Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
"The Rum Diary" gości w amerykańskich kinach od dwóch tygodni, a zarobił jak dotąd skromne 16 mln dolarów wpływów ze świata, przy 45-milionowym budżecie. Angażując do obsady Johnny'ego Deppa, reżyser Bruce Robinson spodziewał się sukcesu kasowego.
Johnny Depp w filmie "The Rum Diary", fot. Kino Świat
W rozmowie z brytyjskim The Guardian, aktor zasugerował, że brak popularności filmu w jego ojczyźnie wynika z tego, że film jest zbyt inteligentny. Nie miał wątpliwości, że obraz będzie lepiej przyjęty w Europie, "ponieważ jest to...inteligentny film. Bardzo często poza dużymi miastami w Stanach, ludzie tego nie chcą".
To nie pierwszy raz, kiedy mieszkający we Francji, Johnny Depp niepochlebnie wypowiada się o rodakach. W 2003 roku aktor w wywiadzie dla Reutersa nazwał Stany Zjednoczone "głupimi" (dumb):
- Ameryka jest głupia, jak wielki szczeniak, który ma wielkie zęby, który może Cię ugryźć i zranić, agresywny".
Jego komentarze wywołały burzę wśród internautów, którzy czują się dotknięci takim potraktowaniem. Tym bardziej, że nie tylko prowincjonalna, rzekomo mniej inteligentna publiczność jest filmem rozczarowana. Krytycy również oceniają go słabo i wcale nie jest oczywiste, że "The Rum Diary" podbije Stary Kontynent.
"The Rum Diary" to historia amerykańskiego dziennikarza - Paula Kempa, który, u schyłku lat 50., zmęczony Nowym Jorkiem, postanawia go opuścić i rozpocząć nowy rozdział życia w San Juan Daily News - dzienniku wydawanym w stolicy Puerto Rico.
W polskich kinach film pojawi się 30 grudnia.
MG
Entertainment /Guardian
Ostatnia aktualizacja: 13.11.2011
Maciej Stuhr o Kubie Wojewódzkim
Czy Tom Hanks zostanie prezydentem USA?
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024