Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Historia Roberta Pattinsona ma swój początek w 2005 roku, kiedy do kin weszła czwarta część sagi o słynnym czarodzieju, „Harry Potter i czara ognia” (reż. Mike Newell), gdzie młody i praktycznie nieznany aktor wcielił się w Cedrika Diggory'ego.
Choć chłopak został zauważony, nic nie zwiastowało „Pattinsonmanii”, która rozgorzała kilka lat później, wraz z premierą „Zmierzchu” (reż. Catherine Hardwicke, 2008), ekranizacji młodzieżowego bestsellera autorstwa Stephenie Meyer. Pattinson, który zagrał Edwarda Cullena, romantycznego wampira zakochanego w śmiertelnej dziewczynie, błyskawicznie zdobył ogromną popularność wśród nastoletnich fanek i zdetronizował ich ówczesnego idola, Zacka Efrona.
„Saga Zmierzch: Przed świtem. Cz. 1”, fot. Monolith
Jednak podczas gdy Efron idealnie wpasował się w wizerunek „grzecznego chłopca”, do którego mogą wzdychać dziewczęta, łatka bożyszcza wydawała się Pattisona mocno uwierać. Niemal od samego początku aktor prowadził szeroko zakrojoną akcję, mającą na celu odseparowanie „fikcyjnego Edwarda” od „prawdziwego Roberta”, która nie przyniosła jednak pożądanych rezultatów. W wywiadach stanowczo podkreślał, że zupełnie nie rozumie tak ogromnego zainteresowania swoją osobą i nie uważa się za atrakcyjnego mężczyznę, udowadniał, że grany przez niego wampir ma pełno wad, a w dodatku jest brzydki. To publiczne krygowanie się naturalnie przyniosło zupełnie odwrotne rezultaty; Pattinson zaczął zajmować miejsca w czołówkach rankingów na „najseksowniejszych” czy „najprzystojniejszych”, a zainteresowanie mediów jego osobą (zwłaszcza kwestią romansu z filmową partnerką, Kristen Stewart) rosło.
Jeśli wierzyć doniesieniom brukowców, Pattinson próbuje odciąć się od narzuconej mu roli w dość drastyczny i kontrowersyjny sposób – do mediów stale napływają informacje, jakoby młody aktor nie dbał o higienę; ponoć sam przyznał, że nie przejmuje się tym, jak wygląda i pachnie – co zdecydowanie przeszkadza pracującej z nim ekipie. Podobno jest to sposób na natrętnych dziennikarzy, którzy nie będą zainteresowani robieniem zdjęć komuś, kto każdego dnia pokazuje się w tym samym stroju. Pattinson potwierdza niektóre plotki, zapewniając, że tak naprawdę jest... „obrzydliwy”.
"Uwodziciel", fot. Monolith
Również aktorskie próby zerwania ze „Zmierzchem” palą na panewce; film "Twój na zawsze" (reż. Allen Coulter, 2010) umocnił pozycję Pattinsona jako romantycznego kochanka, "Woda dla słoni" (reż. Francis Lawrence, 2011), która miała być próbą odejścia od tego wizerunku, to wszak kolejny łzawy melodramat. Wchodzący do kin "Uwodziciel" (reż. Declan Donnellan, polska premiera 25 maja) zapewne również nie spełni swego zdania, Pattinson gra tu namiętnego kochanka, który bez trudu zdobywa serca kobiet. Ciężko rozważać dalsze losy kariery Brytyjczyka, w końcu już w listopadzie na ekranach pojawi się ostatnia odsłona sagi („Przed świtem. Część 2” w reżyserii Billa Condona) i zapewne ponownie przyćmi pozostałe dokonania aktora.
Nie bez racji Pattinson obawia się, że saga „Zmierzch” może zniszczyć mu dalszą karierę; w podobnej sytuacji w 1997 roku znalazł się Leonardo DiCaprio, który po premierze „Titanica” (reż. James Cameron) nieco się pogubił, a aparycja ślicznego chłopca na jakiś czas zablokowała mu drogę aktorskiego rozwoju. Obecnie DiCaprio powrócił do łask i ponownie jest 'na topie' – czy podobny los czeka Pattinsona?
Choć chłopak został zauważony, nic nie zwiastowało „Pattinsonmanii”, która rozgorzała kilka lat później, wraz z premierą „Zmierzchu” (reż. Catherine Hardwicke, 2008), ekranizacji młodzieżowego bestsellera autorstwa Stephenie Meyer. Pattinson, który zagrał Edwarda Cullena, romantycznego wampira zakochanego w śmiertelnej dziewczynie, błyskawicznie zdobył ogromną popularność wśród nastoletnich fanek i zdetronizował ich ówczesnego idola, Zacka Efrona.
„Saga Zmierzch: Przed świtem. Cz. 1”, fot. Monolith
Jednak podczas gdy Efron idealnie wpasował się w wizerunek „grzecznego chłopca”, do którego mogą wzdychać dziewczęta, łatka bożyszcza wydawała się Pattisona mocno uwierać. Niemal od samego początku aktor prowadził szeroko zakrojoną akcję, mającą na celu odseparowanie „fikcyjnego Edwarda” od „prawdziwego Roberta”, która nie przyniosła jednak pożądanych rezultatów. W wywiadach stanowczo podkreślał, że zupełnie nie rozumie tak ogromnego zainteresowania swoją osobą i nie uważa się za atrakcyjnego mężczyznę, udowadniał, że grany przez niego wampir ma pełno wad, a w dodatku jest brzydki. To publiczne krygowanie się naturalnie przyniosło zupełnie odwrotne rezultaty; Pattinson zaczął zajmować miejsca w czołówkach rankingów na „najseksowniejszych” czy „najprzystojniejszych”, a zainteresowanie mediów jego osobą (zwłaszcza kwestią romansu z filmową partnerką, Kristen Stewart) rosło.
Jeśli wierzyć doniesieniom brukowców, Pattinson próbuje odciąć się od narzuconej mu roli w dość drastyczny i kontrowersyjny sposób – do mediów stale napływają informacje, jakoby młody aktor nie dbał o higienę; ponoć sam przyznał, że nie przejmuje się tym, jak wygląda i pachnie – co zdecydowanie przeszkadza pracującej z nim ekipie. Podobno jest to sposób na natrętnych dziennikarzy, którzy nie będą zainteresowani robieniem zdjęć komuś, kto każdego dnia pokazuje się w tym samym stroju. Pattinson potwierdza niektóre plotki, zapewniając, że tak naprawdę jest... „obrzydliwy”.
"Uwodziciel", fot. Monolith
Również aktorskie próby zerwania ze „Zmierzchem” palą na panewce; film "Twój na zawsze" (reż. Allen Coulter, 2010) umocnił pozycję Pattinsona jako romantycznego kochanka, "Woda dla słoni" (reż. Francis Lawrence, 2011), która miała być próbą odejścia od tego wizerunku, to wszak kolejny łzawy melodramat. Wchodzący do kin "Uwodziciel" (reż. Declan Donnellan, polska premiera 25 maja) zapewne również nie spełni swego zdania, Pattinson gra tu namiętnego kochanka, który bez trudu zdobywa serca kobiet. Ciężko rozważać dalsze losy kariery Brytyjczyka, w końcu już w listopadzie na ekranach pojawi się ostatnia odsłona sagi („Przed świtem. Część 2” w reżyserii Billa Condona) i zapewne ponownie przyćmi pozostałe dokonania aktora.
Nie bez racji Pattinson obawia się, że saga „Zmierzch” może zniszczyć mu dalszą karierę; w podobnej sytuacji w 1997 roku znalazł się Leonardo DiCaprio, który po premierze „Titanica” (reż. James Cameron) nieco się pogubił, a aparycja ślicznego chłopca na jakiś czas zablokowała mu drogę aktorskiego rozwoju. Obecnie DiCaprio powrócił do łask i ponownie jest 'na topie' – czy podobny los czeka Pattinsona?
Sonia Miniewicz
Portalfilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 25.05.2012
''Trzy'' Toma Tykwera od 25 maja w kinach
Francja. Najlepsza kinowa frekwencja od 1945 roku
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024