Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Dobiegają końca prace na planie serialu "Bez tajemnic". Trzeci sezon startuje 28 października na kanale HBO.
Oglądam ostatnie sceny z terapii Małgorzaty (Magdalena Popławska). Kobieta cierpi na zaburzenia osobowości typu borderline. W fotelu terapeuty jak zawsze Jerzy Radziwiłowicz. Reżyseruje Marek Lechki, autor obsypanego nagrodami "Erratum". Za kamerą Arkadiusz Tomiak, ceniony autor zdjęć do filmów "Daas", "Obława", "Dziewczyna z szafy". Korzystam z przerwy w zdjęciach i pytam reżysera o pracę na planie "Bez tajemnic" i dalsze plany.
Portal Filmowy: Dla Pana to drugi sezon "Bez tajemnic". W poprzednim reżyserował pan terapię chłopca, granego przez utalentowanego młodego aktora. Jak pan widzi swoją rolę w przypadku serialu adaptowanego? Na ile pan jako reżyser ingeruje w gotowy tekst scenariusza?
Marek Lechki: Szczerze powiedziawszy praca ta niewiele różni się od pracy na planie filmu fabularnego. Dostajemy wysokiej jakości scenariusze, w które dodatkowo – co ogromnie cieszy – możemy ingerować. Możemy proponować rozwiązania dramaturgiczne, formalne, czasem niezwykle odważne i często spotykamy się z poparciem producentów. Ponadto inscenizujemy, rozmawiamy z aktorami, z operatorem. Wszyscy staramy się żeby wyglądało to jak najlepiej. Nie czuć jakoś bardzo ograniczeń wynikających z tego że jest to serial który ma swoją historię w innych krajach, który jest jakoś formalnie i treściowo usankcjonowany.
PF: Utkwiła mi z zeszłego sezonu w pamięci przejmująca scena z doniczką zboża, którą bohater Stasia Cywki zostawia u Andrzeja w gabinecie. Jak powstała ta scena?
ML: To rzeczywiście ładny pomysł. Niestety nie mój. Sceny z owsem były w scenariuszu i nawiązują do oryginału. W wersji amerykańskiej chłopczyk zapomina żółwia, którym terapeuta musi się przez jakiś czas zaopiekować. U nas to był owies. Taki symboliczny akcent mówiący o opiece jaką Andrzej obdarza małego Antka. Odtąd on /przez jakiś czas/ będzie dla chłopca największym oparciem. Tak więc scena była zapisana, a my staraliśmy się żeby miała swój nastrój i znaczenie.
PF: Słyszałam, że nowe odcinki w mniejszym stopniu oparte są na wersji amerykańskiej?
ML: Rzeczywiście. Poprzednie dwa sezony były dość wierne oryginałowi. To, co działo się w terapiach w wielu miejscach, literalnie nawiązywało do wersji powstałych w innych krajach. Teoretycznie – na etapie scenariusza - adaptacje. Jednak finalnie różnice były odczuwalne. Odcinki powstałe w Polsce były moim zdaniem bogatsze formalnie. Widać było próbę świadomego użycia języka filmowego. Sezon trzeci – w przewadze – to pomysły absolutnie nowe, świeże, nieskopiowane. Tym trudniejsze i ciekawsze wydawało się to zadanie. Pytanie było: czy jesteśmy wystarczająco mocni. Moja odpowiedź: jesteśmy.
Jerzy Radziwiłowicz w serialu "Bez tajemnic", fot. HBO
PF: Czy są jeszcze jakieś różnice między poprzednim a nowym sezonem. Pojawiły się informacje, że kamera wychodzi częściej poza gabinet.
ML: Tak. Sporo jest scen plenerowych, aczkolwiek zdaje się że moja terapia ma ich najmniej. Chodziło o to żeby jeszcze troszkę uatrakcyjnić tę opowieść. Żeby zrobiło się jeszcze bardziej filmowo. Mówi się też że potencjał dramaturgiczny nowych odcinków jest większy. Potwierdza się to w terapii, która mi przypadła w udziale – jest to terapia pacjentki z osobowością borderline. Niezwykle emocjonalny temat, bardzo trudny – bo łatwy do przekombinowania, przerysowania. Na szczęście w rolę pacjentki wciela się genialna Magdalena Popławska.
PF: Bohaterka Magdy Popławskiej jest wyzwaniem. Bazował pan na scenariuszu czy próbował się pan dowiedzieć więcej o ludziach z zaburzeniami typu borderline?
Magdalena Popławska, w "Bez tajemnic", fot. HBO
ML: Oczywiście. Spotykałem się z konsultantem, który prowadzi terapie pacjentów z borderline. Czytałem książki. Sporo materiałów znalazłem w internecie, np.: blog dziewczyny która mimo trudności od lat uczestniczy w terapii. W internecie jest – dzień po dniu – relacja z tego zmagania. Wszystko to potrzebne mi było, żeby lepiej poznać to – niedawno nazwane – niezwykle uciążliwe, zaburzenie.
PF: Kiedy wróci pan do filmu?
ML: Pracuję nad tym, ale na razie jest to tak niekonkretne, że nie mogę nic powiedzieć.
PF: Pisze pan swój scenariusz?
ML: Tak. Szukałem gotowego tekstu, ale zawsze kończy się tak samo. Trzeba usiąść i napisać.
Oglądam ostatnie sceny z terapii Małgorzaty (Magdalena Popławska). Kobieta cierpi na zaburzenia osobowości typu borderline. W fotelu terapeuty jak zawsze Jerzy Radziwiłowicz. Reżyseruje Marek Lechki, autor obsypanego nagrodami "Erratum". Za kamerą Arkadiusz Tomiak, ceniony autor zdjęć do filmów "Daas", "Obława", "Dziewczyna z szafy". Korzystam z przerwy w zdjęciach i pytam reżysera o pracę na planie "Bez tajemnic" i dalsze plany.
Portal Filmowy: Dla Pana to drugi sezon "Bez tajemnic". W poprzednim reżyserował pan terapię chłopca, granego przez utalentowanego młodego aktora. Jak pan widzi swoją rolę w przypadku serialu adaptowanego? Na ile pan jako reżyser ingeruje w gotowy tekst scenariusza?
Marek Lechki: Szczerze powiedziawszy praca ta niewiele różni się od pracy na planie filmu fabularnego. Dostajemy wysokiej jakości scenariusze, w które dodatkowo – co ogromnie cieszy – możemy ingerować. Możemy proponować rozwiązania dramaturgiczne, formalne, czasem niezwykle odważne i często spotykamy się z poparciem producentów. Ponadto inscenizujemy, rozmawiamy z aktorami, z operatorem. Wszyscy staramy się żeby wyglądało to jak najlepiej. Nie czuć jakoś bardzo ograniczeń wynikających z tego że jest to serial który ma swoją historię w innych krajach, który jest jakoś formalnie i treściowo usankcjonowany.
PF: Utkwiła mi z zeszłego sezonu w pamięci przejmująca scena z doniczką zboża, którą bohater Stasia Cywki zostawia u Andrzeja w gabinecie. Jak powstała ta scena?
ML: To rzeczywiście ładny pomysł. Niestety nie mój. Sceny z owsem były w scenariuszu i nawiązują do oryginału. W wersji amerykańskiej chłopczyk zapomina żółwia, którym terapeuta musi się przez jakiś czas zaopiekować. U nas to był owies. Taki symboliczny akcent mówiący o opiece jaką Andrzej obdarza małego Antka. Odtąd on /przez jakiś czas/ będzie dla chłopca największym oparciem. Tak więc scena była zapisana, a my staraliśmy się żeby miała swój nastrój i znaczenie.
PF: Słyszałam, że nowe odcinki w mniejszym stopniu oparte są na wersji amerykańskiej?
ML: Rzeczywiście. Poprzednie dwa sezony były dość wierne oryginałowi. To, co działo się w terapiach w wielu miejscach, literalnie nawiązywało do wersji powstałych w innych krajach. Teoretycznie – na etapie scenariusza - adaptacje. Jednak finalnie różnice były odczuwalne. Odcinki powstałe w Polsce były moim zdaniem bogatsze formalnie. Widać było próbę świadomego użycia języka filmowego. Sezon trzeci – w przewadze – to pomysły absolutnie nowe, świeże, nieskopiowane. Tym trudniejsze i ciekawsze wydawało się to zadanie. Pytanie było: czy jesteśmy wystarczająco mocni. Moja odpowiedź: jesteśmy.
Jerzy Radziwiłowicz w serialu "Bez tajemnic", fot. HBO
PF: Czy są jeszcze jakieś różnice między poprzednim a nowym sezonem. Pojawiły się informacje, że kamera wychodzi częściej poza gabinet.
ML: Tak. Sporo jest scen plenerowych, aczkolwiek zdaje się że moja terapia ma ich najmniej. Chodziło o to żeby jeszcze troszkę uatrakcyjnić tę opowieść. Żeby zrobiło się jeszcze bardziej filmowo. Mówi się też że potencjał dramaturgiczny nowych odcinków jest większy. Potwierdza się to w terapii, która mi przypadła w udziale – jest to terapia pacjentki z osobowością borderline. Niezwykle emocjonalny temat, bardzo trudny – bo łatwy do przekombinowania, przerysowania. Na szczęście w rolę pacjentki wciela się genialna Magdalena Popławska.
PF: Bohaterka Magdy Popławskiej jest wyzwaniem. Bazował pan na scenariuszu czy próbował się pan dowiedzieć więcej o ludziach z zaburzeniami typu borderline?
Magdalena Popławska, w "Bez tajemnic", fot. HBO
ML: Oczywiście. Spotykałem się z konsultantem, który prowadzi terapie pacjentów z borderline. Czytałem książki. Sporo materiałów znalazłem w internecie, np.: blog dziewczyny która mimo trudności od lat uczestniczy w terapii. W internecie jest – dzień po dniu – relacja z tego zmagania. Wszystko to potrzebne mi było, żeby lepiej poznać to – niedawno nazwane – niezwykle uciążliwe, zaburzenie.
PF: Kiedy wróci pan do filmu?
ML: Pracuję nad tym, ale na razie jest to tak niekonkretne, że nie mogę nic powiedzieć.
PF: Pisze pan swój scenariusz?
ML: Tak. Szukałem gotowego tekstu, ale zawsze kończy się tak samo. Trzeba usiąść i napisać.
Katarzyna Skorupska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 27.10.2013
Startuje trzeci sezon "Bez tajemnic"
Powstaną nowe przygody Parauszka
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024