Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Kierownik produkcji, pedagog i wieloletni członek Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Współpracował z Wojciechem Jerzym Hasem, Henrykiem Klubą, Januszem Majewskim, Stanisławem Różewiczem, Andrzejem Wajdą, Krzysztofem Zanussim. Konstanty Lewkowicz zmarł 6 lipca 2017 w Łodzi. Miał 88 lat.
Nabożeństwo żałobne odprawione zostanie 13 lipca 2017 (czwartek) o godzinie 13.00 w Kościele pw. Świętych Archaniołów Rafała i Michała w Aleksandrowie Łódzkim (ul. Wojska Polskiego 3).
Zawsze byłem blisko kultury, a moje życie składało się z przypadków - mówił urodzony 3 czerwca 1929 roku w Berezie Kartuskiej Konstanty Lewkowicz. Kiedy jako uczeń klasy maturalnej występował w szkolnym spektaklu, na widowni był student szkoły teatralnej. Zachwycony występem Lewkowicza, namawiał go, żeby został aktorem. Lewkowicz dostał się do PWST im. Leona Schillera w Łodzi, choć na egzaminie wstępnym zapomniał tekstu. Po roku, wskutek sprzeciwu ojca, przeniósł się na Uniwersytet Łódzki, na studia prawnicze. Z obawy przed skierowaniem w czasach stalinowskich do pracy w prokuraturze, bądź na szkolenie w ZSRR, rozpoczął w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Łodzi kolejne studia. Pomagając dwóm kolegom przenieść się z tej uczelni na Wydział Organizacji Produkcji Filmowej w PWSF, sam został jego studentem.
To był inny świat, który mnie wchłonął, zwłaszcza że studiowałem w najlepszym okresie Szkoły - zwierzał się Lewkowicz. Filmówkę ukończył w 1956 r. Już na praktyce dyplomowej, którą odbył w Zespole Filmowym Rytm jako asystent kierownika produkcji „Spotkań” Stanisława Lenartowicza (1957), wykonywał samodzielne zadania produkcyjne. Wkrótce otrzymał w Rytmie etat. Jako kierownik produkcji zadebiutował „Marysią i krasnoludkami” Jerzego Szeskiego i Konrada Paradowskiego (1960). W początkach mojej pracy zawodowej wielką rolę odegrał Stanisław Różewicz. Imponował mi solidnością i niezależną postawą - mówił Lewkowicz, który kierował produkcją trzech filmów Różewicza: „Świadectwa urodzenia”, „Głosu z tamtego świata” i „Samotności we dwoje”. Jako przykład wzorcowego porozumienia kierownika produkcji z reżyserem Lewkowicz przytaczał sytuację z planu „Popiołów” Andrzeja Wajdy. Na jego prośbę sprowadził ad hoc Stanisława Mikulskiego. Z kolei dzięki temu, że harmonogram zdjęć nie został przez Wajdę przekroczony, wywiązał się z obietnicy danej aktorowi, że ten zdąży do teatru na spektakl.
Z sentymentem Lewkowicz wspominał swoje filmy reżyserowane przez Majewskiego, Hasa, czy Kluby. Kiedy robiliśmy "Słońce wschodzi raz na dzień", Kluba spędzał mi sen z powiek, nie mówiąc, kto ma zagrać epizodyczną rolę ubeka. Dopiero w dniu kręcenia scen z tą postacią zdradził, że to ja mam się w nią wcielić - wspominał Lewkowicz. Sam też jest ciepło wspominany. W Wytwórni na Łąkowej Lewkowicza poprzedzała fama, że nawet Szkota gotów jest wyrzucić z ekipy za rozrzutność. Tymczasem ja poznałem Kostka jako przemiłego człowieka i znakomitego profesjonalistę wsłuchanego w potrzeby twórców - mówi operator Grzegorz Kędzierski. Umiejętności organizacyjne Lewkowicza uczyniły zeń specjalistę od serialowych superprodukcji w rodzaju „Czarnych chmur” czy „Życia na gorąco” Andrzeja Konica.
Konstanty Lewkowicz był wykładowcą PWSFTviT (od 1979 r.), prorektorem tej uczelni (1984-1990), prodziekanem Wydziału Organizacji Produkcji Filmowej (1997-2002) i szefem produkcji uczelnianego Studia Filmowego Indeks. W latach 90. Studio broniło honoru kina polskiego, czego dowodzą tak udane film jak "Rozmowa z człowiekiem z szafy" Mariusza Grzegorzka, czy "Księga wielkich życzeń" Sławomira Kryńskiego - mówił z dumą Konstanty Lewkowicz.
Konstanty Lewkowicz był od 1969 roku członkiem Stowarzyszenia Filmowców Polskich. W 2012 roku otrzymał Nagrodę Stowarzyszenia Filmowców Polskich za całokształt osiągnięć artystycznych, a w 2013 roku Srebrny Medal "Zasłużony Kulturze - Gloria Artis".
Zawsze byłem blisko kultury, a moje życie składało się z przypadków - mówił urodzony 3 czerwca 1929 roku w Berezie Kartuskiej Konstanty Lewkowicz. Kiedy jako uczeń klasy maturalnej występował w szkolnym spektaklu, na widowni był student szkoły teatralnej. Zachwycony występem Lewkowicza, namawiał go, żeby został aktorem. Lewkowicz dostał się do PWST im. Leona Schillera w Łodzi, choć na egzaminie wstępnym zapomniał tekstu. Po roku, wskutek sprzeciwu ojca, przeniósł się na Uniwersytet Łódzki, na studia prawnicze. Z obawy przed skierowaniem w czasach stalinowskich do pracy w prokuraturze, bądź na szkolenie w ZSRR, rozpoczął w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Łodzi kolejne studia. Pomagając dwóm kolegom przenieść się z tej uczelni na Wydział Organizacji Produkcji Filmowej w PWSF, sam został jego studentem.
To był inny świat, który mnie wchłonął, zwłaszcza że studiowałem w najlepszym okresie Szkoły - zwierzał się Lewkowicz. Filmówkę ukończył w 1956 r. Już na praktyce dyplomowej, którą odbył w Zespole Filmowym Rytm jako asystent kierownika produkcji „Spotkań” Stanisława Lenartowicza (1957), wykonywał samodzielne zadania produkcyjne. Wkrótce otrzymał w Rytmie etat. Jako kierownik produkcji zadebiutował „Marysią i krasnoludkami” Jerzego Szeskiego i Konrada Paradowskiego (1960). W początkach mojej pracy zawodowej wielką rolę odegrał Stanisław Różewicz. Imponował mi solidnością i niezależną postawą - mówił Lewkowicz, który kierował produkcją trzech filmów Różewicza: „Świadectwa urodzenia”, „Głosu z tamtego świata” i „Samotności we dwoje”. Jako przykład wzorcowego porozumienia kierownika produkcji z reżyserem Lewkowicz przytaczał sytuację z planu „Popiołów” Andrzeja Wajdy. Na jego prośbę sprowadził ad hoc Stanisława Mikulskiego. Z kolei dzięki temu, że harmonogram zdjęć nie został przez Wajdę przekroczony, wywiązał się z obietnicy danej aktorowi, że ten zdąży do teatru na spektakl.
Z sentymentem Lewkowicz wspominał swoje filmy reżyserowane przez Majewskiego, Hasa, czy Kluby. Kiedy robiliśmy "Słońce wschodzi raz na dzień", Kluba spędzał mi sen z powiek, nie mówiąc, kto ma zagrać epizodyczną rolę ubeka. Dopiero w dniu kręcenia scen z tą postacią zdradził, że to ja mam się w nią wcielić - wspominał Lewkowicz. Sam też jest ciepło wspominany. W Wytwórni na Łąkowej Lewkowicza poprzedzała fama, że nawet Szkota gotów jest wyrzucić z ekipy za rozrzutność. Tymczasem ja poznałem Kostka jako przemiłego człowieka i znakomitego profesjonalistę wsłuchanego w potrzeby twórców - mówi operator Grzegorz Kędzierski. Umiejętności organizacyjne Lewkowicza uczyniły zeń specjalistę od serialowych superprodukcji w rodzaju „Czarnych chmur” czy „Życia na gorąco” Andrzeja Konica.
Konstanty Lewkowicz był wykładowcą PWSFTviT (od 1979 r.), prorektorem tej uczelni (1984-1990), prodziekanem Wydziału Organizacji Produkcji Filmowej (1997-2002) i szefem produkcji uczelnianego Studia Filmowego Indeks. W latach 90. Studio broniło honoru kina polskiego, czego dowodzą tak udane film jak "Rozmowa z człowiekiem z szafy" Mariusza Grzegorzka, czy "Księga wielkich życzeń" Sławomira Kryńskiego - mówił z dumą Konstanty Lewkowicz.
Konstanty Lewkowicz był od 1969 roku członkiem Stowarzyszenia Filmowców Polskich. W 2012 roku otrzymał Nagrodę Stowarzyszenia Filmowców Polskich za całokształt osiągnięć artystycznych, a w 2013 roku Srebrny Medal "Zasłużony Kulturze - Gloria Artis".
ab
SFP
Ostatnia aktualizacja: 7.07.2017
fot. Kuźnia Zdjęć/SFP
Zmarł Andrzej Myszkowski
Zmarł Wincenty Ronisz
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025