PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU


Wybrana przez Kazimierza Kutza na wykład „Anatomia sceny” scena z "Nikt nie woła" okazała się impulsem nie tyle do szczegółowego jej omówienia, ile do opowieści o filmowym życiu reżysera. Snutej od dygresji do dygresji i pokazującej jak wiele z życia osobistego przesiąka potem filmowe arcydzieło.


- Jestem pewien, że "Nikt nie woła" to pierwszy polski film egzystencjalny – mówił Kutz na spotkaniu z publicznością, wspominając, że motywem wiodącym dla fabuły jest pustka. – W postaciach tkwi jakąś próżnia, przede wszystkim pustka uczuć. Martwa przestrzeń miasta otaczająca głównych bohaterów odzwierciedla ich wewnętrzną, emocjonalną sytuację.
W swojej ponad godzinnej podróży po świecie powstawania "Nikt nie woła", Kutz przywołał liczne nieszczęścia i niepokoje, które pozostały w nim po pracy nad tym filmem. Bardzo żałował, że nie wykradł w jakiś sposób fragmentów taśmy wyciętych lata temu przez cenzurę. – Byłem zmuszony zapłacić za ten film cenę najwyższą. - wspomina. Film został pozbawiony puenty, czyli sceny małżeństwa Bożka i Lucyny. - Szkoda, że wtedy nie miałam intuicji, aby ten fragment jakoś ocalić, bo dziś mógłbym go przywrócić – wspominał Kutz.
"Nikt nie woła", fot. Kino RP

Druga smutna historia wpisana w legendę "Nikt nie woła" wiąże się z Zofią Marcinkowską, odtwórczynią roli Lucyny. Aktorka w wieku dwudziestu trzech lat popełniła samobójstwo. – Do dziś towarzyszy mi niepokój, podszeptujący mi, że powinienem ją wtedy bardziej chronić.  W końcu reżyser lepi film z aktorskich talentów, a ona niewątpliwie taki miała. Powinienem otoczyć ją większą opieką - powiedział Kutz.
 Ponure rejony, w które raz po raz brnęła opowieść reżysera rozświetlało jego poczucie humoru i wspomnienia ukazujące głęboką bliskość między pracą nad filmem i prywatną historią reżysera. "Nikt nie woła" pozostaje nietypową pozycją w filmografii jego autora. Autora, który jest specjalistą w opowiadaniu o bohaterze zbiorowym i zdecydowanie zbyt rzadko podąża za losami intymnymi, uwikłanymi w burzliwe wydarzenia polityczne.
Urszula Lipińska
portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  20.06.2012
Zobacz również
Gdynia rozjaśniona gwiazdami


Przemysław Wojcieszek o "Sekrecie" (wideo)
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll