PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Krzysztof Koehler
  24.04.2013
Nie ukrywam się z tym, choć w może w gronie ludzi inteligentnych nie wypada: lubię filmy postapokaliptyczne. Wszelkie. Od „Drogi” według McCarthy'ego, po „Księgę ocalenia” czy taki film, gdzie ten, kto pozostał ostatni (prawie, oczywiście, znajdzie się zawsze jakaś ostatnia, dla niego na wszystko gotowa piękność) ugania się po mieście a nocą ukrywa się w wannie przed atakującymi mutantami. Czy to było "Jestem legendą"? Główny bohater był Afroamerykaninem, pewnie wiecie o co chodzi, o pomoc proszę.

Lubię te filmy, bo pokazują może część prawdy o ludzkim rodzaju: że dzięki kulturze, a to znaczy egzekucji prawa - od Dekalogu po przepisy o ruchu drogowym i savoir vivre przy stole u cioci Jadzi na obiedzie - dzika i wstrętna, może trochę odpychająca nasza natura, która jest gorsza od natury zwierzęcej – jest jak dzikie właśnie i trudne do okiełznania zwierzę trzymana w klatce. Kiedy tego zewnętrznego, zbawiennego wędzidła zabraknie, czeka nas naga przemoc, chaos. A filozofom, czyli tym, którzy zastanawiają się, jak to jest, że jest tak a nie inaczej, podsuwają te filmy odważne pytanie. Pytanie o to, jak ochronić cnoty, kiedy jedynym możliwym i realnym podmiotem mówiącym „sprawdzam” naszej duchowej dojrzałości będziemy my sami, nasze postrzeganie siebie,  być może nasze sumienie, a nie inni, policja, szkoła, społeczeństwo, Kościół etc. Bo ich już nie będzie. Kilku z nas zostanie, zdanych na instynkty. Znaczy: pytanie to mnie ciekawi, bo zadają je owi filmowcy opowiadający historię o ludzkości, której resztki zostały po katastrofie. I czasami odpowiedzi udzielają niezwykle ważnych.


Tom Cruise w filmie "Niepamięć". Fot. UIP

"Niepamięć" jest umieszczona w tej tradycji, ale zarazem nieco z niej wystaje. Opowiada może bardziej o złudzie, o manipulacji. Oto żyje sobie dwójka wysłanników ludzkości na dawnej ziemi, wyposażonych w najnowocześniejsze metody nawigacji i mordowania. Żyją sobie ona i on (Tom Cruise – Jack Harper i Andrea  Riseborough – Victoria) na podobieństwo osławionych lemingów: są sprawni, ładni, bez zobowiązań.  Są w związku partnerskim. Pracują ze sobą i zadają się ze sobą. Para. Zespół. Ona bardziej obowiązkowa, pilna, on trochę zbyt dociekliwy, niezależny, ale dobrze spełniający swą misję ochrony (razem ze sprawnymi maszynami do zabijania zwanymi dronami) urządzeń, które zbierają wodę z dawnej Ziemi (która została zniszczona w wyniku wojny) przed atakami stworów o złowróżbnym mianie padlinożerców (ścierwojadów?).

Nie będę, proszę się nie martwić, opowiadać całej, zaskakującej (choć i to zaskoczenie wpisane jest w konwencję) fabuły. Zresztą nie byłoby to wcale łatwe zadanie.

Ostatecznie powiem tyle, że wszystko nie okazuje się takie, jakie się pierwotnie wydawało. Ścierwojady to mili ludzie, maszyny – są wrogami, a miła pani z monitora – nagraniem. Całości dowiadujemy się z czarnej skrzynki, którą Tom odsłuchuje w jednej z ostatnich scen. Choć już wcześniej sporo wiemy, ale Hollywood ma swoje prawa i musi liczyć się z widzem, który chce wiedzieć na sto procent co się stało.

Jest w filmie mowa o ludzkości. To ważne. Cruise cytuje antyczną poezję ruszając do walki z systemem. Stał się ofiarą manipulacji, prania mózgu czy operacji na pamięci, ale swoją tożsamość odzyskuje, bo jest człowiekiem i ma pewne, wdrukowane w geny, nie-do-wymazania jakieś czynniki niepodległości, niezależności.

To dobry film. W sumie smutny. W sumie dający sporo do myślenia wszystkim nam, których się nieustannie w jakąś narrację wpycha, do jakiegoś działania stymuluje, jakimiś osłonami i racjami uzasadnia nasze działanie.

Mam nawet wrażenie, że ową naszą narrację-protektorkę osłaniającą naszą aktywność płaszczem uzasadnienia lepiej ukazano w „Niepamięci” niż w „Matrixie”, który zaczął stawać się w kolejnych swych częściach coraz bardziej nową Biblią Pauperum. Kosinski chyba nie ma takich jak bracia Wachowscy pretensji. I chwała mu za to.

Jack Harper żyje wszak w osłonie: ma opowieść i uzasadnienie. Historię, która tłumaczy jego zadanie; jego funkcję, sens aktywności. Uzasadnieniem jest misja, która nawet przeciwników odpowiednio potrafiła mu nazwać: nazwać czyli ogarnąć zrozumieniem. Jaki można mieć stosunek do ścierwojadów, których najlepiej trzymać na odległość wystrzału z broni palnej?

Wychodzę z kina i myślę sobie: czy ja też nie powinienem się jak on „przebudzić”, zdrapać osłonę owej opowieści, którą jestem otoczony, która mi podpowiada po co robię, to co robię, nadaje sens mojemu życiu?

Co to za narracje, w które jestem wprzęgnięty, jak mucha w sieci pająka? Jakimi terminami określa mi się tych, z którymi mam się zmagać, których mam nie lubić, nie ufać, nienawidzić? Czytam gazety. Oglądam telewizję. Zawsze jakaś miła i uśmiechnięta Pani, miły, uśmiechnięty Pan mówi mi, podpowiada, porządkuje nazywając, wyjaśniając, ukierunkowując.

Być jak Jack Harper! Wyzwolić się. Do rebelii przystać. 

Być jak Jack Harper. Osłony zdzierać. Gen buntu, niezgody, indywidualności, niezależności na pomoc zawołać. Świat i to, co mi się jako świat w opowieści przedstawia, ogarnąć zrozumieniem.


Krzysztof Koehler
Portalfilmowy.pl
Zobacz również
"Układ zamknięty" kolejny raz na topie
Wiosenny odpływ widzów
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll