PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Shirley MacLaine znana głównie ze swoich ról filmowych, za które była wielokrotnie nagradzana (w tym Oscarem za najlepszą rolę kobiecą w "Czułych Słówkach"), jest także autorką jedenastu książek. Od 25 stycznia na półkach księgarń można znaleźć nowy tytuł jej autorstwa – "Mam to za sobą i inne wyznania".

Książka jest pełna refleksji i wspomnień dotyczących zarówno życia, jak i filmowej kariery Shirley MacLaine. Autorka spisuje swoje przemyślenia nad współczesnym oraz dawnym światem Hollywood. Wspomina również swoich znanych przyjaciół, opowiada o swoich związkach i romansach (m. in. z dwoma premierami). Najwięcej miejsca poświęca jednak przedstawieniu swojej filozofii życiowej. 

Przedstawia wiele anegdot ze spotkań ze znanymi ludźmi, jak chociażby z Alfredem Hitchcockiem:
- Moja relacja z Hitchcockiem nie polegała jedynie na grze. Łączyło nas jedzenie. Pamiętam, jak opowiadał mi o kuchni, którą zaprojektował. Wymyślił najmniejszą kuchnię potrzebną, by zrobić dobry posiłek, potem zamówił kuchnię, w której można było wykonać dokładnie tyle kroków, ile sobie wyliczył... im mniej, tym lepiej. Wyliczył kroki od lodówki do kuchenki i do stołu. Miał tak czarne poczucie humoru, że nie jestem pewna, czy on naprawdę umarł. Zresztą, co może wiedzieć jakaś aktorka? Dla niego byliśmy stadem.

Lub Deanem Martinem i Samem Giancaną (szefem mafii!):
- Potem pracowałam z Deanem Martinem w filmie "Dziewczyna w hotelu". Troszkę się w nim podkochiwałam, ale – dzięki Bogu – zawsze gdzieś w pobliżu była jego żona. Przeszło mi, gdy pracowaliśmy razem nad filmem "Długi tydzień w Parkman". W tym czasie bardziej interesowałam się tym, kim są ci gangsterzy, którzy ciągle się po naszej okolicy przemykali. Sam Giancana uczył mnie, jak grać wielbicielkę rumu. I wygrał ze mną w karty, podglądając ich odbicie w moich okularach. Kiedyś skierowałam na niego pistolet-zabawkę, ponieważ gwizdnął mi moje ciasteczka. Złapał za swoją czterdziestkę piątkę, wycelował ją we mnie, a wtedy akurat do pokoju weszli Dean i Frank Sinatra. Padli na podłogę ze śmiechem. Ja nadal stałam. Wtedy zrozumiałam, kim jest Sam.
 


Okładka książki "Mam to za sobą i inne wyznania", fot. Axis Mundi

Zdradza szczegóły spotkań z politykami:
- Dwa lata wcześniej Nikita Chruszczow, radziecki premier, odwiedził plan filmu "Kankan" podczas podróży do wytwórni Fox. Oglądał nas w tańcu, a potem skomentował to w amerykańskiej prasie: "Twarz ludzkości jest piękniejsza niż jej tylna strona". Skwitowałam to, mówiąc: "Był zmartwiony, ponieważ miałyśmy na sobie majtki" (kankana wykonywano we Francji bez bielizny, dlatego uważany był za nieprzyzwoity taniec). Później, po obejrzeniu filmu "Garsoniera", Chruszczow wysłał mi liścik. Napisane było po prostu: "Jesteś doskonała".

Jednak książka zawiera też fragmenty refleksyjne, takie jak przemyślenia dotyczące talentu Franka Sinatry:
- Obserwowałam polityków i innych ludzi władzy, którzy padali na kolana przed Frankiem Sinatrą, a on doskonale zdawał sobie z tego sprawę i potrafił takie sytuacje rozgrywać. Sterowali sobą nawzajem i ludźmi, ale w obliczu prawdziwie utalentowanego człowieka nigdy nie potrafili zachować poczucia własnej wartości... Sinatra potrafił nie tylko śpiewać i grać, ale miał też wspaniały talent odczytywania potrzeb innych ludzi. Uwielbiałam oglądać go w otoczeniu prawdziwych gangsterów, którzy zabijali, gdy mieli na to ochotę. Być może mieli wrażenie, że trzymają życie innych w swoich rękach, ale to Frank je trzymał – swoją grą i śpiewem. Używał uniwersalnego języka muzyki, by poruszyć serca morderców, i wiedział, jak to zrobić. A oni byli tego świadomi... i dlatego, jak czasami słyszałam, paru z nich miało ochotę "stuknąć kanarka" za to, "że się wymądrza".

Shirley MacLaine dokonuje też oceny dzisiejszego przemysłu filmowego:
- Często słyszę, jak wielcy filmowcy mówią: "Czy dziś zdobylibyśmy finansowanie na taki czy taki film?". Nie. Odpowiedź zawsze brzmi "nie", ponieważ czasy wielkich hollywoodzkich wizjonerów, upartych, ekscentrycznych i zakochanych w taśmie filmowej, minęły. Jack Warner, Hal Wallis, Sol Siegel i Lew Wasserman patrzą na nas z góry i szlochają nad swoim ukochanym przemysłem fantazji i pasji. Teraz zarządzają nim działy marketingu i chodzi tylko o pieniądze.

SP
Axis Mundi
Ostatnia aktualizacja:  28.02.2012
Zobacz również
Nowy numer „EKRAN-ów” od 15 marca
Mariola Pryzwan. Cybulski o sobie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll