PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
WYDARZENIA
  12.01.2013
Największym grzechem oscarowych zmagań, które z definicji muszą naśladować filmowy spektakl z początkowym trzęsieniem ziemi i obowiązkowym suspensem, jest ich przewidywalność.

Dlatego najpiękniejszym zaskoczeniem tegorocznych nominacji okazuje się "Miłość" Michaela Hanekego, dostrzeżona w aż pięciu najważniejszych kategoriach. Film europejski, nieanglojęzyczny, oparty na scenariuszu dla dwojga aktorów, rozegrany w jednym wnętrzu, obsadzony nazwiskami gwiazd, które dziś znane są już raczej tylko koneserom kina, w dodatku traktujący o starości i śmierci – jakże dziwacznie prezentuje się pośród historycznej, wojennej czy baśniowej epiki made in USA. Zwłaszcza, że w nominacjach dla najlepszego filmu nie znalazło się miejsca dla takich amerykańskich tytułów z autorskim stemplem, jak "Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom" czy "Mistrz". Zapewne ostatecznie zwycięży hollywoodzka buchalteria i "Miłość" powróci do nieanglojęzycznego getta, gdzie niechybnie zatriumfuje.  Ważne jednak, że to właśnie kameralny dramat Hanekego, a nie na przykład „Hobbit” czy "Skyfall" (słusznie oddelegowani do sekcji pobocznych, głównie technicznych) znalazł się w poczekalni po najjaśniejszą statuetkę roku.


Michael Haneke i Emmanuelle Riva na planie "Miłości". Fot. Gutek Film.

Wspomniany grzech oczywistości rządzi zazwyczaj obsadzaniem oscarowych kategorii aktorskich. Tak jest i tym razem, mimo całego zróżnicowania tej obsady. Dziewięcioletnia maskotka Quvenzhane Wallis contra osiemdziesięciopięcioletnia legenda kina Emmanuelle Riva – wiadomo, że nagrodzenie którejkolwiek z nich miałoby posmak ekstrawagancji, choć samo umieszczenie ich w nominacjach niewątpliwie dodało im kolorytu. Z kolei role Jessiki Chastain i Naomi Watts, choć z rodzaju wyczynowych, bynajmniej nie powalają na kolana. W tej sytuacji Jennifer Lawrence, aktorskie objawienie sprzed kilku lat, wypada zdecydowanie najkorzystniej i to ona najprawdopodobniej zatriumfuje 24 lutego. Dylematów dostarcza za to konkurencja męska: pojedynek aktorskiego zwierzęcia, jakim jest Joaquin Phoenix w „Mistrzu”, z mistrzowskim warsztatem Daniela Day-Lewisa jako prezydenta Abrahama Lincolna może być najbardziej ekscytującym momentem oscarowej nocy.


"Lincoln". Fot. Imperial Cinepix.

Patrząc na listę tegorocznych nominacji, na wszystkie pominięcia i nadużycia, można by w nieskończoność mnożyć wirtualne roszady. Czy Ben Affleck jako reżyser „Operacji Argo” jest rzeczywiście gorszy od Davida O. Russella, twórcy „Poradnika pozytywnego myślenia”? Dlaczego Mihai Malaimare Jr.  nie dostał swojej szansy za zdjęcia do „Mistrza”, podobnie jak John Greenwood, autor rewelacyjnej muzyki do tego filmu? Zabawy dostarcza także samo zestawianie ze sobą oscarowych tytułów, które zdają się „rozmawiać” ze sobą. "Operacja Argo" i "Wróg numer jeden" w podobny sposób zamieniają autentyczne wydarzenia z niedawnej historii USA w sensacyjne widowisko (Kathryn Bigelow znów jest jedyną kobietą w tym rozdaniu i ma tę przewagę nad Affleckiem, że unika jawnej propagandy). Z kolei Quentin Tarantino w "Django" i Steven Spielberg w „Lincolnie” w zupełnie różnym tonie pokazują wykuwanie się amerykańskiej demokracji na przykładzie walki z rasizmem. Twórca „Bękartów wojny” snuje niepoprawną fantazję o początkach znoszenia niewolnictwa, ulepioną z filmowych klisz i fetyszyzującą westernowy detal. Spielberg podchodzi do sprawy serio, tworząc imponujący portret jednego z ojców założyciela współczesnej Ameryki, który za sprawą brawurowych politycznych rozgrywek odmienił oblicze swego kraju (czego następstwem jest chociażby obecnie panujący ciemnoskóry prezydent).


Janusz Kamiński, nominowany do Oscara za zdjęcia do "Lincolna". Fot. AKPA.

Twórca „Listy Schindlera” zdaje się mieć największe szanse na tegoroczne zwycięstwo, nie tylko ze względu na ilość nominacji (w tym za bezkonkurencyjne zdjęcia Janusza Kamińskiego – jedynego Polaka na liście nominowanych). Podobnie jak w „Monachium”, i tym razem udało się Spielbergowi powściągnąć swoją skłonność do efekciarstwa, kiczu i naiwnych uproszczeń. Jego film nie jest historyczną kolubryną czy pomnikiem wykutym z brązu, ma polemiczny nerw i w portretowaniu bohaterów potrafi operować półtonami, co dla szacownych Akademików może być zarówno atutem, jak i skazą. Nagrodzenie „Lincolna” Oscarem byłoby aktem sporej odwagi, biorąc pod uwagę jego niewielki potencjał rozrywkowy. "Życie Pi" czy "Poradnik pozytywnego myślenia" lepiej wpisują się w formułę filmu oscarowego czasów kryzysu. W ostatnich latach lekkość i eskapizm najwyraźniej były w cenie, by wspomnieć tylko sukcesy „Artysty” i „Jak zostać królem”.

Składając ukłon Hanekemu, ale i doceniając dzieła Spielberga, Bigelow czy Tarantino, osobiście będę kibicować „Bestiom z południowych krain” – filmowi uwodzicielskiemu, ale innemu niż wszystkie. Wyróżnienie go najważniejszym Oscarem wniosłoby powiew świeżości i niezależności, nie tylko ze względu na rozbuchaną formę filmu, jego anarchistyczne przesłanie i partyzanckie okoliczności jego powstania. Debiut Benha Zeitlina wymyka się klasyfikacjom gatunkowym, jakie zwykle dominują w najważniejszej kategorii oscarowej. Ma też w sobie szorstki, nielukrowany optymizm i ten rodzaj energii, z której powinno czerpać młode pokolenie filmowców.

Anita Piotrowska
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja:  12.01.2013
Zobacz również
Berlinale 2013: kto powalczy o Złotego Niedźwiedzia?
Premiera "Parku Jurajskiego 4" w 2014 roku?
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll