jest autorem m.in. kilkunastu animowanych kołysanek, około 200 księgoklipów, czyli etiud animowano-performerskich przekładających na język wizualny treść najciekawszych nowości literackich, niezwykle oryginalnych teledysków dla Kayah, Tomasza Stańki, Stanisława Sojki, Kiniora, Agnieszki Chylińskiej, zespołów – Republika, Breakout, Tie Break, Laibach, oprawy plastycznej TVP Kultura.


"Allegro ma non troppo", fot. NH

Z coraz większymi sukcesami uprawia performance muzyczno-plastyczno-filmowy, rysując i animując do muzyki tworzonej na żywo przez wyśmienitych artystów. Retrospektywy jego twórczości filmowej odbyły się m.in. w Museum of Modern Art w Nowym Jorku, National Museum w Brasilii  oraz wrocławskich Nowych Horyzontach. Jest laureatem wielu laurów w dziedzinie plastyki i filmu, m.in. Nagrody Hot Bird TV Award dla TVP Kultura w kategorii najlepszy europejski kanał kulturalny – w uzasadnieniu podkreślono jakość oprawy plastycznej kanału – na IX The Hot Bird TV Awards w Wenecji oraz nagród festiwalowych, m.in. w Arnhem, Chicago, Jokohamie, Nowym Jorku, Paryżu, Gdańsku i Krakowie.


"Kizi Mizi", fot. NH

Dla Wilczyńskiego najważniejsze są muzyka i film. Muzyka najpierw inspirowała jego klipy, choć nie były one nigdy jej ilustracją, potem często ilustrowała jego filmy, by w ostatnich latach w muzyczno-plastyczno-animowanych performance'ach osiągnąć stan równowagi: jego rysowanie na żywo inspiruje improwizujących muzyków, i odwrotnie – ich muzyka oddziałuje na improwizującego rysownika. Wyposażony w pędzel, flamaster czy ołówek – występuje ze znakomitymi muzykami, m.in. Tomaszem Stańką, Leszkiem Możdżerem, Michałem Urbaniakiem, Wojciechem Waglewskim. Filmy rysuje w samotności.


Mariusz Wilczyński, fot. Akpa

Filmy Mariusza Wilczyńskiego wydają się animowanymi bluesami („Animowany blues Mariusza Wilczyńskiego” – taki podtytuł nosi moja książka poświęcona artyście). Najważniejsze są w nich emocje. „Blues nie jest brzmieniem, jest przeżyciem" – mawiał Peter Green, jeden z ulubionych muzyków Wilczyńskiego, cytowany w „Kizi Mizi”. Pełno w bluesie – i animacjach Wilka – smutku, przemijania, żalu za utraconymi bliskimi, klimatu nostalgii, tęsknoty. Blues po angielsku znaczy smutek i z tonacją minorową, zarówno w muzyce, jak i tekście, najczęściej się nam kojarzy. Do takiego pojmowania tego gatunku muzycznego przyzwyczaili nas jego najwięksi mistrzowie znad Delty Missisipi czy później – po przeprowadzce – z Chicago. U nas formułę smutnego bluesa do perfekcji wypracował Tadeusz Nalepa, bliski przyjaciel Wilczyńskiego, w dużej mierze z pomocą pięknych, lecz posępnych, wręcz dołujących tekstów Bogdana Loebla.


Teledysk do utworu Republiki "Śmierć na pięć", fot. NH

W dziedzinie animacji Wilczyński jest samoukiem. Studiów filmowych nie kończył, ale na pewno nauka w łódzkiej uczelni plastycznej okazała się przydatna w uprawianiu animacji. Drzeworyt nauczył go – cierpliwości i pokory w tej żmudnej „dłubaninie”, jaką jest także praca nad filmem animowanym, malarstwo – stosowania w swoim kinie zmienności wielkości kadrów (w „Kizi Mizi” różnorodność formatów kadrów pełni wręcz funkcję narracyjną), co – moim zdaniem – stanowi rozwiązanie wręcz rewolucyjne (to, co kiedyś z barwą zrobił Witold Giersz, czyniąc ją bohaterem filmu i poprzez nią snuł swą opowieść, teraz z wielkością kadru czyni Wilczyński).


"Wilkanoc", fot. NH

Jest jeszcze jedna istotna rzecz, kto wie, czy nie najważniejsza – niezależność. Wilczyński zawsze funkcjonował obok środowiska filmowego, rzadko wysyłał swe animacje na festiwale, jeszcze rzadziej na nich bywał. Nie należy do Stowarzyszenia Filmowców Polskich czy innych organizacji. Jego filmy częściej można oglądać w galeriach (z nowojorskim Museum of Modern Art na czele) czy niszowych kanałach telewizyjnych, jak np. TVP Kultura, niż w kinach. Paradoksalnie, bardziej znany jest – jako autor teledysków czy performer uprawiający z powodzeniem swoje „Wilkanoce” (np. w „Męskim Graniu”) – w środowisku muzycznym. „Jestem artystą spełnionym – robię tylko to, co mnie interesuje”.
Jerzy Armata
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  14.12.2013
Zobacz również
Polskie Wielkanoce filmowe
Michale Boganim o Czarnobylu
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll